Po żonę przyjechał z Gliwic
Po żonę przyjechał z Gliwic
Elżbieta i Engelbert Tumulkowie z Brzeźnicy są jednym z pięciu małżeństw z gminy Rudnik, które niedawno odebrały medale i upominki za 50 wspólnie spędzonych lat. Ich historia rozpoczęła się prawdziwym przypadkiem. Engelbert jako młody chłopak mieszkał w Gliwicach, a do Brzeźnicy przyjechał w odwiedziny do rodziny. W wiosce akurat było objazdowe kino, w sali gdzie był stary bar obok remizy. Engelbert znał tu zaledwie kilka osób, a dzięki jednej ze znajomych dziewcząt poznał swoją przyszłą żonę. – Od razu zaczął za mną latać – śmieje się dziś pani Elżbieta. Enelbert długo nie wytrzymał w Gliwicach, gdyż serce ciągnęło go do wybranki w Brzeźnicy. Szybko tu wrócił, choć jeszcze przez kilka lat dojeżdżał do pracy w gliwickiej kopalni. Później trudnił się jako budowlaniec w różnych firmach. Elżbieta najpierw pracowała w miejscowej szkole, potem w RAFAKO, a najdłużej (12 lat) na poczcie w Brzeźnicy i Raciborzu. Para ma cztery córki i po cztery wnuczki i wnuków. Lubią spędzać czas przed telewizorem i pomagać wychowywać wnuczęta. A jak dawali sobie radę w trudnych chwilach? – Po każdej kłótni trzeba sobie ustąpić. U nas było o tyle dobrze, że to zawsze mąż mi ustępował – uśmiecha się małżonka. – Trzeba sobie dać czas i wzajemnie próbować zrozumieć. To jedyna recepta – dodaje głowa rodziny.
Najnowsze komentarze