Droga droga. Czy remont Łąkowej i Kościuszki dojdzie do skutku?
Przeznaczone do kompleksowej naprawy ulice wciąż są dziurawe, a 3 mln zł rządowej dotacji na ich naprawę mogą przepaść. Na ile ten czarny scenariusz może się ziścić?
W fatalnej sytuacji znalazł się starosta Ryszard Winiarski. To miał być jego spektakularny sukces na koniec kadencji – wyremontowana ulica Kościuszki. Teraz wiadomo, że finał tego remontu wypadnie już po wyborach, a być może kumulacja utrudnień pojawi się gdy raciborzanie pójdą do urn. Gorzej, że do remontu może wcale nie dojść, a wtedy rządowa dotacja ma sporą szansę przepaść.
Kłody pod nogi
Winiarski zwykł powtarzać w trakcie swoich rządów w powiecie, że ma dwie działki, na których się skupia: szpital i drogi. Osiągnąć na tych polach sukcesy jest bardzo trudno. W szpitalu co rusz jakieś pożary, a ostatni – z utratą dofinansowania na Szpitalny Oddział Ratunkowy – kosztował powiat 7,5 mln zł. W tematach drogowych też może dojść do „pięknej katastrofy”, bo spóźniony i nierozstrzygnięty przetarg na przebudowę ulic Łąkowej i Kościuszki w Raciborzu komplikuje przyszłość tych robót.
Starosta podkreśla, że remont jest niezbędny, liczą nań raciborscy przedsiębiorcy, z którymi włodarz powiatu czuje silną więź jako jeden z nich (w przeszłości). Cieszył się gdy w programie rządowych dotacji drogowych (kiedyś zwanych „schetynówkami”) wnioski powiatu zyskały – jak nigdy – dofinansowania do dwóch dróg zgłoszonych przez starostwo. Gdy wszystko miało pójść po myśli Ryszarda Winiarskiego, w sprawie remontu odezwali się miejscowi ekolodzy. Odbyły się konsultacje, a radny Dawid Wacławczyk złożył interpelację. Wszystko po to by chronić przydrożne drzewa. Trzeba było dokonać zmian w dokumentacji projektowej co wydłużyło moment ogłoszenia przetargu na znalezienie wykonawcy robót.
Do dwóch razy sztuka
Poszukiwania firmy spaliły na panewce. Zgłosiła się jedna, Auto Trans Asfalty z Gierałtowic żądając 8 mln zł za swe usługi czyli o 2 mln zł więcej niż ma na ten cel powiat. Przetarg powtórzono. 25 maja będzie wiadomo czy chętnych przybędzie i czy będą chcieli zrobić remont taniej.
Doświadczony w inwestycjach samorządowych urzędnik z Batorego mówi, że firmy drogowe nie zgłosiły się do powiatu bo zniechęcił je krótki termin prac narzucony przez starostwo (maj – październik). W nowym przetargu czas na remont został wydłużony do końca listopada. – Jeśli teraz nie znajdziemy wykonawcy, to trzeci raz w tym roku nie ma sensu powtarzać przetargu bo i tak nie zdążymy zrealizować zadania – wyjaśnia nam nieoficjalnie, zorientowany w temacie urzędnik starostwa. Problemem jest tu termin rozliczenia rządowej dotacji – na początku grudnia.
Za wszelką cenę
Po finansowych wpadkach starostwa z tego roku – 7 mln zł utracone na kolejny etap remontu Zamku i 7,5 mln zł straconych na Szpitalny Oddział Ratunkowy, kolejna strata będzie gwoździem do wyborczej trumny dla koalicji rządzącej powiatem. Dlatego starosta Winiarski podkreśla, że pieniądze muszą się znaleźć. Już uczula prezydenta Lenka, że ten musi ich poszukać, bo magistrat w dużym stopniu partycypuje w kosztach remontu.
Niepokój o losy remontu udziela się także włodarzowi miasta. Zwraca uwagę na powód opóźnienia procedur przetargowych – uzgodnienia z miłośnikami przyrody w sprawie drzew. Pytany czy miejska spółka PRD stanie do drugiego przetargu wyraża wątpliwość. – Po doświadczeniach w przebudowie drogi na Ostrogu (prace wydłużyły się wskutek deszczowej aury i wymogów inwestora) w przedsiębiorstwie obawiają się brać na barki kolejne duże zadanie, bo mają już inne realizacje z wygranych w tym roku przetargów – twierdzi prezydent miasta. Dokładanie do zadania kwot idących w miliony też będzie tutaj trudne, choć finansowa sytuacja magistratu jest lepsza niż starostwa. Lenk zwraca uwagę na ryzykowny termin zakończenia inwestycji w końcu listopada, gdzie dotację z rządu trzeba będzie rozliczyć w parę dni.
Ryszard Winiarski jest optymistą i wierzy, że w drugim konkursie ofert znajdzie się firma z okolicy. – To duże zadanie, firmy miały obawy czy podołają. Wydłużyliśmy o miesiąc termin realizacji – wyjaśnia starosta. Zależy mu na jak najszybszym rozstrzygnięciu kwestii wykonawcy robót i nie wyobraża sobie by nie nastąpiło to w maju. Jeśli będzie trzeba więcej pieniędzy na zadanie to zarząd powiatu będzie musiał uzyskać zgodę rady by wydatkować kolejne środki. To samo dotyczy zgody na wydatki w samorządzie miejskim.
Co jeśli przetarg się nie uda? – Będzie problem. Nie wiemy co wtedy zrobimy. Siedzimy jeszcze nad rozwiązaniem – kończy starosta raciborski.
(ma.w)
Artur Wierzbicki szef komisji budżetowej w radzie powiatu, Platforma Obywatelska
Jeśli będzie trzeba dołożyć pieniędzy do remontu ulic Łąkowej i Kościuszki to odbędzie się to kosztem innych zaplanowanych na ten rok zadań. Być może sięgniemy po środki z emisji obligacji, rezygnując ze starań o zewnętrzne dofinansowania w innych projektach. Dobrze byłoby gdyby takie przesunięcia odbyły się w zakresie zadań drogowych, a nie innych działek, np. zabierania na zadania oświatowe. W obliczu wcześniejszych strat dofinansowań jak przy Zamku Piastowskim czy szpitalu, na koniec kadencji byłoby bardzo dla nas niekorzystnym by utracić kolejne, tym razem na remont drogi. Dlatego sądzę, że wniosek starosty o dodatkowe pieniądze zyska w radzie poparcie.
Komentarz redakcyjny
Widać, że władza nie wyciągnęła wniosków z ubiegłorocznego kryzysu drogowego na Rudzkiej i Armii Krajowej. To też był remont, który ciągnął się jak włoski makaron. Kierowcy złorzeczyli, radni (Fita z Szukalską) pytali o fuszerkę i jej winowajców. Ostatecznie skończyło się dobrze, a krytyka ucichła tak szybko jak droga została otwarta. Starosta opowiada o remoncie Łąkowej i Kościuszki jako o początku wielkich zmian drogowych w tym rejonie Raciborza. Już widzi połączenie tych dróg z przyszłą obwodnicą miejską. Tymczasem zatrzymała go proza życia: brak pieniędzy na marzenia i brak ludzi do pracy nad ich realizacją. Jeden z naszych rozmówców w tym temacie radził zaprząc do robót drogowych więźniów z Zakładu Karnego, bo mają blisko i takie praktyki stosowano w historii. Samorząd obowiązują jednak procedury, terminy i raporty. Z perspektywy czasu starosta Winiarski musi żałować, że wdał się w dialog z ekologami i chciał im dogodzić zapominając, że czas pracuje na jego niekorzyść. Jego oponenci mówią o złym projekcie od samego początku, wymagającym poprawek w trosce o dobro środowiska. Ostatecznie miękkie serce włodarza sprawiło, że groźby utraty pieniędzy i odstąpienia od drogowego remontu roku stały się realne.
Mariusz Weidner
Najnowsze komentarze