Prezydenci się zmienili, ale urzędnicy zostali ci sami
Przedsiębiorca Leszek Głowacki wskazuje na ślad dawnej drogi technicznej w rejonie raciborskich żwirowni. Urzędnicy nie chcą ruszać nieużywanych przez nikogo betonowych płyt, bo boją się posądzenia o niegospodarność.
Mieszkaniec Raciborza chciał odkupić od gminy nieużywane od lat betonowe płyty, które zdążyły porosnąć trawą, krzewami i drzewami. W urzędzie odpowiedziano mu, że to niemożliwe, a poza tym materiały te mogą zostać wykorzystane podczas realizacji miejskich inwestycji. Tymczasem wkrótce teren, na którym znajdują się płyty, stanie się placem budowy drogi Racibórz – Pszczyna. Istnieje więc szansa, że wykonawca inwestycji otrzyma od miasta Raciborza prawdziwy „skarb”.
Leszek Głowacki z Raciborza natrafił w rejonie dawnych wyrobisk pożwirowych na Ostrogu na ślad drogi technicznej, która obecnie niemalże zupełnie zarosła już trawą, krzewami i drzewami. Pan Leszek prowadzi przedsiębiorstwo transportowo-handlowe. Pomyślał, że nikomu niepotrzebne płyty mógłby wykorzystać do utwardzenia placu w swojej firmie. Pod koniec 2017 r. zwrócił się w tej sprawie do Urzędu Miasta Racibórz. Gotów był odkupić od urzędu używane betonowe płyty po cenie rynkowej, płacąc około 100 – 150 zł za sztukę*. Innym proponowanym przez niego rozwiązaniem było utwardzenie pobliskiej drogi prowadzącej do żwirowni, na której stan od lat narzekają dzierżawiący pobliskie akweny wędkarze.
Odpowiedź, którą otrzymał na swoje zapytanie w styczniu 2018 r. można sprowadzić do jednego stwierdzenia – urząd
nie zajmuje się sprzedażą materiałów budowlanych, a część betonowych płyt nadaje się do ponownego wykorzystania w ramach inwestycji realizowanych przez gminę.
Leszek Głowacki wrócił do tematu po ostatnich wyborach. Liczył, że nowe władze spojrzą przychylnym okiem na jego prośbę. Tak się jednak nie stało. – Prezydenci się zmienili, ale urzędnicy zostali ci sami. To jest wstyd coś takiego pisać – mówi, wskazując na odpowiedź, którą otrzymał z urzędu.
Prezent dla wykonawcy drogi Racibórz – Pszczyna?
Raciborzanin dziwi się, dlaczego nie może dojść do porozumienia z urzędem w kwestii wykorzystania betonowych płyt, które przez kilkadziesiąt lat leżały niewykorzystane, a wykonana z nich droga zupełnie zarosła, tak że dzisiaj nikt
nie może z niej skorzystać. Jakby tego było mało, wkrótce teren, na którym znajdują się płyty, zostanie przekazany wykonawcy drogi Racibórz – Pszczyna.
– Jakaś firma z zewnątrz dostanie to w prezencie, a ja, który prowadzę w Raciborzu firmę, płacę na miejscu podatki, nie mogłem tego odkupić od gminy – zauważa gorzko Leszek Głowacki.
Z szacunków przedsiębiorcy wynika, że z nieużywanej drogi można odzyskać około 200 – 300 betonowych płyt. – Obca firma przyjedzie, pozbiera materiał za darmo i tak zakończy się cała ta sprawa – przewiduje raciborzanin.
Urzędnicy nie chcą narazić miasta na straty
Zainteresowaliśmy się poruszonym przez Leszka Głowackiego tematem i nawiązaliśmy w tej sprawie korespondencję z Urzędem Miasta Racibórz.
W pierwszej odpowiedzi na nasze zapytania wskazano, że urząd nie prowadzi sprzedaży materiałów drogowych pochodzących z demontażu. – Omawiane płyty będą mogły być ponownie wykorzystane na innych drogach gminnych. Ich sprzedaż lub przekazanie mogłyby więc narazić miasto na straty np. gdyby po tej transakcji okazało się, że miasto musi zakupić takie same płyty na inne drogi gminne. Stąd negatywna odpowiedź na zapytanie raciborzanina – wyjaśnił Marcin Wojnarowski, kierownik biura obsługi prezydenta Raciborza.
Tym samym okazało się, że nieużywana od 30 lat droga jest dla urzędników czymś w rodzaju magazynu materiałów budowlanych, które mogą zostać ponownie wykorzystane w trakcie inwestycji realizowanych przez gminę. Dlatego też skierowaliśmy do urzędu kolejne zapytanie...
O niegospodarności słów kilka
Tym razem interesowało nas, dlaczego materiały budowlane będące własnością gminy, są składowane w taki sposób, tj. pod warstwą ziemi i roślinności? Ponadto poprosiliśmy o udostępnienie kopii dokumentu, w którym wspomniane płyty figurowałyby
jako własność gminy (wraz z podaniem liczby płyt). Poprosiliśmy również o komentarz, dlaczego wędkarze dzierżawiący od miasta wyrobiska pożwirowe zmuszeni są do korzystania ze zdewastowanej drogi, podczas gdy tuż obok znajduje się „skarb” w postaci gotowych prefabrykatów budowlanych?
– Teren wyrobisk pożwirowych wraz z niedokończonym basenem oraz drogami technicznymi został przejęty przez miasto około 40 lat temu. Samorząd nie posiada dokumentacji inwentaryzacji terenu z tamtego okresu. Omawiane płyty betonowe nie figurują w urzędowej ewidencji – czytamy w odpowiedzi na kolejne zapytanie.
W tym samym piśmie raz jeszcze przypomniano nam, że urząd nie zajmuje się sprzedażą materiałów budowlanych, a płyty „mogą być wykorzystane wtórnie na potrzeby innych inwestycji miejskich”.
– Co do remontu drogi dojazdowej dla wędkarzy to przypominam, że wkrótce w tym rejonie rozpocznie się budowa drogi Racibórz – Pszczyna. Zaangażowanie miasta w remont i utwardzenie drogi, która prawdopodobnie zostanie rozjeżdżona przez sprzęt budowlany, byłoby co najmniej niegospodarnością – napisał Marcin Wojnarowski, kierownik biura obsługi prezydenta Raciborza.
Służby miejskie będą monitorować
Skoro zdaniem urzędników płyt nie można wykorzystać do remontu pobliskiej drogi dla wędkarzy, bo wkrótce teren przeistoczy się w plac budowy drogi Racibórz – Pszczyna, postanowiliśmy spytać w urzędzie, na kiedy zaplanowano wywóz tych materiałów budowlanych. Tym bardziej, że urzędnicy sami przyznali, że płyty nie figurują w żadnym urzędowym wykazie, a więc tak naprawdę nikt nie wie, ile ich dokładnie jest oraz w jakim są stanie.
W odpowiedzi z urzędu przypomniano nam, że nasze pierwsze zapytanie dotyczyło sprzedaży materiałów budowlanych będących własnością gminy osobie prywatnej, a remonty dróg gminnych prowadzone są ze znacznym wyprzedzeniem i jak do tej pory nikt nie zgłaszał wniosku o remont drogi dla wędkarzy kosztem innych dróg miejskich.
– Pyta Pan dalej, czy omawiane płyty nie ulegną zniszczeniu podczas wspomnianej budowy drogi Racibórz – Pszczyna i czy pozostawienie ich tam nie jest w tym przypadku niegospodarnością. Przypominamy, że płyty te stanowią pozostałość po drodze technicznej. Trudno sobie wyobrazić, że miasto wydaje publiczne pieniądze na rozbiórkę takiej drogi w obawie przed jej rozjeżdżeniem. To wówczas magistrat mógłby się narazić na zarzuty braku gospodarności – czytamy w odpowiedzi na nasze zapytanie.
Ponadto M. Wojnarowski wskazał, że „służby miejskie będą monitorować czy i co z terenu budowy będzie możliwe do pozyskania i wtórnego wykorzystania”.
(żet)
* Nowa betonowa płyta tego typu kosztuje obecnie około 300 zł, używane były do niedawna sprzedawane po około 100 – 120 zł za sztukę. Dobra koniunktura w budownictwa sprawiła, że używki praktycznie zniknęły z rynku.
Nie można, nie da się, nie opłaca się
Odpowiedzi raciborskiego magistratu na nasze zapytania w sprawie ponownego wykorzystania betonowych płyt ze żwirowni na Ostrogu można streścić w następujący sposób... Nie można ich sprzedać osobie prywatnej, bo takie płyty mogłyby się przydać przy realizacji jakiejś inwestycji miejskiej. Nie można wykorzystać ich do remontu pobliskiej drogi dla wędkarzy, bo wkrótce cały teren stanie się placem budowy drogi Racibórz – Pszczyna, a w ogóle to trzeba remontować drogi w innych częściach miasta. Nie można przenieść tych płyt w inne miejsce, bo to się nie opłaca. Można za to „monitorować” plac budowy, żeby sprawdzić, czy po wszystkim coś z tego będzie się nadawało do powtórnego wykorzystania.
Być może argumenty o możliwości ponownego wykorzystania betonowych płyt miałyby jakąś moc, gdyby w ostatnich trzydziestu latach ktoś z urzędu zainteresował się tym tematem. Nie wiadomo też, co konkretnie mają „monitorować” służby miejskie, skoro urzędnicy sami przyznali, że nie wiedzą jak dużo materiałów budowlanych zgromadzono na Ostrogu. Drogi dla wędkarzy nie opłaca się remontować, bo wkrótce zostanie rozjeżdżona, ale co z innymi miejscami, w których takie płyty mogłyby zostać wykorzystane?
Gdy w lutym tego roku pytaliśmy w imieniu mieszkańców ulicy Miechowskiej o utwardzenie tamtejszego parkingu (po deszczach zmienia się w wielkie bajoro), nie otrzymaliśmy odpowiedzi z urzędu. Gdy idąc za prośbą innego mieszkańca Raciborza skierowaliśmy do urzędu pytanie o utwardzenie odnogi ulicy Waryńskiego (ten sam problem po deszczach), odpowiedziano nam, że Miejski Zarząd Budynków nie posiada środków na ten cel. To dwa przykłady z brzegu. Połączenie tych realnych problemów zgłaszanych przez mieszkańców Raciborza z możliwością ich rozwiązania poprzez wykorzystanie nieużywanych od lat materiałów budowlanych z Ostroga, nie przychodzi do głowy osobom, które teoretycznie właśnie tym się zajmują.
Wychodzi na to, że najbardziej gospodarnie jest robić... nic.
Wojciech Żołneczko
Najnowsze komentarze