Szpilka i szminka: „Żółto-Czarni” na opolskim festiwalu
W tym roku mija pół wieku, odkąd członkowie zespołu muzycznego „Żółto-Czarni” stanęli na deskach opolskiego amfiteatru, podczas krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Zespół „Żółto-Czarni” działający pod patronatem raciborskiej cukrowni wspomina gitarzysta Mieczysław Kempanowski.
„Żółto-Czarni” po raz pierwszy wystąpili w grudniu 1962 r. w wypełnionej po brzegi przyzakładowej świetlicy. Potem uświetniali nie tylko ważne wydarzenia i uroczystości miejskie, ale też grywali podczas popularnych w tym czasie sobotnich non-stopów, przypominających współczesne dyskoteki. Zespół koncertował na scenach Wrocławia, Nowej Soli, Kostrzyna, Szczecina oraz przed publicznością czechosłowacką. Próbował sił w licznych konkursach i przeglądach zespołów estradowych, zdobywając m.in. I miejsce i Złotą Lampkę Górniczą na festiwalu zespołów bigbeatowych Polski południowej w Teatrze Ziemi Rybnickiej.
Na festiwalu opolskim „Żółto-Czarni” wystąpili w drugiej połowie czerwca 1966 r. – Wiosną nagraliśmy audycję w studio rozgłośni Polskiego Radia w Opolu. Audycję realizował opolanin Edward Spyrka i jeden z najlepszych dźwiękowców w Polsce Jerzy Geisler z Warszawy. Kiedy komisja kwalifikująca wykonawców do festiwalu dowiedziała się kto nagrywał, stwierdziła „Jesteście na festiwalu”. By zespół dobrze prezentował się na scenie, uszyto nam nowe garnitury w zakładzie krawieckim przy ul. Chopina – pamięta te wyjątkowe chwile Mieczysław Kempanowski.
„Żółto-Czarni” wystąpili w koncercie „Mikrofon dla wszystkich”, który można przyrównać do dzisiejszych „Debiutów”. Na scenie zagrali oprócz Mieczysława Kempanowskiego (I gitara), Roman Bodzianowski (II gitara) oraz nieżyjący już Witold Dereń (gitara basowa i śpiew) i Jan Tyszkiewicz (perkusja). Wokalistką była Helena Kania, obecnie Kitzinger. Kierownictwo muzyczne sprawował Joachim Hanslik, a kierownictwo administracyjne – Hubert Pacharzyna.
– Okres festiwalu to czas wspaniałej atmosfery, radosnej pracy, zabawy, nowych znajomości i przyjaźni, np. z częścią zespołu „Trubadurzy”. W lipcu 1966 r. jako reprezentanci Opolszczyzny wzięliśmy udział w defiladzie Tysiąclecia w Warszawie – wspomina tamte lata pan Mieczysław.
W czasie ośmioletniego koncertowania, skład zespołu zmieniał się również przed i po Opolu. Na początku grali w „Żółto-Czarnych”: Leszek Gbyl (gitara), Hubert Pacharzyna (kontrabas), Leszek Ekiert (perkusja), a solistami byli: Hubert Enders, Urszula Gbyl i tańcząca twista Maria Skopowska. Kolejne składy tworzyli: Józef Konieczny (menedżer i konferansjer), Bolesław Solich (gitara solowa), Janusz Guzik (gitara basowa), Henryk Miłota (perkusja) oraz śpiewający Rom Tadeusz Stojanowski, nazywany raciborskim Michałem Burano. Z zespołem związani byli znani raciborzanie, jak grający na pianinie Janusz Tychy – dziennikarz sportowy TV Katowice, piłkarz Herbert Kostka (gitara akordowa) czy śpiewający Jerzy Pośpiech – prorektor PWSZ w Raciborzu. – Śpiewałem i grałem na gitarze rytmicznej obok Chrystiana Muszyńskiego (gitara solowa), Ryśka Siatkowskiego (gitara basowa) i Janusza Wyleżoła (perkusja). Prawdziwą gwiazdą naszego zespołu była wokalistka Helena Kitzinger. Graliśmy głównie piosenki polskiej czołówki muzycznej, ale również kompozycje własne. Modne były w tym czasie tzw. protest songs. Pamiętam, że śpiewałem piosenkę zespołu „Blackout” „Te bomby lecą na nasz dom” z przejmującą muzyką Nalepy i tak zwanym wtedy zaangażowanym tekstem – wspomina w jednym z wywiadów Jerzy Pośpiech.
– Jak jechaliśmy do Nysy na przegląd zespołów województwa opolskiego, omal nie zaczadzilibyśmy się. Żuk miał drewniane ławki i plandekę. Spaliśmy zmęczeni po koncercie, a ponieważ była zima, wraz z nadmuchem ciepła zaczęły się przedostawać do wnetrza samochodu spaliny z rury wydechowej. Nie wiem kto wyczuł, ale zatrzymaliśmy się i trzeba było zrobić przegląd pojazdu – wspomina Helena Kitzinger (Kania).
Krótko po opolskim festiwalu muzycy rozeszli się. – Niestety nie wykorzystano szans i sprzyjającej sytuacji do rozwoju kariery i w sierpniu 1966 r. zespół przestał istnieć. Nazwę „Żółto-Czarni” przejął drugi zespół działający w cukrowni – „Żółtodzioby” – podsumowuje Mieczysław Kempanowski.
(ewa)
Najnowsze komentarze