Kościół raciborski 100 lat temu
Świętujemy z wielkim rozmachem zmartwychwstanie państwa polskiego po długim okresie niebytu na mapie Europy, ale czym był rok 1918 dla ludzi Raciborza?
Ziemia śląska, odłączona w XIV w. od Polski, należała sto lat temu do Niemiec, lecz ludzie, przynajmniej na wioskach, „godali” dalej po polsku, albo raczej po „naszemu”, z niemieckimi „Ausdrukami”. W czasie I wojny światowej śląscy mężowie zostali naturalnie powołani do wojska niemieckiego. Wielu poległo, o czym świadczą pomniki ofiar I wojny światowej, które w kilku miejscowościach się ostały. W Studziennej widnieje 65 nazwisk.
W 1918 r. świat się zmienił. Gdyby przywódcy państw odpowiedzialnych za wybuch wojny, przewidzieli, że ta wojna zmiecie ich z tronów, może by jej nie rozpoczęli. Cesarz austriacki musiał pójść na wygnanie, car rosyjski z całą rodziną został rozstrzelany, cesarz niemiecki, zmuszony do ustępstwa. „Jezderkusie, oboczcie co tu piszom: cesorz Wiluś der cwajte ab – dy – ko – wał i poszoł do Holandii! Świat się przewroco!” Prości ludzie nie mogli tego pojąć.
Kościół był ten sam przed i po wojnie, ale spokorniał. Na początku wojny szafował hasłami w rodzaju „Für Gott und Vaterland”; na widok strasznych jej skutków modlił się już tylko o pokój.
Jesienią 1918 r. nareszcie nastał pokój, ale nie koniec udręk: nastała bieda, bezrobocie, inflacja oraz choroby. Tzw. grypa hiszpańska zabiła więcej ludzi niż wojna. Ludzie byli niedożywieni, słabi i nieodporni. Podobnie bogate żniwo śmierci zbierała gruźlica, choroba biednych.
Śląsk jeszcze przez kilka lat żył w niespokojnym napięciu, był plebiscyt, powstania śląskie – w Modzurowie zginął ks. Augustyn Strzybny – wydarzenia, które nie pozwalały na spokojne budowanie własnego życia.
Stan Kościoła na ziemi raciborskiej
Kościół raciborski należał wtedy do ogromnej diecezji wrocławskiej. Do 1912 r. był tu wielki Archiprezbiterat Ratibor, obejmujący aż 17 parafii. W 1912 r. oddzielono południowe parafie tworząc nowy dekanat tworkowski.
Otwórzmy kapsułę czasu, by spojrzeć na stan tych parafii Anno Domini 1918.
• Parafia Wniebowzięcia NMP. Liczyła ok. 26 tys. katolików oraz ok. 4 tys. protestantów i 800 żydów. Proboszczem był ks. Johannes Faika. Do pomocy miał 3 wikarych oraz 6 księży katechetów czy kapelanów (więzienia i Notburgi).
• Parafia św. Mikołaja miała ok. 9 tys. katolików, 100 protestantów i 4 żydów. Proboszczem był od 1910 r. ks. Carl Ulitzka, do pomocy miał 2 wikarych. Stara Wieś należała do miasta od 1902 r.
Parafie wiejskie dekanatu raciborskiego
• Ostróg, parafia św. Jana Chrzciciela; katolików było ok. 11 tys., protestantów ok. 300, żydów 35. Proboszczem był od 1895 do 1931 r. ks. Wilhelm Pfleger. Był również dziekanem tego wielkiego dekanatu. Miał dwóch wikarych.
• Janowice (dziś Cyprzanów), parafia Trójcy Przenajświętszej; katolików 2300. Proboszczem był ks. Karol Urban (1914 – 1949 r.)
• Łubowice, parafia Narodzenia NMP.; katolików 2700. Proboszczem był ks. Jan Banaś (1902 – 1922).
• Maków, parafia św. Jana Chrzciciela; katolików ok. 1000. Proboszczem był przez równych 50 lat ks. Jan Patas (1903 – 1953).
• Pawłów, parafia św. Michała Archanioła; katolików 1200. Proboszczem był od 1916 r. ks. Antoni Wodarz (do 1973 r.). Od 1931r. dziekan raciborski.
• Krowiarki, parafia Narodzenia NMP; katolików 1200. Proboszczem był ks. Jan Kandler (+ 1934 r.).
• Rudnik, parafia św. Katarzyny Aleksandryjskiej; katolików 1600. Proboszczem był od 1900 do 1937 r. ks. Otto Pfleger.
• Zawada Książęca. Ówczesny kościół, drewniany – przeniesiony tu z Ostroga – był pod wezwaniem św. Jana Nepomucena. Katolików ok. 1400. Proboszczem był ks. Antoni Bugiel (1895 – 1924).
Dekanat tworkowski
• Tworków, parafia św. Piotra
i Pawła; katolików 2700. Proboszczem był ks. Józef Gregor (1898 – 1926), następca po sławnym historyku ks. Augustynie Weltzlu.
• Bieńkowice, parafia Wszystkich Świętych; katolików ok. 2500. Proboszczem był od 1909 r. ks. Karol Leszczyk (+ 1932 r.).
• Krzyżanowice, parafia św. Anny; katolików ok. 1800. W 1918 r. zmarł tu ks. Paweł Porschke, a zastąpił go ks. Bruno Edler.
• Rudyszwałd, parafia miała jeszcze wtedy drewniany kościół pw. św. Grzegorza W. (dziś Trójcy Przenajświętszej). Katolików było ok. 700. Proboszczem był ks. Karol Berg (1890 – 1931 r.).
• Wojnowice, parafia św. Krzyża; katolików 1100. Proboszczem był ks. Jan Melzer (1903 – 1934 r.).
• Zabełków, dawny kościół drewniany był pw. MB Królowej Anielskiej (obecny pw. św. Jadwigi). Katolików ok. 1500. Proboszcz: ks. Walter Gonska. Był później proboszczem w Koszęcinie, zginął w Dachau.
We wszystkich kościołach lokalnych, z wyjątkiem kościoła farnego w Raciborzu, modlono się i śpiewano po polsku. To był język serca. Księża na Górnym Śląsku musieli być utrakwistami, tzn. znającymi zarówno język polski, w którym głosili ludowi kazania, jak i niemiecki, używany w szkołach i urzędach.
Jednak plebiscyt na ziemi raciborskiej wypadł dla Polski niepomyślnie. W mieście za Niemcami głosowało prawie ok. 80%, na wsiach ok 60%.
Parafie, których wtedy nie było
W powyższym zestawie kościołów z 1918 r. brakuje nam kilku parafii. Pietrowice W., Samborowice, Krzanowice, Bolesław i Borucin należały wtedy do diecezji ołomunieckiej.
W Raciborzu nie było jeszcze kościoła Najśw. Serca PJ na Nowych Zagrodach, ani kościoła św. Józefa w Ocicach, ani św. Paschalisa na Płoni. Świątynie te zbudowano dopiero w okresie międzywojennym.
Kościół Matki Bożej wprawdzie stał już kilkaset lat, ale był sanktuarium pielgrzymkowym obsługiwanym przez księży z parafii św. Mikołaja.
Brakuje w spisie parafii św. Jadwigi w Markowicach, która należała do dekanatu Pogrzebień. Wkrótce jednak, po ustaleniu granicy polsko- niemieckiej, przyłączono Markowice do dekanatu raciborskiego.
W Chałupkach katolicy przejęli po ostatniej wojnie zbór protestancki postawiony w 1925 r.
Roszków miał kaplicę, ale należał do parafii Krzyżanowice.
Studzienna
Na końcu trochę szerzej o parafii, w której mi przyszło duszpasterzować przez wiele lat. Studzienna była wtedy podmiejską wioską, z której od wieków chodzili wierni na nabożeństwa na Starą Wieś, ale od 1907 r. miała swój kościółek pw. św. Jana Nepomucena.
Właśnie pod sam koniec I wojny światowej Studzienna otrzymała swojego duszpasterza. Ks. Franciszek Melzer został wprowadzony w urząd 23 maja 1918 r. O latach powojennych pisze w kronice: „Państwo, aby pokryć koszta odszkodowań wojennych, było gotowe wydrzeć ludziom ostatni grosz. Najgorsza była inflacja w 1922/23, kiedy płacono już nie setkami i tysiącami, ale milionami, miliardami i bilionami. Codziennie pojawiły się nowe pieniądze. Naraz wszyscy byli milionerami i miliarderami, a równocześnie żebrakami. W 1924 r. pojawiła się stabilna marka. Przepadły wszystkie oszczędności, a jednak pojawił się promyk nadziei. Należało pracować i oszczędzać”. Powoli szło do góry, aż pojawił się nowy cień: faszyzm.
Wtedy i dziś
Porównując stan Kościoła dziś i kiedyś musimy stwierdzić:
• wiejskie parafie dramatycznie się zmniejszają. Młodzi ludzie wyemigrowali na Zachód lub do miast. Zamyka się szkoły.
• społeczeństwo nasze się starzeje. Często liczba pogrzebów przewyższa liczbę chrztów.
• niepokojąco mało zawiera się małżeństw. Są luźne związki, ale brak prężnych, żywotnych rodzin.
• utraciliśmy dwujęzyczność;
• między wiernymi i duszpasterzami nadal istnieje wzajemne zaufanie, choć już nie wszystko „co farorz powiedzieli” jest dogmatem.
Najnowsze komentarze