środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Biegunki i zaburzenia psychiczne, czyli gdzie jest prawo i sprawiedliwość?

13.11.2018 00:00 red

Złośliwy komentarz tygodnia.

Dobra wiadomość jest taka, że mamy w Raciborzu policjantów albo zdrowszych, albo uczciwszych niż gdzie indziej. Jak podał portal nowiny.pl, 7 listopada na zwolnieniach lekarskich było tu „tylko” 14,5 proc. stanu policjantów, a na przykład w Rybniku i Wodzisławiu aż 37 – 38 proc. Generalnie jednak, sytuacja, w której nagle 30 tys. policjantów w Polsce dostaje biegunki lub ma problemy psychiczne (bo takie prawdopodobnie były główne przyczyny zwolnień) powoduje, że tzw. zwykły obywatel też powinien dostać sraczki. Ze strachu lub ze złości.

Ze strachu dlatego, że nasze wspólne bezpieczeństwo jest, jak pokazała ta sytuacja, niewarte funta kłaków, skoro mamy tak schorowanych (podatnych na epidemie) policjantów. Zwłaszcza, że w niektórych komendach było jeszcze gorzej niż w naszym regionie i policja faktycznie przestała funkcjonować (np. w Piekarach Śląskich na L-4 poszło 70 proc. komendy). Oczywiście można wierzyć w te choroby i wtedy bać się, że chronią nas ludzie z zaburzeniami psychicznymi na masową skalę, albo uznać, że „psia grypa” to jeden wielki pic na wodę. Ale to ostatnie znaczy, że… jest jeszcze gorzej. Czyli, że ci którzy mają stać na straży prawa i przysięgali je przestrzegać, sami je łamią wyłudzając „lewe” zwolnienia. I na dodatek, w procederze tym prawdopodobnie uczestniczy też sporo lekarzy. Choć w przypadku tych ostatnich sytuacja może być złożona, bo jak mi kiedyś powiedział znajomy doktor „żaden lekarz psychiatra nie zaryzykuje, żeby nie dać zwolnienia komuś, kto powie mu, że ma myśli samobójcze”. Zwłaszcza, jeśli ten ma dostęp do broni. Z kolei czy łatwo jest odkryć, że biegunka jest symulowana? – nie wiem. Ale może jest tak, że lekarzowi w gruncie rzeczy jest wszystko jedno czy wypisze zwolnienie, czy nie.

A teraz o złości. ZUS ostatnio wyjątkowo sumiennie kontroluje zwolnienia lekarskie pracowników. Tylko w pierwszej połowie tego roku skontrolowano ponad 240 tysięcy L-4, w efekcie czego wstrzymano wypłaty zasiłku na kwotę ponad 12 milionów złotych. Mój znajomy, który prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą ma ostatnio kłopoty ze zdrowiem i miał trzy zwolnienia lekarskie, wkurza się, bo aż dwa razy musiał jeździć do jakiejś specjalnej komórki ZUS-u, żeby się drobiazgowo tłumaczyć ze swojej, prawdziwej, choroby. Ale policjanci prawdopodobnie nie będą musieli, bo ZUS-owi nie wolno ich kontrolować. Zgodnie z ustawą kontrole w ich przypadku mogą przeprowadzać wyłącznie „komisje lekarskie podległe ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych”. Nie wiem, ile jest tych komisji i czy w ogóle zechcą się tym zająć, ale przewiduję, że przy takiej skali to będzie kolejna fikcja. Zwłaszcza, że wkrótce po wystrajkowaniu podwyżek, wszyscy wrócą do roboty.

Aha, tak na marginesie ciekawi mnie, jak ten nagły powrót do komend będzie wyglądał, bo zgodnie z przepisami nie można pracować podczas zwolnienia lekarskiego. A jak podkreślają prawnicy, czas zwolnienia można skrócić tylko w porozumieniu z lekarzem, gdyż inaczej mamy do czynienia z przestępstwem w zakresie fałszowania dokumentów (L-4 to dokument urzędowy). Taką procedurę zaleca zresztą teraz Komenda Główna Policji, co jest pośrednim potwierdzeniem, że nikt w większość poświadczonych zwolnieniami chorób nie wierzy. Tak na marginesie, wyobraźmy sobie, że teraz 30 tys. policjantów umawia się na wizyty z lekarzami w celu skrócenia zwolnienia. Zakładając, że jedna wizyta to co najmniej 15 minut, a lekarze pracują 8 godzin bez przerwy, to żeby rozwiązać „sztuczny” problem w skali całego kraju potrzeba… ok. 900 lekarzy. A co, nie stać nas? Przecież w przychodniach tysiące doktorów codziennie się nudzi i wyczekuje z utęsknieniem na prawdziwie chorych, których leczy „od ręki”.

Żeby była jasność, uważam że podwyżki policjantom się należą i dobrze, że je dostali. Ale wystawienie w krótkim odstępie czasu 30 tys. zwolnień lekarskich policjantom to jawna kpina z prawa i sprawiedliwości. I nad tym Prawo i Sprawiedliwość przez duże „pe” i „es” nie powinno przejść do porządku dziennego nie tylko z powodu swojej nazwy, ale przede wszystkim dlatego, że to nieuczciwy, niesprawiedliwy i niebezpieczny dla nas wszystkich precedens.

bozydar.nosacz@outlook.com

  • Numer: 46 (1378)
  • Data wydania: 13.11.18
Czytaj e-gazetę