środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Darmowa reklama na urzędowej stronie? Wiceprezydent Żylak nie widzi problemu

21.08.2018 00:00 red

Na finansowanej z pieniędzy raciborskiego podatnika stronie internetowej opublikowano wywiad, którego część jest naszym zdaniem ewidentną reklamą przedsiębiorstwa.

Na stronie internetowej Przedsiębiorczy Racibórz można przeczytać wywiad z panią Ireną Dratwą, założycielką firmy ubezpieczeniowo-edukacyjnej. Tytuł artykułu sugeruje, że wywiad traktuje o miejskim programie „Lokale na start”. Zarówno „Przedsiębiorczy Racibórz” jak i „Lokale na start” to przedsięwzięcia finansowane z pieniędzy raciborskiego podatnika*. Artykuł o miejskim programie, opublikowany na miejskiej stronie, nie byłby niczym niezwykłym, gdyby nie jego pierwsza część, która nosi znamiona artykułu sponsorowanego czy też szerzej reklamy. Oto kontrowersyjny fragment wspomnianego wywiadu, który wzbudził nasze wątpliwości:

– Jaką wartość oferujesz klientom, dlaczego powinni skorzystać właśnie z Twoich usług?

Główną wartością, którą oferuję klientom jest krótka i zwięzła informacja na temat ważnych aspektów pielęgnacji, opieki, towarzyszenia bliskim, seniorom, podopiecznym, niepełnosprawnym dorosłym i dzieciom. Poprawne sprawowanie opieki wymaga określonego postępowania zgodnego z najnowszą wiedzą. Ową wiedzę można pozyskać biorąc udział w indywidualnych bądź grupowych szkoleniach (...).

– Kto korzysta z Twoich usług? Kto jest Twoim klientem?

(...) Klientami szkoleń są osoby niemedyczne: dzieci, młodzież, nauczyciele, opiekunowie oraz wychowawcy. Przeprowadzam szkolenia w zakresie profilaktyki zdrowotnej, oświaty zdrowotnej, edukacji zdrowotnej na pograniczu zdrowia, choroby, śmierci i żałoby. Szkolę również fundacje i stowarzyszenia, co umożliwia dotarcie do szerszego grona odbiorców (...) Chciałabym również doszkalać osoby, które z różnych powodów wyjeżdżają np. za granicę aby opiekować się osobami starszymi bądź niepełnosprawnymi (...)

(źródło: www.przedsiebiorczyraciborz.pl)

Na końcu wywiadu zamieszczono jeszcze nazwę firmy, telefon kontaktowy oraz odnośnik do strony internetowej ze szczegółową ofertą firmy prowadzonej przez panią I. Dratwę. Całość należy naszym zdaniem potraktować jako reklamę wybranego podmiotu gospodarczego, zamieszczoną na finansowanej przez podatników stronie internetowej. To z kolei skłoniło nas do zadania pytań o zasadność takiego postępowania. Wszak w warunkach wolnego rynku wszyscy pozostali przedsiębiorcy płacą za podobne reklamy agencjom reklamowym, PR, mediom itd. Poniżej publikujemy pytania, które skierowaliśmy do urzędu w tej sprawie, odpowiedź wiceprezydent Ireny Żylak oraz redakcyjny komentarz.

(żet)

*Dzięki programowi „Lokale na start” początkujący przedsiębiorcy mogą korzystać z miejskich lokali na preferencyjnych warunkach. Przedsięwzięcie jest finansowane przez Gminę Racibórz, tak samo jak prowadzony przez specjalistów z Rybnika Inkubator Przedsiębiorczości, którego elementem jest strona internetowa Przedsiębiorczy Racibórz.


Pytania nowin do urzędu:

Czy nie uważacie Państwo, że promowanie konkretnych firm wykracza poza zadania urzędu związane z prowadzeniem Inkubatora Przedsiębiorczości? Czy publikacji w/w wywiadu nie należy potraktować jako przejawu nieuczciwej konkurencji? (chodzi przede wszystkim o pytania „Jaką wartość oferujesz klientom, dlaczego powinni skorzystać właśnie z Twoich usług?”, „Kto korzysta z Twoich usług? Kto jest Twoim klientem” oraz odpowiedzi na nie, a także aktywne linki do strony internetowej firmy, które wzmacniają pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych).


Odpowiedź wiceprezydent Ireny Żylak

Dzień dobry,

Cechą charakterystyczną artykułów sponsorowanych jest ich odpłatność, a także zlecenie przez samego zainteresowanego bądź też agencję reklamową.

W odpowiedzi na Pana zapytanie informuję, iż wskazany artykuł jak sam jego tytuł sugeruje jest podsumowaniem wprowadzonego przez Miasto programu „Lokale na start”.

Wywiad informuje o skuteczności wdrożonego programu, a także jego znaczeniu we wchodzeniu młodych firm na rynek. Sam tekst nie powstał również na zlecenie firmy, ani też agencji reklamowej, nie był także odpłatny. Co ważne inicjatywa wywiadu nie wyszła nawet od jego „bohaterki”. Od momentu wejścia w życie programu na portalu pojawiają się informacje i opinie tych, którzy z niego skorzystali, co zawsze spotkało się z pozytywnym odbiorem.

Opublikowany na portalu internetowym wywiad nie ma nawet wydźwięku reklamowego, żadne z zamieszczonych zdań nie zachęca do korzystania z usług firmy. Postawione pytania oraz udzielone odpowiedzi wskazują na trafność programu, dobrą obsługę ze strony rożnych instytucji, jak również zachęcają do założenia własnego biznesu.

Odpowiedzi na pytania, które Pan cytuje nie zachęcają do korzystania z usług danej firmy, nie wskazują również nawet na pełen zakres oferowanych usług, a wręcz odnoszą się do sfery planów, tym samym nie wpływają na zasady uczciwej konkurencji. Zamierzenia podmiotu co do kierunku jego działalności nie stanowią gotowego produktu, który mógłby zaburzyć konkurencyjność.

Irena Żylak Zastępca Prezydenta Miasta Racibórz


To nie powinno mieć miejsca (komentarz)

Przeczytawszy odpowiedź Pani Ireny Żylak wypada westchnąć z ulgą, że nikt w urzędzie nie wziął pieniędzy za przygotowanie i publikację wspomnianego wywiadu. Jednak to jedyny powód do zadowolenia w tej kwestii. Trudno bowiem przejść obojętnie obok stwierdzeń Pani wiceprezydent, że wspominany wywiad „nie ma nawet wydźwięku reklamowego”, „żadne z zamieszczonych zdań nie zachęca do korzystania z usług firmy” a całość „nie wpływa na zasady uczciwej konkurencji”.

Pani wiceprezydent operuje pojęciem reklamy w jej najbardziej nachalnej i dziś nieco przestarzałej już formie, która w sposób bezpośredni zachęca odbiorcę do kupna konkretnego produktu lub skorzystania z usług danej firmy. Pani wiceprezydent zapomina (lub chce zapomnieć), że współcześnie reklamy przybierają dalece bardziej wyrafinowane formy, częstokroć do złudzenia przypominając artykuły informacyjne, popularno-naukowe, kulinarne itd. M.in. dlatego wprowadzono wymóg oznaczania takich treści jako reklamowe, gdyż odbiorcy mieli problem z odróżnieniem treści informacyjnych od reklamowych.

Wywiadu z przedsiębiorcą, który odpowiadając na pytanie mówi wprost o tym, co oferuje swoim klientom, nie można potraktować inaczej niż reklamy. W tym przypadku darmowej, oferowanej przez urząd. Taka forma reklamy nie ma prawa pojawić się na stronie internetowej finansowanej z pieniędzy podatników, gdyż promowanie wybranych podmiotów gospodarczych nie mieści się w kompetencjach samorządu.

Za nietrafione należy uznać również stwierdzenia Pani wiceprezydent, że publikacja feralnego wywiadu nie narusza zasad uczciwej konkurencji. Narusza, gdyż samo pojawienie się w przestrzeni internetowej nazwy danego przedsiębiorstwa, danych kontaktowych i chociażby częściowych informacji o oferowanych przez firmę produktach i usługach jest reklamą, za którą inne podmioty gospodarcze działające w podobnej branży muszą zapłacić.

Ponadto udostępnianie przez urząd darmowej przestrzeni reklamowej narusza również zasadę konkurencyjności w stosunku do firm, które taką przestrzeń oferują (billboardy, telebimy, czasopisma, media, firmy poligraficzne, firmy zajmujące się pozycjonowaniem stron internetowych).

Publikacja wspominanego wywiadu na stronie internetowej Przedsiębiorczego Raciborza jest ewidentnym błędem. Nie dziwi mnie jego popełnienie, bo każdemu może się przytrafić, ale podążanie w zaparte – usilne tłumaczenie, że białe jest czarne. Czegoś takiego nie spodziewałem się, kierując pytania akurat do tej komórki urzędu miasta.

Wojtek Żołneczko

  • Numer: 34 (1366)
  • Data wydania: 21.08.18
Czytaj e-gazetę