środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Lenk zły na Nowiny

08.11.2016 00:00 red.

– Będziesz musiał za to przeprosić – usłyszałem w gabinecie rzecznika prasowego Urzędu Miasta Racibórz od Leszka Iwulskiego w miniony czwartek. Ten został wcześniej obsztorcowany przez swojego szefa Mirosława Lenka. Prezydenta rozgniewał mój artykuł „Posłowie w Kuźni Raciborskiej. Debata o Zbiorniku Racibórz... bez Raciborza”, który ukazał się w poprzednim wydaniu „Nowin Raciborskich”.

Z tego co mi przekazano, prezydentowi nie spodobał się wydźwięk artykułu, sugerujący, że nie przykłada on wagi do losów budowy Zbiornika Racibórz. Napisałem tak ponieważ prezydent nie towarzyszył posłom podczas objazdu po placu budowy zbiornika. Nie wziął również udziału w pracach sejmowej komisji ochrony środowiska, które na drugi dzień zorganizowano w Kuźni Raciborskiej, mimo że został na te obrady zaproszony.

Rozkojarzenie rzecznika

Pisząc tamten artykuł (Posłowie w Kuźni Raciborskiej...) nie wiedziałem natomiast, że Mirosław Lenk spotkał się z posłami w Nieboczowach, a także wieczorem na kolacji w Restauracji Raciborskiej. Nie wiedziałem o tym, ponieważ zatrudniony przez Mirosława Lenka rzecznik prasowy Leszek Iwulski nie poinformował o tym dziennikarzy. Podobno był już przed urlopem i głowę miał zaprzątniętą innymi sprawami.

W Nieboczowach i Raciborskiej

Rzecznik Iwulski wyjaśnia, że prezydent razem ze starostą oprowadzali posłów po Nieboczowach (swoją drogą ciekawe dlaczego to właśnie oni oprowadzali tam posłów, a nie gospodarz, czyli wójt gminy Lubomia Czesław Burek). Tam mieli zostać zapewnieni przez ministra Mariusza Gajdę (PiS), że rząd traktuje dokończenie budowy zbiornika priorytetowo, a nowy wykonawca inwestycji zostanie wybrany tak szybko, jak to możliwe.

Później była jeszcze kolacja w „Raciborskiej”. Trwała około dwóch godzin. Wówczas prezydent miał powiedzieć posłom, że dla Raciborza najważniejsze jest, aby Zbiornik Racibórz powstał i zapewnił miastu bezpieczeństwo na wypadek powodzi.

Co poszło w świat?

Nie ganię prezydenta Lenka za to, że postawił posłom kolację, podczas której powtarzał rzeczy tak oczywiste, jak znaczenie budowy zbiornika dla zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpowodziowego mieszkańcom Raciborza. Będę się jednak upierał, że powinien on wziąć udział w posiedzeniu sejmowej komisji ochrony środowiska w Kuźni Raciborskiej. Znaleźli na to czas wójtowie, burmistrzowie, wojewoda opolski, przedstawiciele regionalnego oraz krajowego zarządu gospodarki wodnej (dalej: RZGW i KZGW). To posiedzenie w Kuźni Raciborskiej było protokołowane. To posiedzeniu w Kuźni Raciborskiej przysłuchiwali się dziennikarze, którzy później relacjonowali je na łamach regionalnych i ogólnopolskich tytułów. To w korytarzach Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej wywiadów udzielali burmistrz Kuźni Paweł Macha, posłowie, wiceminister, wojewoda, przedstawiciele RZGW i KZGW. Te informacje, te opinie, te wypowiedzi poszły w świat, a nie to, co powiedziano podczas kolacji – przy roladzie, kapuście i kluskach śląskich. To o czym mówiono w „Raciborskiej”(i wcześniej – w Nieboczowach) nie było istotne nawet dla zatrudnionego przez Mirosława Lenka rzecznika prasowego, o czym dobitnie świadczy podejście tego ostatniego do tematu i relacjonowanie działań M. Lenka tydzień po czasie (już po artykule w Nowinach). Znamienne, że gdy piszę te słowa (poniedziałek, 7 listopada, godz. 6.46) na stronie internetowej Urzędu Miasta Racibórz jest już relacja z jazzowego koncertu, który kilkanaście godzin wcześniej odbył się w Raciborskim Centrum Kultury.

Kultura zamiast Zbiornika

Gdy posłowie debatowali w Kuźni Raciborskiej, prezydent Mirosław Lenk spotkał się z marszałkiem województwa śląskiego Wojciechem Saługą (PO) na Zamku Piastowskim w Raciborzu. Tam z poważną miną przysłuchiwał się takim słowom: Województwo śląskie znajduje się w momencie kulturowej zmiany. Obowiązujące dotąd wzorce definiujące charakter regionu przestają wyrażać jego istotę i świadczyć o jego tożsamości (jedna z wypowiedzi marszałka Saługi). Po tym wszystkim słyszę, że mam przeprosić za swój artykuł: To nic wielkiego, każdy się może pomylić.

Panowie, jeszcze stąpacie po Ziemi, czy już odlecieliście na planetę jazzu i nowych wzorców kulturowych?

Wojciech Żołneczko

  • Numer: 45 (1275)
  • Data wydania: 08.11.16
Czytaj e-gazetę