Krzyżanowice pod opieką św. Anny
Ks. Jan Szywalski przedstawia.
Wioska o tej pobożnej nazwie, leżąca w połowie drogi między Raciborzem i Chałupkami, ma swój urok i swoje ambicje: jest siedzibą gminy, posiada zabytkowy pałac – dziś klasztor i Dom Opieki Społecznej – i ma piękny, zabytkowy kościół. W ubiegłym roku obchodził 225. rocznicę poświęcenia.
Sama miejscowość Krzyżanowice ma ponad 700 lat, pierwsze bowiem wspomnienie o niej pochodzi z 1285 r., i znajduje się w dokumentach arcybiskupa gnieźnieńskiego. To świadczy o tym, że była tu także parafia.
Spekuluje się nad pochodzeniem nazwy, jedni przypuszczają, że było tu skrzyżowanie dróg handlowych, albo może stał tu znaczący krzyż przydrożny, ale na pewno ma związek z krzyżem, bo też i niemiecka nazwa brzmi Kreuzenort, chociaż kościół nosi imię św. Anny.
Nieco historii
Wioska przechodziła losy księstwa raciborskiego: wpierw należała do Polski, później do Czech, Austrii, wreszcie Prus i Rzeszy Niemieckiej, a po II wojnie światowej wróciła do Polski. Ludność mówiła w 90% po polsku, ale w czasie plebiscytu w 60% opowiedziała się za Niemcami. Jako parafia należała do diecezji wrocławskiej (nie ołomunieckiej); dziś naturalnie do opolskiej. Przez wieki była częścią dekanatu raciborskiego, a od 1912 r. dekanatu tworkowskiego.
Kościół
Na miejscu obecnego kościoła stał kiedyś drewniany. Według akt z 1679 r. był pod wezwaniem Narodzenia NMP i miał 13 m długości, a 7 m szerokości. Niedługo potem obok kościoła postawiono murowaną wieżę.
Budowa nowego kościoła
W 1782 r. do parafii przybył ks. Peter Umlauf. To on zainicjował budowę murowanego kościoła na miejscu drewnianego. Budowę jego rozpoczęto w 1791 r., a już z w 22 października 1793 r. mógł go poświęcić ks. dziekan Johann Szczyrba z Janowic. Podwyższono także wieżę. Dach był kryty gontem.
Patronat nad kościołem miał książę Lichnowski, który okazał się bardzo hojny i ufundował główny ołtarz.
Ks. Umlauf zmarł rok po ukończeniu budowy kościoła. Następca jego, ks. Moritz, uzupełnił wystrój kościoła; wieża otrzymała spiczasty stożek o wysokości 15 m. Następny zaś ksiądz wyposażył kościół w ozdobną ambonę.
Bardzo poważanym proboszczem był ks. Paul Porschke – dziekan dekanatu. Z jego czasów pochodzi obraz św. Anny, którego wymalowanie powierzył artyście z Kłodzka Hermanowi Richterowi. Podczas ostatniej wojny obraz był mocno uszkodzony, ale o jego naprawę postarały się siostry z klasztoru krzyżanowickiego.
Zniszczenia ostatniej wojny
W Raciborzu byli już Rosjanie, gdy 4 kwietnia 1945 r. oblany fosforem płonął kościół w Krzyżanowicach. Runął szczyt wieży, na szczęście nie na sklepienie kościoła, lecz na plac obok remizy. Niemałe też były zniszczenia we wnętrzu kościoła. Szczęśliwie ocalał główny ołtarz, choć musiał być poddany renowacji. Ks. Rajmund Grochla odprawił mszę świętą stojąc u wejścia pod wieżą, zaś ludzie stali na placu. Później przeniesiono nabożeństwa na plebanię, a od 1947 r. do 1949 r. do kaplicy klasztornej.
W pracach przy kościele była zaangażowana cała parafia. W październiku 1949 r. mógł być kościół na nowo poświęcony. Rok później wstawiono ławki, a w 1951 r. nowe dzwony, choć tylko żeliwne, wykonane w Łodzi, zastąpione ostatnio przez spiżowe z ludwisarni Felczyńskich z Taciszowa.
Powojenni proboszczowie
Ks. Grochla, który był pewnym łącznikiem czasów przedwojennych i powojennych (od 1933), zmarł w 1954 r.
Przez cztery lata proboszczem był późniejszy biskup ks. dr Henryk Grzondziel, człowiek wielkiej mądrości i dobroci. Biskup Franciszek Jop zaangażował go w 1956 r. w kurii biskupiej. Przez dwa lata dojeżdżał do Opola, a w 1958 r. osiadł w pobliżu Opola jako proboszcz w Królewskiej Nowej Wsi. W 1959 r. otrzymał sakrę biskupią i był biskupem pomocniczym. Zmarł w Królewskiej Nowej Wsi i tam jest pochowany.
Przez następne 25 lat proboszczem w Krzyżanowicach był ks. Alojzy Wollny, człowiek zdyscyplinowany i wymagający. Cechy te może wyniósł z wojska, służył bowiem jako młody ksiądz w roli sanitariusza w wojsku niemieckim. Kontynuował prace remontowe przy kościele, choć czasy były bardzo trudne. Przez wiele lat był dziekanem dekanatu tworkowskiego. Schorowany przeszedł na emeryturę w wieku 70 lat i mieszkał w Opolu. Zmarł dziesięć lat później; pochowany jest w rodzinnych Żędowicach. Parafianie w Krzyżanowicach wystawili mu pamiątkowy nagrobek przy kościele, obok grobów innych księży.
Ks. Franciszek Perliński (były zakonnik), był niestrudzonym budowniczym. Gruntownie odnowił plebanię powiększając ją o dużą salę, usunął stare, zbędne już budynki gospodarcze, a wybudował nowe, zaś obok kościoła postawił duży dom katechetyczny. Choć religia weszła wkrótce do szkół, budynek służy różnym spotkaniom parafialnym. W 1993 r. ks. Perliński został przeniesiony do do parafii w Czarnowąsach i posługiwał jako kapelan siostrom zakonnym. Obecnie przebywa w domu księży emerytów w Opolu.
W sierpniu 1993 r. przybył do parafii ks. Jerzy Witeczek, z pochodzenia starowiejski raciborzanin. Jego wprowadzenie w urząd proboszcza 26 września 1993 r. połączone było z jubileuszem 200. rocznicy poświęcenia kościoła. W następnych latach trwały intensywne prace: wymieniono instalację elektryczną i głośnikową, osuszono mury, przywrócono wieży dawny spiczasty stożek, a cały dach pokryto drogą lecz trwałą blachą miedzianą. Dodać trzeba, że ks. Witeczek zdołał przy tylu zajęciach napisać pracę doktorską z teologii, nawiązując do tradycji światłych proboszczów wiejskich pokroju ks. Weltzla. Przez 10 lat (2006 – 2016) był także dziekanem tworkowskiego dekanatu.
Zwiedzamy świątynię
Wpierw rzucamy okiem na zewnętrzne ściany świeżo odnowione żółtą barwą słońca; nad portalem widnieje herb rodziny Lichnowskich.
Wchodząc do świątyni otacza nas ciepła atmosfera barokowego wystroju. Barwne witraże dają dużo światła. Podpadają nowe ławki i lśniąca granitowa posadzka. Nawa, niezbyt długa, kieruje naszą uwagę na główny ołtarz z obrazem patronki kościoła św. Anny. Stoi nachylona nad młodą Maryją i na pewno mówi Jej o Bogu, bo rękę ma uniesioną w górę. Obok dyskretnie stoi św. Joachim.
Z lewej strony prezbiterium jest wnęka z kilkoma ławkami. Tu kiedyś, jak mówią kroniki, było miejsce dla urzędników i nauczycieli. Nad nimi był tzw. „chór pański”, gdzie zasiadali członkowie rodu Lichnowskich.
W połowie kościoła z lewej strony znajduje się wnęka z figurą MB Boleściwej, ufundowana przez powojenne wdowy. Z tyłu nawy jest mała kapliczka z obrazem miłosiernego Chrystusa. Tu w każdy pierwszy piątek jest wystawiony Najświętszy. Sakrament. Przez cały dzień można z bliska adorować Jezusa i przed Nim się wyżalić.
Klasztor
W samym centrum miejscowości, na skrzyżowaniu dróg, okazała brama wprowadza nas na teren parku z pałacem, dziś klasztorem sióstr franciszkanek. Kiedyś była to siedziba rodu Lichnowskich, który wydał kilku wybitnych postaci, m. in. Karola Lichnowsky, ambasadora Niemiec w Londynie za cesarza Wilhelma II, który rozpaczliwie, lecz bezskutecznie, próbował bronić pokoju w 1914 r.
Lichnowscy byli mecenasami sztuki: tu gościli m.in. kompozytorzy Liszt i Beethoven. Tradycje muzyczne w Krzyżanowicach wciąż są żywe.
W 1930 r. pałac kupiły siostry Franciszkanki. Wpierw był tu dom starców, w czasie wojny lazaret niemieckich, potem radzieckich żołnierzy, a obecnie siostry opiekują się dziewczynami z upośledzaniem umysłowym.
Głos dzwonu
Jeden z dzwonów parafialnego kościoła nosi napis
„Obudź duchy ospałe,
Upadłe dźwigaj wzwyż,
Złamanym daj serce całe,
Zmarłym zbawienie zbliż”.
Wspomnijmy te słowa, gdy usłyszymy jego dźwięk.
Najnowsze komentarze