Najnowszy TOP zagadek z dziejów Raciborza
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
W ciągu swych bogatych, ponad 800-letnich dziejów Racibórz dorobił się wielu, do dziś nieodgadnionych zagadek. Do tej pory na czele listy, ex aequo, były dwie:
1) Czy istnieje, a jeśli tak to gdzie, tajemne przejście pod Odrą (z Zamku do dawnego Klasztoru Dominikanek – dziś muzeum)?
2) Po jaką cholerę nam wypasiony stadion lekkoatletyczny za 12 milionów złotych, na którym będzie trenować garstka uczniów z SMS?
Od ostatniej sesji rady miasta do listy tajemnic doszła kolejna pozycja: za co wiceprzewodniczący rady miejskiej (Krzysztof Myśliwy i Andrzej Rosół) pobierają podwyższone diety czyli po 1610 zł. Tak na marginesie, w przeciwieństwie do „zwykłych” radnych, dostają je także w lipcu, kiedy rada nie obraduje. Zagadkę bezskutecznie usiłował rozwiązać radny Leszek Szczasny, który dowodził, że po wprowadzeniu głosowania elektronicznego obowiązki obu wiceprzewodniczących „zostały zredukowane do zera”, a więc nie ma powodu by kasowali więcej grosza niż inni radni. Z tym, logicznym skądinąd, rozumowaniem nie przebił się jednak przez stadną solidarność kolegów wyżej wymienionych i jego propozycja obniżenia diet „wickom”, a tym samym poczynienia oszczędności, upadła.
Przy okazji znów wzbogacił się zbiór złotych myśli przewodniczącego Henryka Mainusza. Kiedy pod koniec sesji Szczasny dopytywał czy radni koalicji mogliby wytłumaczyć dlaczego są przeciwni obniżkom, Mainusz odparł, że nie ma takiego zwyczaju by radny tłumaczył się ze swojej decyzji. I słusznie! Czy to kto widział, żeby słoń miażdżący skład porcelany komukolwiek się tłumaczył?
Na wszelki wypadek może jednak przypomnę, że wierszyk o słynnym słoniu w składzie porcelany kończy się tak:
Odtąd słoń był z tego znany,
że do składów porcelany
Nigdy nie był już wpuszczany.
bozydar.nosacz@outlook.com
Najnowsze komentarze