środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

W tej szkole zawsze czujemy się młodzi

28.06.2016 00:00 QLA

„Forever young” śpiewał na uroczystym apelu Marek Reda i wszyscy obecni na sali wtórowali mu podczas refrenu kołysząc się w rytm muzyki. Potem tańczyli razem z sympatycznym duetem sióstr Skowronek, by za chwilę skandować „Polska, biało-czerwoni”, gdy w bębny uderzył zespół „Tumbao”. A to wszystko zaledwie kilka godzin po tym, jak skończyli balować w „Raciborskiej”. I jak tu nie wierzyć w słowa piosenki?

Do jubileuszu 180-lecia Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Niesłyszących i Słabosłyszących w Raciborzu przygotowywał się od miesięcy. Dla Ryszarda Michalczyka to już czwarta tego typu impreza, bo jako absolwent szkoły i działacz Polskiego Związku Głuchcych w Raciborzu, pomaga w ich organizacji od dwudziestu lat. Na co dzień pracuje jako stolarz w Ramecie, a jego piękne obrazy i tabla zdobią korzytarze ośrodka.

Na uroczystości nie mogło też zabraknąć Lucjana Dembowego, który szkołę zawodową dla niesłyszących skończył w 1975 roku, a dziś prowadzi własny zakład tapicerski w Skrzyszowie. Zdjęcia odnowionych starych mebli i zabytkowych bryczek, które wyszły spod ręki pana Lucjana, można oglądać na wystawie poświęconej absolwentom placówki. Ale żeby je zobaczyć, trzeba się przebić przez tłumy wychowanków, którzy tu przyszli w sobotnie południe, by wspólnie powspominać najpiękniejsze lata swojej młodości.

– Jesteśmy dumni, że przyjechało do nas tyle osób. Na piątkowym balu w „Raciborskiej” bawiło się 110 wychowanków, a dzisiejsza msza św., koncelebrowana przez ks. Jana Szywalskiego i ks. Andrzeja Morawca zgromadziła ich jeszcze więcej. Przyjechała profesor Aniela Korzon, dziś wybitna specjalistka z zakresu surdopedagogiki, a kiedyś nauczycielka naszej szkoły i wielu absolwentów, którzy czują się tutaj zawsze dobrze – podkreśla dyrektor Ośrodka Agata Tańska i wiedząc, że najważniejszą częścią jubileuszu są spotkania w klasach, uroczysty apel oddaje uczniom. Ci mają się czym pochwalić przed swoimi starszymi kolegami, których do wspólnej zabawy nie trzeba długo namawiać.

Kiedy na parkiet sali wychodzi Marek Reda, refren znanego przeboju grupy Alphaville „Forever younge” śpiewają dziadkowie, ich dzieci i wnuki. Bo największą pasją ucznia klasy o specjalizacji technik żywienia i obsługa gastronomiczna jest nie gotowanie, tylko śpiewanie. W Ośrodku, gdzie uczy się od roku, jest gwiazdą wszystkich szkolnych akademii, a swój głos szlifuje na zajęciach w raciborskim MOK-u. Żeby lepiej wychodziły mu covery, uczy się języków. W szkole – angielskiego i niemieckiego, a samodzielnie – koreańskiego, ale najchętniej słucha argentyńskiej piosenkarki Martiny Stoessel.

Gorące rytmy to wizytówka „Tumbao”, który od pięciu lat prowadzi Marzena Kurakiewicz. Tym razem zespół wystąpił w składzie: Paulina Golińska, Amelia Słodzińska, Wiktoria Janik, Magda Stradomska, Rafał Porębski i Paweł Parzyk. Na dwie godziny przed meczem Polska – Szwajcaria, bębniarze tak podgrzali atmosferę imprezy, że niektórzy wychowankowie zaczęli głośno skandować: Polska, biało-czerwoni! I jak się później okazało, nie pozostało to bez wpływu na wynik. Zanim jednak wszscy będą się cieszyć ze zwycięstwa piłkarzy, muszą się nacieszyć sobą. – Kiedy patrzę na tych młodych ludzi, to przypomina mi się mój pierwszy dzień w pracy. To było 16 sierpnia 1975 roku. Byłam niezbyt dobrze przygotowana i pełna obaw, ale one szybko rozwiały się i pozostałam w Ośrodku trzydzieści lat, z czego dziewięć byłam jego dyrektorem – wspomina Marta Krzyżanowska i dodaje, że dziś odżywa w niej wiele wspomnień. – Dwadzieścia lat temu, przechodząc już na emeryturę, organizowałam 160-lecie Ośrodka. Pamiętam, że nasi wychowankowie przyjechali wtedy z Niemiec, Holandii, a nawet Stanów Zjednoczonych. Dziś zastaję szkołę w bardzo dobrej kondycji. To miłe, gdy uczniowie podchodzą do mnie i po tylu latach jeszcze mnie rozpoznają. Choć na co dzień już nie migam, nagle wszystko tak naturalnie do mnie wraca i z porozumieniem się nie mam żadnych kłopotów. Wracamy wspólnie do wspomnień i nagle czuję się znowu młoda – dodaje pani Marta, a wokół niej gromadzi się coraz większa grupa absolwentów, którzy za chwilę znów zasiądą w swoich ławkach i staną się jak wszyscy w tej szkole wiecznie młodzi.

Katarzyna Gruchot

  • Numer: 26 (1257)
  • Data wydania: 28.06.16
Czytaj e-gazetę