Czwartek, 30 maja 2024

imieniny: Feliksa, Ferdynanda, Zdzisława

RSS

Najstarsze pary gminy Nędza

11.10.2016 00:00 red.

5 października w gminie Nędza świętowano Złote Gody małżonków z 50-letnim stażem.

Uroczystość wręczenia medali oraz upominków odbyła się w oranżerii restauracji Aquabrax. Na gody zaproszono również pary z dłuższym stażem i to ich prezentujemy w pierwszej kolejności. O historii kolejnych jubilatów opowiemy w następnym wydaniu gazety.

(woj)


Żelazne gody obchodzą Aniela i Szczepan Mierowie z Górek Śląskich.

Poznali się u wspólnej koleżanki na urodzinach. Szczepan musiał wkrótce odsłużyć wojsko i wyjechał do Poznania do jednostki lotniczej. W tym czasie słał listy do Anieli i przy każdej okazji, na przepustce ją odwiedzał. Rok po wojsku para stanęła przed ślubnym kobiercem, w Zwonowicach, skąd pochodzą. Dzięki rodzinie małżonkowie przeprowadzili się do Górek Śląskich, gdzie wybudowali dom. Ważna była tutejsza stacja kolejowa, gdyż Szczepan musiał dojeżdżać do pracy w rybnickiej fabryce maszyn. Był tam tokarzem, instruktorem i frezerem. Tworzył maszyny dla górnictwa. Aniela wychowywała w tym czasie czwórkę dzieci. Dziś jubilaci cieszą się ośmiorgiem wnucząt i dziewięciorgiem prawnucząt. Aniela sama nauczyła się szyć, i była w tym tak dobra, że jej córki szły do ślubu w sukniach jej roboty. Dziś małżonkowie oddają się pracom domowym, wychowywaniu młodych potomków. Pani Aniela lubi seriale, szczególnie M jak miłość. Pan Szczepan woli za to sport i Teleexpress. Przez 65 wspólnych lat, problemów nie mieli dużo, a kiedy były, to pierwszy krok do zgody robił mąż, któremu cały czas zależy na względach Anieli.

Diamentowe gody świętują jubilaci z Ciechowic, Józef Dyrska z wnuczka Aleksandrą, w zastępstwie babci Jadwigi.

Młoda Jadwiga jeździła rowerem po Turzy, gdy wypatrzył ją młody Józef. Dziewczyna tak zauroczyła chłopca, że ten śledził ją aż do domu. Tam zagaił rozmowę i od tego momentu rozpoczęła się ich ponad 60-letnia znajomość. Oboje związali się z gospodarstwem. Hodowali zwierzęta. Józef bardzo lubił konie. – Lubiłem też jeździć do lasu, po drzewo do tartaku. Ta praca dawała mi dużo przyjemności. Oczywiście jeździłem tam z końmi – wspomina jubilat. Żona zajmowała się ogniskiem domowym, w którym wychowanie otrzymało pięcioro dzieci. Diamentowi jubilaci cieszą się też 13. wnuczętami i siedmiorgiem prawnucząt. Obecnie małżonkowie najwięcej czasu odpoczywają przy radiu i telewizji, nadal uczęszczają do kościoła. – Przez tyle lat to normalne, że w małżeństwie bywa różnie. Trzeba jednak szukać zgody. A do kobiety najlepiej dotrzeć dobrym słowem – radzi pan Józef.

  • Numer: 41 (1271)
  • Data wydania: 11.10.16
Czytaj e-gazetę