środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Duży Kaliber: Przerwane oświadczyny

13.12.2016 00:00 red.

Wytrop sprawcę, czyli zagadka kryminalna

– A więc pani komisarzu to było tak, wchodzę, a tu trup. Prawdziwy trup, z dziurami w plecach, jak z jakiegoś filmu, albo coś. Wody – tłumaczyła chaotycznie kobieta po pięćdziesiątce. Siedząc na drewnianej werandzie dygotała jak osika. Była wyraźnie przejęta. Przed domem położonym obok sosnowego zagajnika od ponad dwóch godzin stały policyjne radiowozy. Mniej więcej tyle samo czasu komisarz Jakub Szarek próbował się dowiedzieć, co stało się w domu, w którym niewątpliwie doszło do zbrodni. Po części sprawa się przeciągała z jego winy, bo zamiast się skupić na rozmowie, zastanawiał się skąd zna twarz kobiety z werandy.

– Proszę jeszcze raz, żeby powiedziała mi pani wszystko po kolei – policjant wyraźnie tracił cierpliwość. Starał się jednak spokojnym głosem uspokoić rozhisteryzowaną kobietę. – Zostawmy pani przyjaciela, proszę opowiedzieć wszystko od momentu, kiedy pojawiła się pani na posesji – instruował policjant.

– Jutro gram spektakl w pobliskim mieście, a Karola znam od lat. Pomyślałam, że go odwiedzę, nie wiedzieliśmy się od kilku miesięcy, kiedy skończyliśmy pracę nad wspólnym filmem. Uwielbiam tę okolicę, działa na mnie kojąco – tłumaczyła już nieco spokojniej. Policjantowi momentalnie rozjaśniło się wszystko w głowie. Teraz skojarzył, że kobieta to Wanda Pikulec, aktorka, którą zna z serialu, który oglądał. Najchętniej wziąłby od niej teraz autograf, jednak szybko zreflektował się, że w obecnej sytuacji byłoby to co najmniej nieprofesjonalne, a z pewnością nietaktowne. – Przyjechała pani samochodem tak? – zapytał, nie zdradzając, że ją rozpoznał.

– Tak. Zaparkowałam przed werandą i podeszłam pod drzwi. Nikt nie otwierał, więc pomyślałam, że Karola nie ma w domu.

– Drzwi były zamknięte?

– Tak, ale od lat mam swój komplet kluczy, więc weszłam do środka. Ten dom należy w połowie do mnie. Kupiliśmy go ze względu na piękną okolicę. Pomyślałam, że nie ma go chwilowo w domu. Kolejno zapalałam w holu światła, aż doszłam do salonu gdzie znalazłam jego ciało. Przepraszam, ale nie mogę o tym mówić – aktorka znów zalała się łzami.

– Zaraz wracam – powiedział komisarz Szarek udając się do salonu. Przy kominku leżał mężczyzna w średnim wieku. Wokół krzątali się technicy kryminalistyki, którzy kończyli robić dokumentację fotograficzną.

– Tak leżał? Jak zginął? – zapytał kolegów komisarz.

– Tak. Dwa strzały w plecy. Pistolet raczej niewielki, kule nie wyszły na zewnątrz – odparł technik.

Na piersi mężczyzny było widać wyraźne wybrzuszenie. Policjant rozpiął marynarkę denata i delikatnie sprawdził wewnętrzne kieszenie marynarki. Po chwili wyciągnął niewielkie pudełeczko z pierścionkiem. Szybko omiótł wzrokiem pomieszczenie.

– No tak, kwiaty, świece, szykowała się romantyczna kolacja – burknął pod nosem, po czym wrócił na werandę.

– Pani Wando, czy dotykała pani ciała denata? – zapytał Szarek.

– Nie, od razu zadzwoniłam na policję.

– A co zrobiła pani z kluczami po wejściu?

– Położyłam je w takim koszyczku, w holu – wskazała palcem.

– Policjant podszedł do szafki i wskazanego koszyczka. W środku leżały dwa komplety kluczy. Policjant zamyślił się na chwilę po czym wrócił na werandę.

– Czy myła pani ręce?

– Pani komisarzu co to za pytanie? Niby po co?

– Pani Wando, bardzo cenie panią jako aktorkę, ale musi pojechać pani z nami na komendę. Technik sprawdzi czy nie ma pani śladów prochu od wystrzału na dłoniach. Na razie mam co najmniej dwa powody, żeby sądzić, że to pani stoi za tym zabójstwem.

Dlaczego komisarz podejrzewa Wandę Pikulec?

Aby poznać odpowiedź wciśnij: CTRL+A

ODPOWIEDŹ: Jako właściciele klucze do domu miała tylko aktorka i zamordowany mężczyzna. Policjant nabrał podejrzeń, że kobieta kłamie, bo odkładając klucze do koszyczka musiała widzieć drugi komplet, czyli, że Karol jest w domu. Policjant upewnił się w podejrzeniach po tym gdy kobieta powiedziała o ranach pleców. Komisarz Szarek mógł rozpiąć jego marynarkę, bo denat leżał na znak. Nie było więc widać ran w plecach.

  • Numer: 50 (1280)
  • Data wydania: 13.12.16
Czytaj e-gazetę