Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Kaczyński odbierze im władzę

07.02.2017 00:00 red.

Od półtorej roku w krajowej polityce nie ma mocnych na Jarosława Kaczyńskiego. Być może już wkrótce na własnej skórze odczują to Mirosław Lenk oraz wójtowie Krzanowic, Kornowaca, Krzyżanowic, Pietrowic Wielkich i Rudnika.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości chce, aby wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mogli sprawować te funkcje maksymalnie przez dwie kadencje. Jeśli nowe prawo wyborcze objęłoby dotychczasowych włodarzy gmin, to polityczne tsunami dotarłoby do każdego powiatu w kraju – również naszego, raciborskiego – niszcząc zastane, często skostniałe układy władzy.

Zwycięzcy nie chcą zmian

Zapowiadana przez Jarosława Kaczyńskiego zmiana ordynacji wyborczej i ograniczenie kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów ma zapobiec tworzeniu się trudnych do skruszenia, lokalnych układów władzy. Oprócz PiS-u, za ograniczeniem kadencyjności włodarzy gmin opowiadają się również posłowie Kukiz’15 i Nowoczesnej. Te dwa ugrupowania nie istniały podczas wyborów samorządowych w 2014 roku.

Zmianom sprzeciwiają się posłowie PO i PSL, czyli partii, które zwyciężyły w ostatnich wyborach samorządowych. Ich liderzy mówią, że Prawo i Sprawiedliwości ucieka się do chwytów poniżej pasa, ponieważ jak dotąd, na poziomie samorządowym, nie potrafiło wygrać z nimi w równej walce wyborczej.

Sędziowie zdecydują

Sam Jarosław Kaczyński twierdzi, że to sędziowe Trybunału Konstytucyjnego zdecydują o tym, czy nowe prawo będzie obowiązywać już w 2018 roku, obejmując dotychczasowych włodarzy gmin. – Będziemy dążyli do tego, żeby to działało od razu, ale powtarzam – decyzja ostateczna będzie należała do sędziów – deklaruje J. Kaczyński.

Pójdą w odstawkę?

Jeśli zaproponowane przez prezesa PiS zmiany prawa wyborczego wejdą w życie, to w przyszłych wyborach samorządowych o kolejną kadencję nie będą mogli ubiegać się prezydent Raciborza Mirosław Lenk oraz pięciu wójtów z powiatu raciborskiego – Anna Iskała (Nędza), Grzegorz Niestrój (Kornowac), Alojzy Pieruszka (Rudnik), Grzegorz Utracki (Krzyżanowice), Andrzej Wawrzynek (Pietrowice Wielkie). W takiej samej sytuacji znajdzie się większość wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w Polsce.

W powiecie raciborskim „bezpieczni” są tylko burmistrzowie Paweł Macha, który w 2014 roku zdobył władzę w Kuźni Raciborskiej oraz Andrzej Strzedulla, zwycięzca wyborów w Krzanowicach.(żet)


Alojzy Pieruszka – wójt gminy Rudnik

Ostatnie pomysły na ograniczenia w kadencyjności wójtów i burmistrzów uważam za nietrafione. Osoby nie związane z samorządem zawsze potrzebują sporo czasu aby się we wszystko wdrożyć, znaleźć drogę porozumienia z nowymi radnymi itd.


Alternatywę dla zmian proponowanych przez prezesa PiS-u ma Grzegorz Niestrój – wójt gminy Kornowac. Chciałby trzech pięcioletnich kadencji na wzór zachodni, przy czym prawo nie powinno działać wstecz, a samorządowcy, którzy kończą pracę powinni otrzymać zabezpieczenie zatrudnienia. – Pierwsza kadencja to czas na oswojenie się z funkcją, przygotowanie planów inwestycyjnych oraz znalezienie możliwości rozwoju. Druga kadencja to rozwinięcie skrzydeł w samorządzie, a trzecia – dokończenie zadań.


„Nie mam żadnych opcji awaryjnych – zajmuję się pracą”

Mirosław Lenk – prezydent Raciborza

To nie jest nic nadzwyczajnego, bo politycy zawsze będą walczyć o pieniądze, o wpływy, o wielkie miasta. To się niestety też odbija na mniejszych miastach i miejscowościach. Nie wiem jak się dzisiaj do tego odnieść. Jestem prezydentem już trzecią kadencję, jestem dość doświadczonym politykiem i też uważam, że nikomu się nic nie należy „na za długo”. Choć tak naprawdę to mieszkańcy decydują, kto jest wójtem, burmistrzem, czy prezydentem, bo to są wybory bezpośrednie. Odbieranie biernego prawa wyborczego po dwóch kadencjach nie jest do końca standardowe, choć funkcjonuje np. w przypadku głowy państwa.

Natomiast to nie może być skok na cokolwiek. To nie może być przewietrzanie, bo przewietrzanie oznacza zastępowanie „swoimi”. Władza tutaj się specjalnie nie różni – czy to będzie Platforma, PiS, PSL czy Nowoczesna, czy lokalnie inne ugrupowania. Każdy kto zdobywa władzę, stara się ją sprawować w taki sposób, aby jej za szybko nie utracić.

Mieszkańcy lubią zmiany, oczekują zmian, myślą, że każda następna może przynieść lepsze rozwiązania, ale mieszkańcy mają prawo zadecydować o zmianie. Poprzednie wybory – jak było w Raciborzu wiemy, ale generalnie w Polsce, w wielu miastach i miejscowościach, dokonano zmian. Myślę, że te wybory za 2 lata będą dokończeniem tych zmian.

Nie wiem czy ta kadencyjność jest konieczna. Może należałoby rozważyć kadencyjność dla radnych, którzy też obrastają słoniną, dla posłów?


  • Numer: 6 (1288)
  • Data wydania: 07.02.17
Czytaj e-gazetę