Otwarto okienko by mówić o reparacjach
Poseł rodem z Raciborza Arkadiusz Mularczyk (PiS) domaga się bilionów złotych odszkodowań wojennych od Niemiec.
Stowarzyszenie Dobro Ojczyzny otworzyło nowy rok działalności zaproszeniem do Raciborza dwóch prawicowych posłów, którzy zajmują się w sejmie tematem reparacji wojennych. Dla Józefa Kastelika współorganizatora spotkania to szczególny temat, bo podejmuje go urodzony w Raciborzu Arkadiusz Mularczyk, którego rodzice (znani raciborscy nauczyciele) tu wciąż mieszkają, a ojciec jest członkiem patriotycznego stowarzyszenia.
Obok Mularczyka zasiadł warszawski poseł Marek Jakubiak, znany browarnik. Jego znajomość branży oraz właściciela raciborskiego Browaru też miała znaczenie przy zaproszeniu na Zamek Piastowski.
Spotkanie z posłami odbyło się 2 marca i zainteresowało ponad 100 osób. Wpierw pokazano im film o zniszczeniach wojennych w polskiej stolicy. Po projekcji posłowie opowiedzieli o pracach polskich parlamentarzystów nad sprawą reparacji i rozgorzała dyskusja z udziałem publiczności. – Z naszego projektu jesteśmy bardzo zadowoleni. Uczestnicy żałowali tylko, że nie było więcej czasu na rozmowy w temacie, ale ograniczały nas warunki wynajęcia sali na Zamku – mówił po wszystkim J. Kastelik.
Poseł Mularczyk wskazał, że rządy PiS doprowadziły do „otwarcia okienka w historii” by temat reparacji wojennych można było podjąć. – Trzeba to wykorzystać – uważa polityk prawicy. Przyznaje, że szacowanie strat, których pokrycia domaga się Polska jest skomplikowane. Mówił zebranym m.in. o śmierci co piątego Polaka w wyniku II Wojny Światowej; 43% zrabowanego dorobku kultury polskiej i darmowej pracy na rzecz Niemiec.
Z ust Mularczyka padła kwota 850 miliardów dolarów (3
biliony złotych), którą winni są Polakom ich zachodni sąsiedzi w ramach reparacji. To wynik waloryzacji kwot naliczonych za straty sprzed 70 lat. – Zbrodnie wojenne nie mogą się przedawniać. Cały świat się procesuje, my też powinniśmy – sądzi poseł z Raciborza. Uważa, że dla Niemców „nie są to porażające kwoty i ci muszą odczuć, że za konflikty wojenne trzeba płacić”. Polityk PiS przypomniał, że na mocy Traktatu Poczdamskiego część odszkodowań za straty wojenne płaconych przez Niemców Związkowi Radzieckiemu miało trafić do Polski. Tak się jednak nie stało.
Działania poselskie mają na celu otworzyć ścieżkę sądową do uzyskania odszkodowań, choć już wiadomo, że z ich egzekucją będą problemy. – Sam fakt, że zapada wyrok jest ważny. Na egzekucję przyjdzie jeszcze czas – uważa A. Mularczyk.
Reprezentujący Kukiz’15 poseł Marek Jakubiak mówił, że upominać się o swoje to żaden wstyd. Niemców nazwał barbarzyńcami, którzy porywali dzieci i robią to do dziś poprzed organizację Jugendamt. – W żadnym banku nie dają 70 lat karencji spłaty. Polacy są w Europie biedni bo wzbogacili się na nich Niemcy. Niech teraz dają pieniądze na stół – grzmiał Jakubiak.
Józef Sadowski z Dobra Ojczyzny dziękował gościom za swoistą lekcję historii, bo on wychowany w Polsce Ludowej nigdy nie słyszał o reparacjach. – Kto wyrządził szkodę zobowiązany jest do jej naprawienia – stwierdził raciborski działacz.
(ma.w)
Lenartowicz: to czysta propaganda
O komentarz do wizyty posłów prawicy i głoszonych przez nich poglądów poprosiliśmy posłankę Gabrielę Lenartowicz, Ślązaczkę z PO. Ta odpowiedziała, że to „czysta propaganda nastawiona na nacjonalistyczny elektorat”. – Z tego nic nie wynika. Efektywność jest tu zerowa, tylko wytwarza się zły klimat w stosunkach Polska – RFN. Oprócz gadania nic z tego nie wygenerowano – twierdzi. Jej zdaniem poseł Mularczyk jako raciborzanin powinien przejąć się bardziej zniszczeniami jakich dokonała armia radziecka w jego rodzinnym mieście i domagać się odszkodowań od Rosjan. – Za wypalenie doszczętne miasta w czasie gdy Niemców stąd już przepędzono – zaznaczyła G. Lenartowicz.
Najnowsze komentarze