Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Brzezie w brudzie. Pilną potrzebą stołówka szkolna

18.06.2019 00:00 red

Pierwsze typowo dzielnicowe spotkanie prezydenta miasta, już bez namawiania raciborzan na gazyfikację, odbyło się w brzeskiej remizie 12 czerwca. Przyszło tam ponad 40 osób. Zgłoszeń do prezydenckiego kajetu było ponad 30.

Do remizy zajechali obaj zastępcy Polowego – Michał Fita i Dominik Konieczny (mieszkaniec tej dzielnicy) oraz wiceprzewodniczący rady Marian Czerner. W rolę gospodarza wcielił się szef rady miasta i brzeski radny Leon Fiołka.

Ręki mu nie wykręcę

Na pierwszy ogień poszli strażacy, pytając dlaczego obcięto im w tym roku fundusze na remonty w remizach (nie tylko w Brzeziu to odczuli). – To nie ja, to poprzednik (czyli Mirosław Lenk) – mówił ochotnikom Dariusz Polowy. Podkreślił, że realizuje przygotowany przez Lenka budżet, w dodatku uszczuplony o 4 mln zł, bo opóźniła się budowa bloków przy Łąkowej i Bank Gospodarki Krajowej nie przyznał jeszcze Miastu spodziewanej wcześniej premii. Prezydent obiecał jednak sprawdzić sytuację strażackich funduszy remontowych.

Drugim punktem zapalnym okazał się niedokończony remont ulicy Dębicznej. Jej mieszkaniec stwierdził, że ten obszar wyglądał jak trzeci świat”, ale za poprzedniej władzy prace stopniowo postępowały. Dlatego za „śmieszne” uznaje, że za nowych rządzących utknęły one w miejscu. Temat omówił wiceprezydent Dominik Konieczny, twierdząc, że to wina starostwa, które, mimo miejskiej dotacji, nie podejmuje prac. – Mają ważniejsze wydatki jak szpital i remont Gamowskiej – wyliczał zastępca. Dariusz Polowy dodał, że starosta ma miejską część puli wydatków na stole. – To jego decyzja. Przecież mu ręki nie wykręcę, żeby zmusić – oznajmił pod gradem pytań.

„Betoniok” straszy

Wypowiedział się również na temat stanu chodnika przy ul. Wygonowej, będącego drogą do szkoły. Mieszkanka określiła, że jest tam okropnie, z czym Konieczny polemizował. Dorzucił jeszcze, że ludzie i tak idą tam po drodze zamiast korzystać z chodnika. – Wiem, bo często tam jeżdżę – podkreślił. Uwagi tej samej pani dotyczyły jeszcze braku ścieżki rowerowej od ulicy Brzeskiej, za starymi torami w kierunku Raciborza. Wiceprezydent pocieszył ją wieścią o rychłym remoncie Drogi Wojewódzkiej 935, od mostu na Uldze, do Rzuchowa.

Cierpkie uwagi usłyszeli urzędnicy za braki w infrastrukturze oświatowej – w przedszkolu i szkole. W placówce dla maluchów brakuje nowoczesnego placu zabaw, a przy szkole straszy betonowe boisko. Miejscowi porównują swoje obiekty do tych z centrum i przecierają oczy ze zdumienia. Ich dzieci mają czego zazdrościć rówieśnikom ze śródmieścia i innych dzielnic. – Mamy zapomniane przedszkole – skwitował dziadek przedszkolaka. Wiceprezydent Konieczny stwierdził, że to efekt wieloletnich zaniedbań ze strony poprzednich władz miasta. – Pretensje odrzucam, bo odziedziczyliśmy te problemy – zaznaczył. Gdy poruszono problem z wjazdem i wyjazdem przy przedszkolu, zastępca Polowego stwierdził, że to kierowcy są winni, bo nie przestrzegają przepisów drogowych.

Nadzieja w naczelniku

– Jak się dostać z ulicy Wysokiej na Pogrzebieńską? Bo można chyba tylko helikopterem – rzucił któryś z uczestników spotkania. D. Konieczny przyznał, jako zorientowany brzezik, że na razie nie ma pomysłu jak poprawić sytuację z tymi ulicami, ale będzie rozmawiał w Powiatowym Zarządzie Dróg. D. Polowy poinformował, że nowy parking przy kościele, pod który Miasto kupi teren (zgoda rady z ostatniej sesji) nie powstanie wcześniej niż w 2020 roku.

Miejscowym „marzy” się także osoba przeprowadzająca dzieci przez „pasy”. Polowy powiedział, że to zrodzi kolejne koszty, a Miasto już dopłaca do 35 mln zł rządowej subwencji oświatowej, kolejne 35 mln zł ze swego budżetu. Prezydent powiedział, że pokłada wielkie nadzieje w nowym naczelniku wydziału edukacji (Krzysztof Żychski) na racjonalizację kosztów oświatowych w Raciborzu.

Łowcy smrodu

Od mieszkańca ulicy Kobylskiej prezydent usłyszał nienowe już utyskiwania na to co ten czuje od strony wysypiska śmieci. Zgłaszający okazał się byłym radnym raciborskim i przypomniał, jak władze miasta przed laty mówiły, że brzeskie wysypisko będzie służyło jakieś 20 lat. Teraz wie, że chodzi o znacznie dłuższy okres. D. Polowy zapowiedział, że zleci kontrole obiektów – RIPOK-u, kompostowni i wysypiska czy wszystko jest tam prawidłowo wykonywane, skoro pojawiają się skargi na smród. Głos mieszkańca potwierdził przewodniczący Leon Fiołka, dodając, że odór od strony zakładu zagospodarowania odpadów się nasila.

Działacze piłkarscy z LKS widzą w nowym włodarzu nadzieję na budowę przyszkolnego Orlika, w miejsce betonowego placu do gry. Miejsca tam jest jednak za mało. Po spotkaniu D. Polowy żartował, że na tej powierzchni możliwe jest chyba tylko piętrowe boisko. Środowisko z LKS prosi o dodatkowy obiekt dla dzieci, bo te rujnują im murawę obiektu pod rozgrywki ligowe. – Ze 20 przychodzi ich biegać i trudno jest ją utrzymać. To dlatego, że przy szkole mają tylko „betoniok”. Prezydent Polowy zapowiedział, że rozezna temat i w przyszłym roku może „na poważnie” takie zadanie wpisać do kolejnego budżetu miasta. Z sali padło wtedy żartobliwie: trzeba do ministra Wosia pójść po pieniądze.

Wierzyli obietnicom

Jeden z brzezików dał upust swej frustracji i głośno spytał: gdzie byli, gdzie są nasi radni? Chałupy tylko sobie pobudowali.

Na niedotrzymane umowy ustne poprzedniej władzy narzekali mieszkańcy ulicy Pod lipami. Kurzy im się pod oknami „że nie idzie okna otworzyć”. Remont drogi miał być wpisany do budżetu 2019. – Nie było go w projekcie – zapewnił D. Polowy. Radny Fiołka podkreślił, że nikt u niego z tym problemem nie był, bo mieszkańcy zawierzyli obietnicom Mirosława Lenka.

Wiceprezydent Konieczny podzielił się z zebranymi refleksją nad mapą dróg miejskich, którą kazał zrobić w urzędzie. Dzięki niej zorientował się w jakim są stanie.

– Przyznam, że brzeskie drogi nie są na niej w najlepszym stanie. Sukcesywnie będziemy jednak te drogi naprawiać, eliminować zaniedbania, ale to wymaga cierpliwości i oczywiście środków – zaznaczył.

Tor w garbarni

Gdy mówiono o rajdach na quadach po ulicy Gajowej padła propozycja żeby starą garbarnię przeistoczyć w tor rajdowy dla sportów motorowych. D. Polowy wyjaśnił, że nie jest to własność miejska, ale urząd może wspomóc inwestora zainteresowanego takim przedsięwzięciem, np. zwolnieniami podatkowymi.

Kiedy rozmowy zeszły na temat walki ze smogiem, miejscowi pytali prezydenta co powie osobom dysponującym dochodem 1300 zł miesięcznie, które mają przejść na kosztowne ogrzewanie gazowe. Takie przecież ostatnio promuje Dariusz Polowy. Ten wskazał, że kto potrzebuje dofinansowania w trudnej sytuacji materialne powinien zgłosić się do Ośrodka Pomocy Społecznej. Ten kupuje opał najbiedniejszym. Według Polowego nie będzie problemu by zamiast węgla zapłacił za gaz. – Będziecie przytułki otwierać, dla tych co nie mają na opał – przepowiadano przyszłość miasta.

Przewodnicząca rady rodziców w miejscowej szkole zwróciła się z prośbą o stworzenie stołówki szkolnej. 150 dzieci, które uczą się w SP3 je z podziałem na grupy, w dwóch turach. Nie mieszczą się w salkach lekcyjnych, które wyznaczono jako miejsce wydania posiłków. D. Polowy powiedział, że i tym problemem zajmie się naczelnik Żychski od edukacji.

Wichury nie zaczekają

– Brzezie jest brudne – stwierdziła S. Pak opowiadając jak dzielnicowa promenada stała się „drugim wysypiskiem w Raciborzu”. – Las Bismarck jest cały zapaćkany – dodała. W Brzeziu chcą by okolicę sprzątano tak jak się to robi w centrum, bo dzielnica to przecież nie wieś.

Prezydent usłyszał też narzekania na aleję starych drzew przy ul. Strażackiej, którą według miejscowych trzeba czym prędzej wyciąć. – Wichury nie będą czekały do następnego roku. Ostatnio jak przechodził tamtędy kondukt pogrzebowy, na ziemię runęła ciężka gałąź. Miasto musi dbać o swoje – apelował mieszkaniec dzielnicy.

(ma.w)

  • Numer: 25 (1409)
  • Data wydania: 18.06.19
Czytaj e-gazetę