Problem SOR. Wiceminister zdrowia ostrzega, że na błędach traci się miliony
Janusz Cieszyński odpowiada w resorcie zdrowia m.in. za fundusze europejskie. Dariuszowi Polowemu udało się ściągnąć podsekretarza stanu do Raciborza (29 października) by podzielił się wiedzą o losach tutejszego wniosku o dofinansowanie budowy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, kluczowej inwestycji dla przyszłości „Gamowskiej”.
Ministerstwo Zdrowia dofinansowuje szpitale ogólnopolskie, specjalistyczne. W przypadku lecznic powiatowych robi to tylko w zakresie programów unijnych. Występuje wtedy jako pośrednik w podziale pieniędzy. Tworzenie i doposażanie Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych jest aktualnie jedynym rodzajem inwestycji finansowanych przez resort w szpitalach powiatowych
Stabilizacja i rozsądek
Gość z resortu zdrowia przybył nad Odrę by podkreślić, że w ostatnich latach nastąpił wzrost finansowania powiatowych placówek i raciborski szpital w 3 lata zyskał o 20% więcej środków. To oznacza dodatkowe 11 mln zł na jego działalność. Według wiceministra Cieszyńskiego, warunkiem stabilizacji finansów placówki jest rozsądne planowanie wydatków. Bo pozwala, w oparciu o zasady funkcjonowania sieci szpitali, skutecznie redukować ich zadłużenie.
Co istotne, zdaniem Cieszyńskiego, „przytłaczająca większość szpitali nie jest zadłużona i nie ma zobowiązań wymagalnych, bo są one na bieżąco regulowane”.
Presja menedżera
Jak Warszawa reaguje na sygnały płynące z Polski powiatowej gdzie np. dyrektor raciborskiej lecznicy mówi radnym, że w przyszłym roku potrzebuje – wskutek planów rządowych – dodatkowych 10 mln zł na płace dla pielęgniarek oraz lekarzy, nie wspominając o kolejnych pracownikach z Gamowskiej? J. Cieszyński przyjął to pytanie z dystansem. Wskazał, że być może to „menedżerska presja by pozyskać dodatkowe środki”. – Nie wiem jak jest w rzeczywistości, musiałbym zapoznać się ze szczegółami takich wyliczeń. Ministerstwo zawsze zapewnia finansowanie na realizację swych zamierzeń. W mojej ocenie nowe rozwiązania są wprowadzane z myślą równoległego wzrostu finansowania. Mam nadzieję, że problemów nie będzie. Uwaga powinna być skupiona na dobrym zarządzaniu, a finansowanie będzie rosło – podkreślał wiceminister.
Gwoździem programu w wizycie Janusza Cieszyńskiego były wieści na temat nieskutecznego aplikowania przez raciborski szpital o wielomilionową dotację na utworzenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Inwestycja miała być kamieniem milowym w kadencji obecnego starosty Ryszarda Winiarskiego, a stała się kulą u nogi ustępującego polityka.
Zaważyły formalności. Szpital miał problemy ze skompletowaniem dokumentacji. Próba zdobycia dotacji zakończyła się fiaskiem. Wskutek raciborskiego lobbingu (przypisuje się go posłowi PiS Czesławowi Sobierajskiemu, ale wiceminister wspomniał, że z D. Polowym także w tej sprawie wcześniej rozmawiał) wpisano kolejny wniosek o SOR na Gamowskiej do Wykazu Projektów Zidentyfikowanych, gdzie przydział pieniędzy odbywa się bez konkursu ofert, na wniosek ministra. Do wzięcia jest tam 8,5 mln zł dofinansowania, ale problemy z dokumentacją oddaliły zastrzyk z gotówką na ponad rok czasu. Gorzej, że Cieszyński przywiózł fatalną wiadomość: drugi wniosek z Raciborza też ma braki formalne. – W pozyskiwaniu środków unijnych kluczowe jest dobre zarządzanie projektami. Trzeba zadbać o formalności. Na 94 wnioski tylko jeden, raciborski został odrzucony. To znaczy, że te programy są w zasięgu każdego kto potrafi dobrze, starannie zarządzać – opowiadał podsekretarz stanu.
Cieszyński dał nadzieję, że tym razem sprawa zakończy się pomyślnie dla Raciborza. Według niego braki są do uzupełnienia. Istnieje tylko ryzyko kursowe i „na ten moment
środki europejskie są niemalże wyczerpane”. Jeśli błędy nie zostaną usunięte to następnych pieniędzy do podziału może już nie być. Jednak gdy braki w dokumentacji zostaną uzupełnione, to wniosek ocenią eksperci niezależni od ministerstwa i w ciągu dwóch miesięcy od tej oceny nastąpi wezwanie do podpisania umowy o dofinansowaniu. – Wpisaliśmy do WPZ raciborski SOR, więc wierzymy, że powinien tu powstać – podkreślił intencje ministerstwa jego urzędnik.
Na konferencji prasowej z wiceministrem padło pytanie czy winien problemom z pozyskaniem dotacji z UE jest zarządzający szpitalem czyli dyrektor Ryszard Rudnik? – Ktoś ten wniosek podpisał. Błędów formalnych dało się uniknąć. Jeśli na 94 wnioski tylko 1 odpada przez brak pozytywnej oceny, to procedura nie może być wyjątkowo trudna – odparł J. Cieszyński.
Klucz w kompetencjach
Wiceminister mówił w Raciborzu, że do zarządzania szpitalami potrzeba kompetentnych osób, że kluczem jest tu rzetelne i przedsiębiorcze podejście do zarządzania. – Podmiot tworzący, w tym przypadku starostwo musi brać stuprocentową odpowiedzialność za efekty pracy dyrektora, którego powołał – uważa J. Cieszyński. Przyznał przy tym, że mimo jego otwartości na spotkania „z każdym kto chce rozmawiać o swoim szpitalu”, kontaktów ze środowiska samorządowego z Raciborza dotąd nie miał, nie licząc kandydującego Dariusza Polowego. – Zdrowie powinno być ponad podziałami politycznymi i administracyjnymi – oznajmił urzędnik.
Zrównanie szans
Spytaliśmy specjalistę z Warszawy o jego opinię w kwestii prywatyzacji szpitali, wskazując na przypadek z Raciborza, gdzie w ręce prywatne oddano diagnostykę (USG, RTG, TK). – Najważniejsze, by w tego typu procesach dobro pacjentów nie ucierpiało, by nie było wątpliwości w czyim interesie działa
dany podmiot. Jeżeli takie procesy zachodzą musi być pełna transparentność, by zmiany właścicielskie nie przełożyły się na ich niekorzyść i powiat musi o to dbać, bo dobrem pacjenta nie można grać – zaznaczył J. Cieszyński. Podkreślał, że sieć szpitali ma zapewnić stabilność finansowania w długim czasie i kontrakt NFZ – w stabilnej formule – jest w stanie dać dyrektorowi szpitala to, czym dysponowały wcześniej podmioty prywatne czyli środki na inwestycje. – Dyrekcja zyskuje kilkuletnią perspektywę dla tego co się stanie z finansami szpitala. Długoterminowa perspektywa pozwala dobrze zarządzać, a dobrze zarządzane szpitale publiczne mają szanse się bilansować – podsumował podsekretarz stanu.
Mariusz Weidner
Powiedzieli Nowinom
Dariusz Polowy kandydat na prezydenta, radny – elekt
Bolączek szpitala jest dużo. Mówię to jako mąż pracownicy tej lecznicy oraz pacjent. Każda możliwość lobbingu w sprawie szpitala to dobra szansa, by sytuacja uległa poprawie.
Katarzyna Dutkiewicz radna powiatowa
Wcześniej w sprawie nieskutecznego wniosku o pieniądze na SOR mieliśmy ze strony dyrekcji szpitala do czynienia z przerzucaniem odpowiedzialności i rozmywaniem jej. Słowa ministra są dojmujące, że zarząd powiatu nie kontaktował się z resortem. Jako opozycja mówiliśmy głośno i krytycznie o zarządzaniu szpitalem.
Oburzony Marek Labus, ciekawy starosta
– Zupełnie niezrozumiałym dla mnie był fakt udziału ministra obecnego rządu na konferencji prasowej w prywatnej restauracji, bez udziału władz powiatu i szpitala – napisał do redakcji Marek Labus menedżer służby zdrowia. Przed rokiem krytykował dyrekcję lecznicy za „szkolne błędy”, wskutek których szpital stracił dofinansowanie na SOR. – Szkoda, że wiceminister zdrowia nie wykorzystał tego przyjazdu na formalne rozmowy z władzami miasta, powiatu i szpitala w celu przynajmniej omówienia spraw szpitala dotyczących podwyżek dla personelu, odzyskania kontraktu NFZ na badania TK i finansowania świadczeń zdrowotnych – dodał M. Labus.
Starosta raciborski rozesłał 2 listopada swoje stanowisko w tej sprawie, gdzie zapytał czy wypowiedzi jak i całą wizytę wiceministra zdrowia można traktować poważnie? – Na pytanie czy była to wizyta prywatna, czy służbowa odpowie ministerstwo – zapowiedział Ryszard Winiarski. Jego zdziwienie wzbudził fakt, że wiceminister poprzez media poinformował, iż wniosek raciborski posiada wady formalne, o których ministerstwo jeszcze nie poinformowało wnioskodawcy czyli dyrekcji szpitala.
Najnowsze komentarze