środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Nowych autobusów dla raciborskiego PKS-u jak nie było, tak nie ma

17.07.2018 00:00 red.

Władze powiatu raciborskiego od miesięcy zwlekają z podpisaniem umowy na unijne dofinansowanie zakupu autobusów, a bez umowy nie można ogłosić przetargu. Czy milionowa inwestycja dojdzie do skutku?

O zakupie nowych autobusów dla raciborskiego PKS-u mówiono już w poprzedniej kadencji samorządu. Obecna kadencja powoli dobiega końca, a władze powiatu raciborskiego wciąż nie ogłosiły przetargu na ich zakup. Inwestycja ma zostać zrealizowana dzięki środkom unijnym. Wartość całego projektu wynosi 8,645 mln zł, co ma pozwolić na zakup dziewięciu-dziesięciu 40-osobowych autobusów niskoemisyjnych*.

To przez regulamin

Pojawiły się nawet głosy, że powiat zwleka z ogłoszeniem przetargu, gdyż nie ma pieniędzy na wkład własny. Starosta Ryszard Winiarski stanowczo dementuje te pogłoski. - Te pieniądze są zabezpieczone, już w zeszłym roku były zabezpieczone - ucina spekulacje R. Winiarski.

Gdy dociekamy, dlaczego władze powiatu zwlekają z ogłoszeniem przetargu, starosta wyjaśnia, że wszystko rozbija się o regulamin przydziału dofinansowania na zakup autobusów. Z regulaminu wynika, że zakupione w ramach projektu autobusy mogłyby kursować wyłącznie po powiecie raciborskim.

Takie rozwiązanie jest nie w smak władzom powiatu raciborskiego, które chcą aby autobusy jeździły kursami przedłużonymi do miejscowości w sąsiednich powiatach - Baborowa, Kietrza (pow. głubczyckie), Polskiej Cerekwi (pow. kędzierzyńsko-kozielski), a także Lubomi (pow. wodzisławski) oraz Lysek (pow. rybnicki). Wielu mieszkańców tych miejscowości dojeżdża do szkół w Raciborzu oraz zakładów pracy w powiecie raciborskim.

Starosta R. Winiarski chce, aby regulamin uwzględniał te postulaty, tak aby w przyszłości nie było problemów z rozliczeniem dofinansowania.

Wójtowie muszą sypnąć groszem

Pieniądze na wkład własny nie wyczerpują tematu finansowania całego przedsięwzięcia. W grę wchodzi bowiem ogólna kondycja finansowa raciborskiego PKS-u, a ta nie jest najlepsza. Jak poinformował nas R. Winiarski, w kasie PKS-u ma brakować rocznie około 3,5 mln zł. Pieniądze te są niezbędne na zachowanie wartości odtworzeniowej przedsiębiorstwa (naprawa autobusów i zastępowalność zużytego taboru, podwyżki dla pracowników). Kiepska sytuacja finansowa przedsiębiorstwa zmusiła prezesa Damiana Knurę do zawieszenia na początku czerwca tego roku 28 najmniej rentownych kursów.

Reakcja wójtów gmin, których dotyczyła redukcja kursów, była dość burzliwa. R. Winiarski cieszy się jednak, że do tego doszło, gdyż dzięki temu włodarze gmin nareszcie zrozumieli, że PKS to wspólne dobro całego powiatu. Jeśli powiatowy przewoźnik ma nadal świadczyć usługi na naszym terenie (a robi to po i tak niższych kosztach niż przewoźnicy komercyjni, którzy wygrywają przetargi w powiatach i gminach, gdzie nie ma już PKS-ów), to wszyscy muszą dołożyć się do jego utrzymania.

– Było zamieszanie, wójtowie się oburzyli, ale zrozumieli, że tak musi być. Po tym zawieszeniu kursów wójtowie wreszcie zaczęli z nami normalnie rozmawiać Teraz PKS funkcjonuje na 0 - mówi R. Winiarski, który aktualnie negocjuje z gminami powiatu raciborskiego porozumienia, w ramach których samorządy gminne mają wesprzeć funkcjonowanie powiatowego przewoźnika, ze szczególnym uwzględnieniem kursów nierentownych.

Zawarcie stosownych porozumień jest koniecznością, gdyż władze powiatu raciborskiego obawiają się, że finanse PKS-u ulegną dalszemu pogorszeniu wraz z wejściem w życie nowych, ustawowych przepisów dotyczących organizacji transportu zbiorowego na terenie gmin i powiatów. W projekcie ustawy znalazł się zapis o podstawowych cenach biletów, które mają być niższe o około 30% od tych obecnie obowiązujących w PKS. R. Winiarski liczy, że dzięki dopłatom gmin z jednej strony oraz większej liczbie pasażerów z drugiej strony (ma ich przybyć po obniżce cen biletów), spółce uda się wyjść na prostą.

Nie ma wsparcia, nie ma autobusów

Operatorem środków unijnych w przypadku projektu na zakup autobusów niskoemisyjnych jest Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. Ostateczny termin podpisania umowy z urzędem mija 7 sierpnia tego roku. Starosta liczy, że do tego czasu uda się dopracować szczegóły przedsięwzięcia, co w przyszłości pozwoli powiatowi oraz PKS-owi uniknąć kłopotów. Mowa przede wszystkim o zawarciu wspomnianych już porozumień z gminami. - Jeżeli gminy nie podpiszą tych porozumień, to ja nie utopię powiatu w ten projekt - dodaje R. Winiarski.

Jeśli sprawy ułożą się po myśli starosty, przetarg na zakup nowych autobusów zostanie ogłoszony jeszcze w tym roku. Sam zakup oraz dostawa nowych autobusów mają zostać rozłożone na trzy lata, tak aby pierwsza transza mogła wyjechać na nasze drogi już w przyszłym roku.

Wojtek Żołneczko

* Udział środków unijnych ma wynieść w tym przypadku 5,915 mln zł, reszta to wkład własny powiatu raciborskiego.


Likwidator PKS-ów chciał wejść do Raciborza

W serwisach ogłoszeniowych pojawiły się oferty pracy dla kierowców z Raciborza i okolic. Poszukiwała ich firma Mobilis, która chciała uruchomić linię autobusową z Raciborza do Warszawy. Na ogłoszenia natrafił zaniepokojony Czytelnik Nowin, który wskazał jednocześnie na działalność firmy Mobilis m.in. w województwie mazowieckim, gdzie doprowadziła ona do likwidacji szeregu lokalnych PKS-ów.

Z naszych ustaleń wynika, że Mobilis nie otrzymał pozwolenia prezydenta Raciborza na korzystanie z przystanków oraz bazy transportowej raciborskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Choć zainteresowanie przewoźnika dotyczyło kursów dalekobieżnych, trudno przewidzieć czy w Raciborzu nie doszłoby do powtórki scenariusza sprawdzonego już na obszarze województwa mazowieckiego.

  • Numer: 29 (1361)
  • Data wydania: 17.07.18
Czytaj e-gazetę