środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Kiedy urzędnikom podoba się twoje drzewo

05.09.2017 00:00 red.

Dąb szypułkowy, rosnący na posesji Beaty Michny w Górkach Śląskich jest wysoki na około 20 metrów. W obwodzie pnia, na wysokości 1,3 m liczy 3700 cm. Z jego korony już nie raz leciały mniejsze, suche gałązki. Drzewo rośnie w takim miejscu, że góruje nad czterema domami. Wszyscy mieszkańcy w jego zasięgu są zdania, że drzewo ze względów bezpieczeństwa należy wyciąć. W czasie burz dąb mocno się chwieje, lecz nie wiadomo czy silny wiatr go tylko głaszcze czy zaraz wyrwie z ziemi. W głowach ludzi, szczególnie po ostatnich – niszczycielskich nawałnicach, coraz wyraźniej rysuje się ten drugi scenariusz. To jednak za mało aby przekonać urzędników gminy...

Od prawnej strony

Do końca 2016 r. obowiązywała prawo, zgodnie z którym trzeba było składać do urzędu wniosek o wycinkę każdego większego drzewa (wyjątkami były drzewa owocowe). Władze gminy uznaniowo wydawały decyzję pozytywną lub negatywną. Urzędnicy musieli ocenić, co jest ważniejsze: interes społeczny (ochrona przyrody) czy interes wnioskującego o wycinkę.

Od 1 stycznia 2017 r. minister Jan Szyszko zliberalizował przepisy Ustawy o ochronie przyrody. Właściciele działek mogli, bez niczyjej zgody, ze swojego terenu wyciąć niemal każde drzewo. Ograniczenia dotyczyły rolników i osób prowadzących działalność gospodarczą.

W czerwcu 2017 r. znowelizowano tzw. ustawę Szyszki ze względu na masową i nie zawsze legalną wycinkę drzew. Przywrócono obowiązek zgłaszania zamiaru wycinki w gminie. Stąd ma przyjść urzędnik, który zmierzy obwód drzewa i sporządzi protokół. Urząd ponownie zyskał możliwość zablokowania wycinki. Ominięcie powyższych zapisów grozi karami.

Odpowiedni dobór przepisów

Właściciele dębu z Górek Śląskich starali się go wyciąć już wiele lat temu. Administracyjną drogę rozpoczęli wspólnie z sąsiadami (państwem Stokłosa) w 2015 r. Zgodnie z prawem Beata Michna złożyła wówczas wniosek do gminy o wycinkę, argumentując to złym stanem drzewa i zagrożeniem jakie stwarza. Wójt Anna Iskała wysłała na oględziny dendrologa, który ocenił, że drzewo jest zdrowe i bezpieczne. Na tej podstawie odmówiono wycinki. Po odwołaniu do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, sprawę ponownie miała rozpatrzyć gmina. Ponownie więc wezwano tego samego dendrologa, który ponownie stwierdził to samo. Wójt podtrzymała swoją wcześniejszą odmowę. Właściciele drzewa stracili nadzieję.

Z dębu dwa razy spadły żołędzie. Nadszedł rok 2017 i rewolucja ministra Szyszki w wycince. Pani Beata nie chciała jednak wycinać dużego drzewa tylko na podstawie medialnych doniesień.

W marcu 2017 skierowała do urzędu gminy zapytanie, czy w świetle nowych przepisów, ma prawo do wycinki. W odpowiedzi wójt Iskała podkreśliła, że nie ma do tego prawa. Wójt powołała się tym razem na zupełnie inne paragrafy. Wskazała, że od 1 marca do 15 października obowiązuje okres lęgowy ptaków i w tym czasie wycinka drzew jest zabroniona. Wymieniła, że zakaz obowiązuje nie tylko drzewa z gniazdami lęgowymi, ale również tereny wychowu młodych ich migracji lub żerowania. – Jeżeli chciałaby pani usunąć przedmiotowe drzewo w czasie trwania okresu lęgowego, należy uzyskać zgodę Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach – poradziła na końcu pisma wójt A. Iskała. Z tego jednak wynika, że od marca do października nie można by wyciąć żadnego drzewa bez zgody RDOŚu! Pani Beata posłuchała jednak rady urzędniczki i dla pewności napisała do dyrekcji w Katowicach. Stamtąd, jeszcze w kwietniu 2017 r. otrzymała odpowiedź, że RDOŚ nie jest uprawniony do wydawania decyzji na wycinkę, bo to zadanie... gminy. Wyjaśniono też, że ograniczenia w okresie lęgowym obowiązują szczególnie kiedy w koronie drzewa są obecne chronione gatunki ptaków, roślin i grzybów. Z RDOŚu jasno podano, że wedle obowiązujących przepisów na wycinkę drzew na prywatnej posesji nie jest wymagane ŻADNE pozwolenie, bez względu na rozmiar drzewa. Z tego można wysnuć, że pani Beata mogła w tym czasie wyciąć drzewo bez pytania o zgodę ani gminy ani RDOŚ. Kategoryczna odpowiedź z urzędu gminy jednak mocno wystraszyła zainteresowaną.

Nadszedł lipiec 2017. W międzyczasie zmieniło się prawo. Pani Beata, już zgodnie z nowymi przepisami, zgłosiła do urzędu zamiar wycinki dębu. Wójt nie miała zamiaru zmieniać zdania. Tym razem jako powód sprzeciwu i zablokowania wycinki podała, że „w wyniku rozpoznania przedmiotowego zgłoszenia, stwierdzono, że przedmiotowe drzewo jest objęte formą ochrony przyrody”. Dalej wyjaśniono, że całe Górki Śląskie leżą w obrębie parku krajobrazowego „Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich”. Obowiązują tu dosyć ogólne przepisy, mające pomóc zachować urok rudzkich lasów. Wójt nawiązała do tego uzasadniając, że „należy podkreślić wielkość, wiek, przekrój i znaczenie historyczne przedmiotowego drzewa, które dodatkowo wyróżnia się poprzez swoje wartości krajobrazowe i przyrodnicze wśród innych tworów. Dlatego jego usuniecie spowodowałoby zbyt dużą stratę przyrodniczą”.

Upór czy rzeczywista troska?

Czytelnik na pewno rozważa w głowie, co jest ważniejsze, ochrona przyrody czy zaspokajanie potrzeb ludzkich. Na ten dylemat w każdym przypadku trzeba spojrzeć indywidualnie. Pani Beata oraz jej sąsiedzi już od dawna obawiają się dużego drzewa. Osoby przyjezdne patrząc na dąb mogą zachwycać się jego walorami przyrodniczymi itd. – Czy te osoby, albo np. sama pani wójt na pewno czułyby się komfortowo, gdyby ten olbrzym chwiał się nad dachem ich domu? – pytają wtedy retorycznie sąsiedzi drzewa. Dodają, że poza stwierdzeniem, że dąb jest zdrowy nikt im gwarancji nie da, że drzewo wytrzyma kolejną wichurę.

Ostatnia, odmowna decyzja wójt Iskały została ponownie zaskarżona do SKO. Być może sprawa wróci do ponownego rozpatrzenia przez urząd gminy. Ale trudno uwierzyć, że ktoś tu zmieni zdanie. Tym bardziej, że obecne przepisy znów dają urzędnikom pełną dowolność w podejmowaniu takich decyzji. Można śmiało przyjąć, że gdyby pani wójt wydała zgodę na wycinkę, wszystko odbyłoby się zgodnie z przepisami. Miłość i troska o przyrodę potrafią być jednak bardzo silne, tym bardziej kiedy umiejętnie dobiera się paragrafy, w zależności od potrzeby chwili.

Marcin Wojnarowski

  • Numer: 36 (1317)
  • Data wydania: 05.09.17
Czytaj e-gazetę