Czwartek, 16 maja 2024

imieniny: Andrzeja, Jędrzeja, Adama

RSS

Kto się nie czuje na siłach...

09.05.2017 00:00 red.

List do redakcji: Jadwiga Rapnicka o sytuacji w raciborskiej pediatrii

Duże grono raciborzan zaniepokoiła podana niedawno w internecie wiadomość o „postępowaniu konkursowym” na kierownika oddziału pediatrycznego w Raciborzu, związanym z zamiarem odejścia z pracy dr Urszuli Ciechanowskiej. „News” zaczerpnięty z konferencji prasowej z dyr. Ryszardem Rudnikiem krzywdzi dobre imię naszego ordynatora i całej obsady oddziału, ponieważ mija się z prawdą.

Dr Urszula Ciechanowska jest wychowanką wybitnego pediatry, jakim był doktor Jan Koczenasz, i od ponad dwudziestu lat z powodzeniem prowadzi oddział, w którym aktualnie zdobywa szlify trójka młodych lekarzy. O jakości pracy naszego oddziału świadczą pozytywne wyniki wielu kontroli oraz zwiększające się zgłoszenia do hospitalizacji z miast ościennych, z okolic Wodzisławia, Rydułtów, Kędzierzyna oraz Głubczyc. Pracując w niewielkim składzie, zapewniamy opiekę medyczną na najwyższym możliwym poziomie, co nie byłoby realne bez wysokich kwalifikacji merytorycznych i organizacyjnych. Tymczasem w zacytowanych wypowiedziach dyr. Ryszard Rudnik zdaje się sugerować niewydolność ordynatora. Ponadto w nieelegancki sposób odnosi się do wieku pani doktor, dobrze wiedząc, że od wielu lat mnóstwo lekarzy w Raciborzu i w Polsce w ten sam sposób, pracując na kontraktach, realizuje swoją służbę dla dobra pacjentów. Wszystko to zaciemnia zainteresowanym czytelnikom ogląd sytuacji i prowadzi do ukrycia prawdziwych przyczyn konfliktu.

Tymczasem faktyczny powód dramatycznej decyzji koleżanki, która złożyła wypowiedzenie, leży zupełnie gdzie indziej. To nie Ciechanowska nie radzi sobie z obowiązkami, tylko szpital nie radzi sobie z nienormalną sytuacją. Ilość urodzeń w naszym szpitalu zwiększyła się w ostatnim czasie niemal dwukrotnie w skali roku. Zmusiło to dyrekcję do obsadzenia dyżurów dwoma, a nie jednym ginekologiem. Natomiast taka progresja urodzin nie skłoniła i nadal nie skłania dyrekcji do zatrudnienia neonatologa na dyżury w oddziale noworodków. Otóż przed tygodniem pojawiło się ogłoszenie Szpitala Rejonowego w Raciborzu dotyczące chęci zatrudnienia lekarzy kilku specjalności; próżno szukać tam specjalisty neonatologa! Mamy zatem wciąż do czynienia z następującą sytuacją: jedyny lekarz pediatra dyżurujący w szpitalu w Raciborzu równocześnie w oddziale pediatrii, neonatologii oraz izbie przyjęć zobowiązany jest do pracy w warunkach, które stwarzają zagrożenie zdrowia i życia małych pacjentów. Taki nadmiar zrzuconych na pediatrę obowiązków utrudnia, a chwilami uniemożliwia wręcz poświęcenie się pracy na oddziale macierzystym. Nie trzeba dodawać, że tak (zde)zorganizowana praca prowadzi do wycieńczenia dyżurujących i powoduje maksymalny stres.

Stan rzeczy, który opisałam powyżej, był przez nas wielokrotnie podnoszony w ostatnich latach, a przed miesiącem został oprotestowany w dyskusji z dyrekcją przez całość grona lekarzy na oddziale dziecięcym. To brak adekwatnej do skali problemu reakcji na ten protest osoby odpowiedzialnej za stan i jakość pracy w szpitalu, zmusił do odejścia dr Ciechanowską! Nasze kwalifikacje, nieprzerwana od 36 lat praca dla dobra najmłodszych oraz ogromne doświadczenie zdobyte u boku najwybitniejszego pediatry w powojennym Raciborzu karzą nam wreszcie zaprotestować przeciwko bylejakości organizacji pracy na styku pediatria – neonatologia. Sugerowanie zaś, że dymisja kierownika oddziału w tak zorganizowanym systemie dyżurów wynika z niewydolności lekarki uwłacza jej dobremu imieniu i narusza pamięć o dr. Koczenaszu, który wpoił nam zasady etyki zawodowej oraz dobrej roboty.


Dyrektor Ryszard Rudnik o rezygnacji U. Ciechanowskiej. Wypowiedź pochodzi z jego konferencji prasowej w kwietniu

Na dziś pani doktor Urszula Ciechanowska zastanawia się czy chce nadal pracować w szpitalu. Stwierdziła, że nie jest już na siłach prowadzić oddziału pediatrycznego. Ogłosimy postępowanie konkursowe. To nie jest jakieś rozejście. Nie rozmawialiśmy jeszcze o przyszłości, ale wiem, że zostanie w szpitalu do czasu znalezienia następcy. Nie wiem jaka będzie dalsza forma współpracy z panią doktor.

  • Numer: 19 (1301)
  • Data wydania: 09.05.17
Czytaj e-gazetę