Obrona wójt Iskały
Niedawny artykuł o fatalnym sposobie przyjmowanie dokumentów planistycznych w gminie Nędza nie pozostał bez echa. Pisaliśmy o tym, że radni nie mogli zadawać pytań dotyczących zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, o tym, że w tym dokumencie znalazły się stwierdzenia, których nikt nie potrafił wyjaśnić, oraz jak wójt Anna Iskała postąpiła z inwestorem, który chciał na terenie gminy rozwinąć biznes.
Na kolejnej sesji rady gminy, do tej sprawy odniosła się urzędniczka podległa wójt Iskale. Chodzi o Monikę Cyran, która miała być bardzo oburzona tym co opowiedziano podczas dyskusji nad planem zagospodarowania. Padły np. słowa, że ta procedura to „kanty i przekręty”. Przytoczymy tylko kilka wątków tego wystąpienia.
Pani Cyran stwierdziła, że wszystkie wątpliwości co do zapisów w planie zostały wyjaśnione. Jednak na poprzedniej sesji radnemu Julianowi Skwierczyńskiemu odebrano prawo zadawania pytań w tym temacie. Inny radny, Norbert Gzuk nie mógł się doczekać na odpowiedź czym jest „zieleń lęgowa”, która miała być przyczyną odmowy wprowadzenia zmian w dokumencie planistycznym. Urzędniczka zarzuciła też, że jeśli radni nie zgadzali się z zapisami w planie, i uważali je za „kanty i przekręty”, to mogli w ogóle nie brać udziału w głosowaniu. Jednak tak się właśnie stało i niektórzy rajcy nie wzięli udziału w tym głosowaniu, właśnie w ramach protestu.
Pani Cyran odniosła się dalej do wątku państwa Cieślów, którzy od kilku lat zmagają się z przeszkodami w rozwijaniu swojego biznesu na ternie gminy. Kupili kilkadziesiąt hektarów pól, gdzie chcą prowadzić szkółkę drzewek. Potrzebują jednak zgody na postawienie tam budynku gospodarczego. Działania urzędników w ich sprawie sugerują jednak złą wolę, gdyż inwestycja jest blokowana z kilku stron. Ta sprawa trafiła nawet przed sąd, który wydał wyrok korzystny dla Cieślów. Pomimo tego, pani Cyran wyciągnęła z tego wyroku tylko te zapisy, które stawiają w korzystnym świetle panią wójt.
Do problemów Cieślów odniosła się również A. Iskała. – Sprawa dotyczy konfliktu jaki mają ci państwo z panem Smotryckim. Tereny obu stron sąsiadują ze sobą. Początkowo była między nimi zgoda, ale potem musiało dojść do konfliktu, który trwa do teraz. Obie strony chciały zaangażować w ten spór gminę, na co ja się nie zgodziłam – zapewniła. Wójt wyjaśniła też decyzję, dlaczego zdecydowała o ograniczeniu transportu rolniczego najkrótszą drogą do pól Cieślów (pozostałe są abo zaorane albo w fatalnym stanie). To droga przez osadę Orzeszków, gdzie mieści się nieruchomość pana Smotryckiego. Kilka lat temu skutecznie poprosił on gminę o zgodę na to, że sam wyremontuje tę drogę. Szybko po remoncie zaczął się skarżyć w urzędzie, że rolnicy (Cieślowie) nanoszą na nową nawierzchnię błoto z pól. Jak teraz przekonywała wójt, właśnie to było powodem, dla którego przy wjeździe na Orzeszków stanął znak ograniczający tonaż pojazdów.
Może to mało istotne, ale kilka lat temu A. Iskała uzasadniała tę decyzję tym, że w ten sposób chroni drzewa rosnące przy drodze.
Telenowela z państwem Cieśla w tle znużyła już niektórych radnych. Dla przykładu Jan Francus dyplomatycznie skomentował te ostatnie wydarzenia słowami, że ma dosyć słuchania o Cieślach, i jak im się coś nie podoba, to mogą wracać skąd przyjechali.
(woj)
Najnowsze komentarze