środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Rządzi pan gminą w sposób autorytarny

02.01.2018 00:00 red.

Autokratą nazwał wójta gminy Krzyżanowice Grzegorza Utrackiego wiceprzewodniczący komisji finansów i rozwoju Marian Lasak, a jego sposób zarządzania gminą określił jako autorytarny.

Swą zdecydowaną, pełną determinacji opinię radny Bolesławia wyraził podczas grudniowej sesji budżetowej, a dotyczyła odmowy wprowadzenia zmiany do projektu budżetu na 2018 r. Wójt nie uwzględnił wniosku Rady Gminy Krzyżanowice, która postanowiła przeznaczyć 100 tys. zł z wydatków na przebudowę drogi na ul. Raciborskiej w Chałupkach, na wymianę okien w przedszkolach w Zabełkowie i Bolesławiu.

Decyzja została wypracowane przez radnych podczas posiedzeń połączonych komisji, a przypieczętowało ją jednomyślne głosowanie członków komisji finansów oraz przewodniczących wszystkich komisji podczas wspólnego posiedzenia 30 listopada.

Radny Marian Lasak przedstawił pozytywne stanowisko rady, co do pozostałych dochodów i wydatków zaplanowanych w budżecie na 2018 r. To co go jednak oburzyło, to odmowna odpowiedź wójta na wniosek wszystkich radnych, wypracowany podczas wielogodzinnych obrad. Radny uważa, ze wymiana okien w przedszkolach, gdzie przebywają małe dzieci i w zimne dni trzeba uszczelniać je kocami jest priorytetowa. Szczególnie, że taka sytuacja trwa już od kilku lat.

– Na sierpniowym posiedzeniu członkowie komisji społecznej mieli wyjazdowe spotkanie i zapoznali się ze stanem okien w Zabełkowie oraz Bolesławiu. Podczas mroźnych dni jest tam 16 – 170 C. Komisja społeczna zawnioskowała o ten wydatek i po wspólnej dyskusji uwzględniono go w naszym projekcie budżetu – przypomniał radny. Jednocześnie komentował: – Nasuwa się pytanie, po co komisje, dyskusje, wyjazdy na obiekty jeśli w takiej prostej sprawie nie słyszy się kończących wniosków radnych. (...) Czy tak ma wyglądać wspólna odpowiedzialność za losy gminy? Osobiście uważam, że nie chodzi o te 100 tys. zł, bo to raptem 0,2 proc. wydatków naszej gminy, ale o to, że pozwoliliśmy sobie zrobić zmianę w pana projekcie budżetu. W związku z tym uważam, że rządzi pan gminą w sposób autorytarny – dodał przytaczając definicję autorytaryzmu. Nie omieszkał też ocenić postawy radnych, którzy najpierw przyjmują wspólne stanowisko, a następnie od niego odstępują pod wpływem wyjaśnień wójta.

– Konsekwencją odrzucenia przez pana wniosku wszystkich radnych o zmianę w budżecie, powinno być odrzucenie przez radę gminy pana projektu budżetu na 2018 r. Wtedy będzie to budżet autorski. I nie chodzi o to czy zgadzamy się z wydatkami czy dochodami, które są potrzebne i zasadne, ale o sposób w jaki to się odbywa – skwitował Marian Lasak.

Radny wypomniał też wójtowi, że mała bolesławska społeczność stoi na końcu kolejki, gdzie jej potrzeby są dostrzegane, a głos wysłuchiwany. – Kiedy podejmowane są decyzje, które nas dotyczą, jesteśmy tylko informowani, nie ma prawdziwego dialogu, dzięki któremu mieszkańcy mogą poczuć się partnerami we wspólnym działaniu dla dobra wsi. Aktualnie osoby, które udzielały się społecznie zamykają się na tego typu inicjatywy i mocno ograniczają swoje bezinteresowne zaangażowanie. Za kilka lat będzie problem z zamykającymi się społecznościami i trzeba będzie wydawać duże pieniądze, aby je rozruszać – wyrokował bolesławski samorządowiec.

Pomyliły się panu jakieś fakty

Wójt Grzegorz Utracki nie pozostał głuchy na zarzut autokratyzmu: – Nikt nigdy w tej gminie, przynajmniej ja nie zabraniałem zabierania głosu, wypowiadania się, nie zamykałem obrad. Każdy ma prawo, niech mówi to co uważa. (…) To wystąpienie kłamliwe, obciążające takimi dziwnymi sformułowaniami, bo jeśli ktoś w swoim wystąpieniu mówi o autorytarnych rządach, wojsku i policji to nasuwa skojarzenia, ale chyba wiadomości nie te i nie z naszego rejonu. Pomyliły się panu jakieś fakty – odpowiedział radnemu włodarz. Zapewnił, że nigdy nie zdarzyło się, żeby nawet w trudnych sytuacjach, w jakiejkolwiek miejscowości czy dużej, czy małej, czy z audytorium 20- czy 120-osobowym na zebraniach, unikał odpowiedzi, rozmowy i uzasadnienia takiej czy innej decyzji, swojej, a czasami popartej decyzją rady. Przypomniał też radnym, kiedy podczas pierwszych sesji, gdy został wójtem głosowano przeciwko zakupowi wozu bojowego. – Wymuszaliście na mnie zmianę decyzji, wycofanie uchwały, ale uważałem że powinno się kupić wóz. Przegłosowaliście to negatywnie. Podziękowałem za wasze głosowanie, ale powiedziałem, że zrobię wszystko, żeby ten samochód kupić i on poszedł do OSP w Tworkowie – wspominał.

Sprzeciwił się obarczaniu go winą za spadek aktywności społecznej i aktywności organizacji. – W tej gminie, w samorządzie pracuję prawie 25 lat i wydaje mi się, że zawsze byłem aktywny, a wielu opiniach – za aktywny. Mam dobre relacje z organizacjami i staram się je wspierać w różnych działaniach. Obarczanie mnie tym, że w Bolesławiu przestaną działać, jest na pewno mocnym nadużyciem – stwierdził. Nie omieszkał wspomnieć o swoich inicjatywach na rzecz małych społeczności, jak chociażby budowie wielofunkcyjnego obiektu w Rudyszwałdzie czy bolesławskiej szatni przy małym klubie, gdzie jest problem ze ściągnięciem zawodników na boisko. – Jeśli trzeba było docieplić świetlicę nie widziałem żadnego problemu i mamy tę inwestycję za sobą. Nie dalej jak tydzień temu rozmawiałem o swoim pomyśle zmiany ogrzewania na gazowe w świetlicy i OSP w Bolesławiu. Rozmawiałem o tym na wigilii, gdzie składając życzenia nie usłyszałem, że jestem taki autokrata – mówił z wyrzutem. I replikował radnemu: – Uważam pana wypowiedzi za krzywdzące i rozmijające się z prawdą. Nie jesteście na końcu kolejki. Kiedy na zebraniu w Bolesławiu atakowali mnie o drogę, dobrej jakości, bo z niezniszczalnego bruku, powiedziałem, że jak będzie możliwość zdobycia środków na tą drogę, to zrobimy tą inwestycję. Dziś ta droga jest zrobiona ze środków zewnętrznych i małej części – naszych.

Przytoczył też pozytywną opinię komisji dla budżetu, a także braku sprzeciwu rady, gdy uzasadniał odmowę jego zmiany. – Nie powiedziałem, że tego nie zrobimy – przekonywał do swoich intencji związanych z inwestycjami w przedszkolach w Zabełkowie i Bolesławiu.

W ferworze polemiki, nie padły jednak konkretne ustalenia, których oczekiwał radny Lasak, przegłosowała rada, a obiecał „na przyszłość” wójt. Nadzieję więc zabełkowskie i bolesławskie przedszkolaki muszą pokładać w kocach i aurze, która – jak na razie – łaskawsza jest od samorządu.

(ewa)


Dziś w gminach potrzebujemy wójtów – menedżerów, z pomysłem, inicjatywą, charyzmą, to oni sprawiają, że jako społeczność czujemy się bardziej lub mniej usatysfakcjonowani ich rządami. Czasem nawet gotowi jesteśmy przymknąć oko na upór, poczucie nieomylności czy przywódczy charakter. Doceniamy bowiem konsekwencję w dążeniu do celu, pracowitość, otwartość na społeczne oczekiwania, szczególnie gdy podejmowane działania przekładają się na inwestycje i rozwój gospodarczy. Nie chcemy jednak, aby nasi włodarze zatracili się w poczuciu swej władzy i przekonaniu o słuszności li tylko własnych racji. Dlatego postawiliśmy na ich drodze naszych przedstawicieli – radnych, którzy są strażnikami lokalnej demokracji. To ich władza jest nadrzędna, a wójtów – wykonawcza. Na krzyżanowickiej sesji wszyscy poczuli się dotknięci wystąpieniem radnego z Bolesławia, tłumacząc się z urażonego ego. Nadszarpnięta duma przeważyła nad problemem dzieci, które były sednem jego wystąpienia. I to brak konsekwencji rady sprawił, że znów nie wiadomo, jak długo bolesławskie i zabełkowskie maluchy będą czekały na nowe okna chroniące je przed zimnem.

Ewa Osiecka

  • Numer: 1 (1333)
  • Data wydania: 02.01.18
Czytaj e-gazetę