Boisz się kolizji z dziką zwierzyną? Wykup ubezpieczenie
O zagrożeniach w ruchu drogowym spowodowanych przez dzikie zwierzęta mówił na wrześniowej Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska radny powiatowy Władysław Gumieniak, przy okazji spotkania z przedstawicielami Kół Łowieckich.
– Kiedy się jeździ przez las, widać ile zwierzyny pokazuje się przy drogach. Jest coraz więcej kolizji – mówił Władysław Gumieniak, dopytywał zaproszonych gości o to, kto odpowiada za ustawianie znaków ostrzegawczych A–18b „uwaga, dzikie zwierzęta”.
Goście zauważyli, że co jakiś czas przychodzi do nich pismo od zarządcy dróg, aby podać informację, gdzie odbywa się migracja zwierzyny. Jednak zgodnie z przepisami, znaki stawiane są w miejscach szczególnie często uczęszczanych przez zwierzęta. – Ustawianie znaków należy więc do zarządcy drogi – poinformowali.
– Kolizja z dziką zwierzyną, to jedna z rzeczy, na którą kierowca powinien ubezpieczyć się sam, wykupując np. AC (auto–casco, dobrowolne ubezpieczenie pojazdów mechanicznych – red.), bo z podstawowego nie jest to refundowane – mówił Gabriel Tworuszka z Koła Łowieckiego Odyniec. Zauważył, że najczęściej do takich wypadków dochodzi w nocy, kiedy kierowcy jeżdżą szybciej. – Najwięcej jednak takich zdarzeń jest w okresie grzybobrania. Jeżeli do lasu wejdzie 300 ludzi, to zwierzyna przeganiana jest z kąta w kąt. Były już takie sytuacje, że jelenie wybiegały pomiędzy Kuźnią Raciborską i Solarnią i nie wiedziały gdzie iść – komentował.
Radna Brygida Abrahamczyk dopytywała z kolei, co zrobić, kiedy już dojdzie do nieszczęśliwego zdarzenia.
Mówiła o przypadku, kiedy szkód na samochodzie nie ma, jednak zwierzę jest ranne, albo co gorsze, umierające. Przedstawiciele kół łowieckich odparli, że należy zgłosić informację do gminy, w której doszło do takiego zdarzenia, bo każda powinna mieć podpisane umowy z lekarzem weterynarii. Gorzej jest jednak w weekendy – z relacji gości wynikało, że w takim przypadku potrącone zwierzę musi czekać aż do poniedziałku.
(mad)
Najnowsze komentarze