Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Duży kaliber: Tragiczny kurs

14.03.2017 00:00 red.

Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna

Mijał drugi tydzień od znalezienia zwłok Stefana Wójcika, a policjanci nadal nie wiedzieli, kto mógł pozbawić go życia. Ciało taksówkarza znaleziono na leśnym parkingu przy drodze wojewódzkiej. Napastnik udusił swoją ofiarę, zrabował jej pieniądze i dokumenty. Dla policji było jasne, że morderca musiał zamówić kurs w odludne miejsce. Kryminalni przeanalizowali wszystkie zlecenia, na które centrala kierowała tej nocy taksówkarza. Policjantom szczególnie chodziło o kursy wykonywane drogą wojewódzką.

– Panowie, Wójcik sobotniej nocy dwa razy przejechał koło tego parkingu. Jeden kurs był wykonywany kilka minut po północy, drugi kwadrans przed godziną 2.00 – mówił na odprawie policjantom naczelnik wydziału kryminalnego komendy. – Ciało mężczyzny znaleziono w niedzielę wieczorem i lekarz nie był w stanie precyzyjnie określić, o której godzinie doszło do zgonu. Operacyjnie udało nam się ustalić dane dwóch gości, którzy jechali tej nocy taksówką. Jeden z nich z pewnością jest mordercą – mówił szef kryminalnych.

Do pokoju gdzie siedzieli policjanci wprowadzono pierwszego z mężczyzn.

– Proszę się nie denerwować. Przesłuchujemy wszystkich klientów, którzy tej nocy jechali taksówką z panem Stefanem – blefował jeden z policjantów.

– Tak, ja też z nim jechałem, zamówiłem kurs do sąsiedniego miasta – mówił i tak zdenerwowany mężczyzna.

– No właśnie, proszę nam powiedzieć, gdzie pan wysiadł dokładnie i mniej więcej o której.

– Zamówiłem taksówkę o północy. Z taksówki wysiadłem przed godziną 1.00.

– Dlaczego tak długo jechaliście? – dopytywał komisarz Jakub Szarek.

– Przy wsiadaniu zgubiłem portfel. Byłem już trochę pijany. Taksówkarz zgodził się zawrócić. Na szczęście portfel leżał w miejscu gdzie wsiadałem do taksówki. Wysiadłem na obrzeżach miasta, chciałem się trochę przejść, przewietrzyć, wytrzeźwieć – tłumaczył pierwszy z mężczyzn.

– W zasadzie nic nam to nie daje – mówił już po wyjściu mężczyzny komisarz Szarek. – Facet mówi, że wysiadł na obrzeżach miasta. Tam nie kamer, które mogłyby zarejestrować taksówkę. Nie mamy jak sprawdzić jego wersji. Dobra dawajcie tego drugiego – polecił kolegom policjant.

– Jechał pan taksówką w sobotę dwa tygodnie temu?

– No jechałem, a dlaczego pan pyta?

– Taksówkarz został tej nocy zamordowany. Proszę sobie przypomnieć jak minęła wam podróż i czy nie widział pan czegoś podejrzanego. Może ktoś wsiadał po panu do taksówki, lub widzieliście coś dziwnego po drodze – sugerował Szarek świdrując mężczyznę wzrokiem.

–Nie, to był zwyczajny kurs. Nawet nie rozmawialiśmy za dużo po drodze. Mieszkam przy granicy miasta, więc kurs nie trwał długo.

– Jechał pan już kiedyś z panem Stefanem?

– Nie, ale teraz sobie przypomniałem, że nie rozmawialiśmy, bo pan Wójcik cały czas rozmawiał przez telefon. Kłócił się chyba z poprzednim klientem, o jakiś niezapłacony kurs – mówił mężczyzna.

Komisarz Szarek stuknął o biurko długopisem, którym bawił się przez całe przesłuchanie.

– No i wszystko jasne – rzucił z uśmiechem.


Który z mężczyzn zamordował Stefana Wójcika?

Aby poznać odpowiedź, Wciśnij Ctrl+A

Zabójcą jest drugi z przesłuchiwanych mężczyzn. Policjanci podczas przesłuchania nie podali przecież nazwiska zamordowanego. Drugi z mężczyzn musiał je znać z dokumentów, które skradł zamordowanemu taksówkarzowi.

  • Numer: 11 (1293)
  • Data wydania: 14.03.17
Czytaj e-gazetę