To jest nasz czas!
Robert Myśliwy wskazuje, czym różni się od swojego obecnego szefa i przyszłego konkurenta w walce o fotel prezydenta miasta.
– Pana rywale twierdzą, że dogadał się Pan z obecnym prezydentem. Zapytam wprost, czy Mirosław Lenk ma zostać Pana zastępcą?
– Mirosław Lenk nie będzie moim zastępcą. To desperacka próba doprawienia mi gęby. Ani on nie aspiruje do tej roli, ani ja nie przewiduję takiej możliwości. Proszę go o to zapytać!
– Czyli nie bierze Pan w ogóle pod uwagę takiej opcji?
– Nie. Jeżeli Raciborzanie postawią na zmianę - musi to być zmiana rzeczywista, a nie fasadowa.
– Czy Robert Myśliwy to nowy Lenk?
– Zdecydowanie nie. Dla mnie ważna jest zasada, że umów należy dotrzymywać. W życiu prywatnym i zawodowym staram się być konsekwentny. Muszę wiedzieć dokąd płyniemy. Bez jasnej definicji celów oraz pewności co do wcześniej obranego kursu trudno o motywację i wysoką jakość pracy. Zbyt wielu podobieństw nie dostrzegam.
– Czyli jakieś są?
– Gdyby na siłę ich szukać, to obaj byliśmy nauczycielami, mamy po dwóch synów, nasze żony pracują w szkole, mieszkaliśmy na tej samej ulicy. Więcej „grzechów” nie pamiętam.
– Czyli uważa Pan, że obecna władza nie potrafi wytyczyć drogi?
– Spójrzmy na założenia do strategii rozwoju miasta. Chcemy jednocześnie mieć Racibórz zielony i przemysłowy. Być miastem nowoczesnym, a zarazem eksponować tradycje i bogatą historię. Trzeba na coś się zdecydować. Jeżeli mamy zbyt wiele priorytetów, to nie mamy ich wcale.
– Zatem jaki kierunek rozwoju Pan chciałby realizować?
– My Raciborzanie zbyt wiele uwagi poświęcamy historii, a za mało patrzymy w przyszłość. Historia jest ważna, ale ważniejsze jest to, co przed nami. Mój Racibórz to miasto ekologiczne i innowacyjne. Jego opis to materiał na odrębną rozmowę. Wybór koncepcji rozwoju miasta musi być efektem konsensusu politycznego. Uzyskanie porozumienia co do kierunku rozwoju w perspektywie 10 najbliższych lat powinno ustabilizować naszą politykę samorządową. Wtedy nawet przy zmianie układu sił w radzie strategiczny kierunek pozostanie bez zmian.
– Ile w Pana polityce będzie kontynuacji, a ile nowego spojrzenia?
– Ulepszę i rozwinę dotychczasową politykę promocji gospodarczej miasta. Zewnętrzny inwestor byłby atrakcyjny, ale ważniejsi są rodzimi przedsiębiorcy, którzy od wielu lat tworzą biznes w mieście. Od obecnego prezydenta zdecydowanie różni mnie podejście do inwestycji miejskich. Dziś robi się sporo, lecz na pół gwizdka. Ja proponuję mniej, ale ambitnie. Dlatego będę unikał wielokrotnego wchodzenia na ten sam plac budowy. Inwestycje niedokończone są bolączką Raciborza. Chcę budować raz, a dobrze, nie dzieląc zadań na niepotrzebne etapy. Niektóre z nich tak długo czekają na swą kolej, że to, co zrobione wcześniej, ponownie wymaga remontu. Gdy oddajemy do użytku przedsięwzięcia niedokończone, niweczony jest efekt pierwszego wrażenia.
– Zechce Pan podać przykłady takich działań?
– Ikoną stała się przystań nad Odrą. Przykładów jest wiele. Dyskusję nad rozbudową aquaparku o zewnętrzną część rozpoczęto tuż po jego otwarciu. Szkoła Podstawowa nr 13 po generalnym remoncie czekała na nowe boisko kolejne 8 lat. Na modernizację bezpośredniego otoczenia oczekują wyremontowane: Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 4 w Studziennej, SP nr 3 w Brzeziu, SP nr 1 na Ostrogu czy SP nr 15. Nawet odnowiony za 12 milionów stadion będzie miał swoje braki. Trzeba nam odwagi inwestycyjnej i jasnych priorytetów. Przez ostatnie 20 lat w polityce kulturalnej czy sportowej nie udało się miastu stworzyć marki rozpoznawalnej na zewnątrz. W wielu dziedzinach skupiamy się wyłącznie na zaspakajaniu bieżących potrzeb. Nam trzeba czegoś więcej. Pragnę miasta z charakterem. Mocnej marki.
– Dlaczego uważa Pan, że czeka nas zmiana władzy?
– Posłuchajmy ludzi: „Mirosław Lenk się zużył”, „stracił zaufanie”, „potrzebujemy nowego otwarcia”….. Cztery lata temu w pierwszej turze ponad 62% wyborców opowiedziało się za zmianą władzy, za nowym spojrzeniem na samorząd. Myślę, że niewiele się od tego czasu zmieniło. Obecny prezydent w czwartej kadencji niczym nas już nie zaskoczy. Dlatego warto zagłosować mądrze. Jestem do dyspozycji.
– Co chciałby Pan dziś jeszcze powiedzieć Raciborzanom?
– Jesteśmy jeszcze przed kampanią. To idealny czas, by posłuchać mieszkańców. Już teraz odbieram telefony z propozycjami współpracy. Ludzie piszą, co ich boli. Przysyłają zdjęcia rzeczy, które ich rażą. Oto mój mail: robmysl@wp.pl Na każdy list odpowiem – piszcie, komentujcie! To jest nasz czas.
Robert Myśliwy
• Naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Racibórz.
• Absolwent Zespołu Szkół Ekonomicznych w Raciborzu oraz Uniwersytetu w Opolu – kierunek Politologia i Nauki Społeczne.
• Podyplomowo ukończył: Studia Menadżerskie (Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu), Zarządzanie w Oświacie (Wyższa Szkoła Komunikowania, Politologii i Stosunków Międzynarodowych w Warszawie), Administrację Publiczną (Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie).
• Pracował zawodowo jako: kierownik zaopatrzenia i logistyki w firmie Eko-Okna w Raciborzu, nauczyciel w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 1 oraz w Kolegium Nauczycielskim; prowadził własną działalność gospodarczą.
• Radny miejski V i VI kadencji, kandydat na Prezydenta Raciborza w 2010 roku i w wyborach do Sejmu RP w 2005.
• Ma 41 lat, żonę i dwóch synów.
Najnowsze komentarze