Co raciborzanie zrobili dla swojego miasta
Znany ze swej historycznej dociekliwości i skrupulatności, raciborzanin Paweł Newerla podzielił się na ten temat swą wiedzą ze słuchaczami Śląskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, zainspirowany słowami amerykańskiego prezydenta Johna Kennedy’ego „Nie pytaj co Twój kraj może zrobić dla Ciebie, ale zapytaj co Ty możesz zrobić dla swojego kraju”.
Przypominając szczodrość niegdysiejszych mieszkańców, znawca historii Ziemi Raciborskiej swój wywód dokumentował fotografiami oraz XIX– i XX-wiecznymi wypisami z ksiąg wieczystych. W Raciborzu, pomimo zawieruchy wojennej, ocalało kilka budowli, które stanowią dziś autentyczne dowody hojności raciborzan. Inne zburzone, jako świadectwo wspaniałomyślności lokalnego mieszczaństwa, przetrwały na archiwalnych zdjęciach i w dokumentach.
Hojny mieszczanin – Sigmund Schlesinger
Jako jednego z pierwszych darczyńców Paweł Newerla wymienia Sigmunda Schlesingera, reprezentującego rodzinę bogatych raciborskich Żydów. Natenczas należały do niej dwa nowoczesne młyny parowe, gorzelnia i wytwórnia drożdży przy obecnej ul. Nowomiejskiej, zachowane na starych widokówkach. Jego ojciec Ludwig Schlesinger wybudował przy Rynku trzypiętrową kamienicę, którą następnie odziedziczył Sigmund Schlesinger. On sam w testamencie (9 kwietnia 1890 r.) zapisał budynek miastu. W miejscu tym, w latach 1935 – 1936 powstał nowy modernistyczny obiekt biurowy dla Miejskiej Kasy Oszczędności, a po wojnie swoją siedzibę miały tam m.in. PKO i Bank Rolny. Obecnie parter zajmuje drogeria Rossmann.
Radca handlowy Bernhard Cecola i kowal Pasek
W sąsiedztwie fabryki Schlesingerów, na Nowym Mieście (ul. Nowomiejska), już tylko na starej fotografii, widnieje budynek szpitalika. W księdze wieczystej zapisany został wraz z tytułem własności na podstawie dokumentów darowizny radcy handlowego Bernharda Cecoli, który w 1857 r. ofiarował budynek miastu.
Pokazując na zdjęciach ratusz miejski mieszczący się niegdyś na rogu Rynku i pl. Dominikańskiego, raciborski historyk przypomniał, że w prowadzonej dla tej nieruchomości księdze wieczystej znajduje się wpis poświadczający przyjęcie przez gminę Racibórz działki na podstawie darowizny mistrza kowalskiego. Kowal Pasek, którego „podejrzewano” o rzekome znalezienie dużego skarbu, miał nie tylko podarować miastu działkę, na której postawiono w 1724 r. poprzedni, a potem w 1829 r. następny budynek ratusza, ale także w opinii niektórych wybudował tylną część Kościoła Farnego, tzw. Kaplicę Polską.
Wrażliwe raciborzanki
Raciborzanie swój wkład mieli w powstanie w 1802 r. Miejskiego Instytutu Leczniczego (obecnie siedziba RPI przy ul. Leczniczej), który trafił w ręce Joanny Galli, żony kupca z włoskiego rodu Bordollo. Wybudowany został za 2000 talarów, z darowizn mieszkanek Raciborza, w tym m.in. Klary Poinsot i Franciszki Köhler, która od 1798 r. przeznaczała sumę 100 talarów na rzecz mającego powstać szpitala. Joanna Galli w 1827 r. darowała miastu działkę, na której stały szpitalne zabudowania. Budynek był więc inicjatywą kobiet, które uznały, że miasto musi mieć takie miejsce, w którym mogli uzyskać pomoc ludzie chorzy, a potem biedni.
Przedsiębiorca Adolf Polko i rodzina Domsów
Innym darczyńcą był Adolf Henryk Polko – przedsiębiorca, który w 1836 r. założył w Raciborzu fabrykę chemiczną i gorzelnię pod nazwą „Sprit– und Likörfabrik A.H. Polko”, produkującą spirytus, acetylen, winiaki oraz likiery. Ten rajca miejski na swój koszt kazał przenieść targowisko z obecnego pl. Wolności na Bronki, czyli na ul. ks. Londzina oraz do ogrodów klasztoru franciszkanów (obecnie ul. Dąbrowskiego). Miejsce zaś po targowisku uporządkował i zamienił na skwer, stawiając tam pierwszą publiczną fontannę w mieście. Ta oaza zieleni przy pl. Wolności istnieje do dziś.
Nadodrzański park (obecny cmentarz żołnierzy radzieckich) również był darem dla miasta. Rodzina Domsów, do której należała fabryka tytoniu (pozostał po niej stary budynek przy ul. Reymonta), z okazji 100. rocznicy istnienia firmy, przekazała miastu ponad 3 ha gruntów na cele rekreacyjne.
Emil Pyrkosch – założyciel pierwszej spółki akcyjnej w mieście
Piękny secesyjny budynek (Przedszkole nr 10) na zbiegu ulic Ogrodowej i Karola Miarki, wybudował z myślą o Kupieckim Domu Młodzieżowym inny raciborski „biznesmen” Emil Pyrkosch. W ten sposób zaspokoił potrzeby oświatowe i kulturalne uczniów kształcących się w zawodach kupieckich i rzemieślniczych, oddając do ich dyspozycji dużą salę spotkań, obszerną bibliotekę, a na poddaszu pokoje mieszkalne. Miasto – jak przypomniał Paweł Newerla –podziękowało darczyńcy, nadając dzisiejszej ul. Karola Miarki nazwę Emil–Pyrkosch Strasse. Przedsiębiorca ten w 1873 r. otworzył na Lukasynie (Dębiczu) pierwszą spółkę akcyjną „Ceres”, wyspecjalizowaną w produkcji klejów, mączki kostnej, nawozów sztucznych. Wiążąc się z Raciborzem, kupił w 1887 r. teren przy obecnej ul. Wojska Polskiego i wybudował willę w stylu secesyjnym, Odsprzedał ja następnie za drobne pieniądze urszulankom, które w przy swym klasztorze prowadziły przedszkole i szkoły. Sam osiadł w folwarku w Większycach.
Wielkim gestem, jak przypomina Paweł Newerla, wykazali się także raciborzanie po wybudowaniu w 1880 r. budynku, do którego przeniesiono wyższą szkołę mieszczańską z ul. Solnej. Adolf Polko ufundował np. instalację wodociągową i gazową, a Emil Pyrkosch zadbał o wyposażenia gabinetu fizyczno-chemicznego. Dziś wielu mieszkańców pamięta obiekt jako dawną szkołę specjalną, w miejscu której po wyburzeniu stanęła stacja benzynowa Statoil.
Współcześni raciborscy milionerzy
W latach powojennych do rangi ważnych inicjatyw na rzecz miasta urastały czyny społeczne, w które angażowali się mieszkańcy. Choć nie zawsze udział w nich był spontaniczny, taka kreatywność godna jest pochwały. Jako przykład Paweł Newerla podaje chociażby budowany przy udziale raciborzan stadion miejski.
A jak dziś angażują się mieszkańcy na rzecz miasta? W 2014 r. w powiecie raciborskim mieszkało 27 osób, które osiągnęły dochód powyżej 1 mln zł, w sumie prawie 46,5 mln zł. Raciborskiemu miłośnikowi historii nie udało się jednak znaleźć jakichkolwiek śladów potwierdzających, że lokalni milionerzy, wzorem swych poprzedników, bezinteresownie zainwestowali w coś znaczącego lub nadzwyczaj ważnego dla miasta.
Najnowsze komentarze