Co zrobić z błotem zalewającym drogi?
Mieszkanka Dolędzina napisała pismo, które trafiło do Urzędu Gminy Rudnik. Kobieta skarży się w nim na problem błota, które podczas deszczów spływa z sąsiednich pól i zalewa rowy melioracyjne przy jej posesji.
Autorka pisma zwraca uwagę, że firma dzierżawiąca pobliskie tereny wycięła wszystkie drzewa i krzaki, które choć w części zatrzymywały nadmiar wody spływającej z pól podczas gwałtownych ulew. Sytuacji nie poprawia stawianie na uprawę buraków oraz kukurydzy. Zasiewy tych roślin również nie przytrzymują wody i powodują jej spływanie wraz z wierzchnią warstwą ziemi.
Poruszony przez mieszkankę Dolędzina problem został podjęty przez radnych gminy. Radny Artur Osak zaproponował, aby pismo skierować do powiatu raciborskiego, gdyż opisana przez Dolędziniankę sytuacja dotyczy w równej mierze dróg powiatowych, które również są zalewane przez błoto spływające z pól. Przewodniczący komisji gospodarki i rolnictwa zwrócił też uwagę, że na terenie gminy uprawy dochodzą do samej krawędzi drogi. Tymczasem jadąc DK 45 w kierunku Opola widać kilkumetrowe pasy trawy, które wchodząc w głąb pól, powstrzymują nagły napływ wody pochodzącej z gwałtownych opadów deszczu.
Wójt Piotr Rybka zwrócił uwagę, że rowy melioracyjne przy drogach powiatowych w gminie Rudnik są zaniedbane i wymagają odbudowy. – W gminie Pietrowice Wielkie rowy są szerokie na dwa metry i głębokie na półtora metra, a u nas po deszczu 25 centymetrów. W Gamowie strażacy za każdym razem wymywają błoto z jezdni, ale ta droga dostaje tak w kość, że za dwa lata trzeba będzie ją remontować. Jeśli tam jest rura „trzysetka”, a rów jest prawie równo z asfaltem, to przecież nie ma szans, żeby to spłynęło nie zalewając drogi – powiedział wójt Piotr Rybka.
Radny Artur Osak zaproponował przygotowanie materiałów dotyczących zniszczeń będących następstwem z jednej strony nagłych ulew oraz niedrożnych rowów melioracyjnych, z drugiej strony prowadzenia zasiewów roślin, które nie wiążą wody. – Klimat się zmienia, będzie coraz gorzej. Powinniśmy coś z tym robić, bo jak nie, to tak będzie co roku – zauważa radny Osak.
(żet)
Najnowsze komentarze