środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Miliony dają do myślenia

22.11.2016 00:00 PRA

Dwóch panów w okularach. Mówią szybko i obrazowo. O tysiącach, milionach i miliardach dolarów. Jak z rękawa sypią pomysłami na biznes. Te się sprawdziły, a te nie. Dlaczego? To była innowacja, tamto tylko nieudana kopia. Młodzież słucha tego wszystkiego z niespotykaną uwagą... Właśnie tak było na warsztatach, które w Raciborzu prowadzili Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński ze Startup Academy w Warszawie.

Zacznijmy od początku. Co to jest "startup"? To nic innego jak przedsiębiorstwo lub jego tymczasowa forma stworzona w celu poszukiwania modelu biznesowego. Celem jest pozyskanie kapitału na rozpoczęcie działalności gospodarczej, a następnie wytworzenie towaru/usługi i jej sprzedaż. Tyle teorii. W praktyce rozchodzi się o świetny pomysł na biznes – jeśli będzie naprawdę dobry, szybko znajdą się ludzie, którzy w niego zainwestują.

Od pomysłu...

Nakładka na telefon służąca do drukowania zdjęć, budzik który zamiast irytującego sygnału wydziela miłą dla nosa woń czekolady, nóż z tarką do rozsmarowywania twardego masła, portfel, które nie da się zgubić, zamek do drzwi z czytnikiem linii papilarnych, lodówka turystyczna z blenderem, głośnikiem, latarką, ładowarką, otwieraczem do butelek – to tylko niektóre z pomysłów na biznes, które w ubiegłym tygodniu zaprezentowali raciborskiej młodzieży Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński.

Brzmią egzotycznie, zbędnie, a nawet śmiesznie? Niektóre z pewnością. Jednakże nie należy ich lekceważyć... Autorom tych pomysłów udało się zebrać ogromne pieniądze na wprowadzenie ich do sprzedaży.

... do milionów

Pomysłodawca zapachowego budzika zebrał 160 tys. dolarów na realizację przedsięwzięcia. Portfel, którego nie da się zgubić (dzwoni na telefon, gdy opuszczamy pomieszczenie, w którym go pozostawiliśmy) to 332 tys. dolarów, a fantastyczna lodówka turystyczna aż 12 mln dolarów.

W jaki sposób autorom tych pomysłów udało się zebrać aż tak wielkie pieniądze na ich realizację? Wszystko dzięki platformie internetowej KickStarter (pol. kopniak na start). To własnie tam każdy z nas może zaprezentować swój pomysł. Jeśli zyska poważanie użytkowników Kickstartera, będą oni wpłacać pieniądze na wcielenie go w życie. W zamian otrzymają sam produkt lub część zysków z jego sprzedaży.

Wielkie ryzyko i wielki zysk

Specjaliści z Warszawy przestrzegali młodzież, że nie każdy pomysł ma szanse na powodzenie. W praktyce aż 90% "startupów" nie wytrzymuje zetknięcia z rynkiem, jednakże te 10% sprawdza się, przynosząc pomysłodawcom i inwestorom krociowe zyski. Tak było z internetowym narzędziem do prowadzenia rozmów "Live Chat". Polski pomysł z angielską nazwą znalazł rzeszę odbiorców na całym świecie, stając się w krótkim czasie bardziej wartościowym niż cała grupa finansowa Getin.

Podobnie rzecz się miała z WhatsUp-em (pol. co słychać) – aplikacją służącą do komunikowania się użytkowników telefonów poprzez sieć internetową. Zyskawszy na popularności, stała się przedmiotem zainteresowania Marka Zuckerbera, właściciela portalu społecznościowego Facebook. Ostatecznie twórcy WhatsUp-a sprzedali wykonaną przez siebie aplikację za... 19 mld dolarów.

Nie kopiować!

Wykładowcy z Warszawy przestrzegali młodzież przed bezrefleksyjnym kopiowaniem na polski rynek pomysłów zagranicznych. – "Startupowiec" nie może kopiować. Musi obserwować trendy, dostosowywać i łączyć rozwiązania – mówili Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński. Kto wie, czy słowa te nie trafiły na podatny grunt i któryś z naszych gimnazjalistów wpadnie kiedyś na pomysł, który rzuci świat na kolana?

Nawet jeśli plon zorganizowanych w ramach Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości warsztatów nie będzie tak obfity, trudno zaprzeczyć, że były one strzałem w dziesiątkę. Ciekawie poprowadzone zajęcia skłoniły młodzież do aktywnego w nich uczestnictwa. Widok wcale nie taki pospolity...

Wojtek Żołneczko

  • Numer: 47 (1277)
  • Data wydania: 22.11.16
Czytaj e-gazetę