środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Inwestor od wiatraków ujawnia kulisy problemów

12.04.2016 00:00 red

Aleksander Majstrenko-Nowak z firmy VisaVento wyjaśnił, że docelowo jego firma chce postawić w gminie Krzanowice 30 wiatraków. O bliższych planach nie chciał mówić w obawie, że zostaną wykorzystane przez przeciwników tej inwestycji. Kolejne turbiny mają być już stawiane w zgodzie z planowanymi zmianami w prawie, które zakładają m.in. oddalenie wiatraków przynajmniej 2 km od zabudowań.

Krzanowice. Podczas sesji rady miejskiej, 5 kwietnia wystąpił Aleksander Majstrenko-Nowak, inwestor budujący w gminie Krzanowice farmę wiatrową. Na życzenie radnych opisał obecny stan zaawansowania robót i dalsze plany. Dużą część wystąpienia A. Majstrenko-Nowak poświecił sporowi, który na płaszczyźnie prawnej toczy z Jolantą Otlik, przeciwniczką farmy wiatrowej w Wojnowicach. – Wszelkie pani zaskarżenia okazały się bezskuteczne i były oddalane przez organy administracji. Według nas było to działanie na szkodę naszej spółki – stwierdził. – Do tej pory próbowaliśmy dojść do porozumienia. Proponowaliśmy nawet odszkodowanie. Pani jednak nie zaprzestała prób ataku i wstrzymania naszej inwestycji. Dlatego teraz my będziemy dochodzić naszych praw i żądać od pani odszkodowania. Przez postój w pracach ponosimy olbrzymie straty. Nie pozwolę żeby zniszczyła pani naszą firmę – inwestor skierował słowa do zainteresowanej, obecnej na sali obrad.

Przedstawiciel firmy VisaVento wyjaśnił, że stojące na obrzeżach Wojnowic dwa wiatraki, do miesiąca powinny zacząć się kręcić i produkować energię. Przygotowane do montażu są kolejne dwie turbiny. Projekt farmy wiatrowej zakładał uruchomienie łącznie około 17 wiatraków. Na tę ilość inwestor uzyskał wcześniej wszystkie pozwolenia, lecz przez protesty mieszkańców Wojnowic ich budowa jest wstrzymywana. Gość wyliczył, że za każdy wiatrak gmina zyskałaby rocznie około 100 tys. zł podatku od nieruchomości. Przestój w ich budowie ma być więc również stratą dla samorządu i mieszkańców gminy. – Kiedy o tym wspominałem na spotkaniach z mieszkańcami słyszałem głosy, że ich to nie obchodzi. To dla mnie dziwne, bo to wasze wspólne pieniądze. Protestującym z kolei radziłbym skupić się na planach Czechów, którzy chcą budować elektrownię atomową – przekonywał i wskazywał, że wiatraki są nieszkodliwe. Wystąpienie A. Majstrenko-Nowaka miało charakter informacyjny. Radni zadawali mu pytania, a ton rozmowy był raczej przyjazny. Wyraźnie iskrzyło kiedy wzrok gościa trafił na panią Otlik, która odpowiadała uśmiechem. Już po dyskusji, w czasie zgłaszania wniosków, radny Damian Kurka wniósł o wszczęcie postępowania wobec pani Otlik, za straty gminy z tytułu opóźnienia startu inwestycji.

Marcin Wojnarowski


Linia do Rydułtów za 50 milionów

W związku z nadchodzącymi zmianami w prawie, oraz tym że Tauron nie był w stanie zadeklarować kiedy będzie w stanie podłączyć resztę wiatraków do raciborskiego punktu odbioru energii, tylko cztery maszty będą tą drogą podłączone do sieci. Resztę trzeba połączyć z rydułtowskim punktem odbioru. – To się wiąże z budową sieci przesyłowej o długości 22 km. Jest to inwestycja warta ponad 50 mln zł. Te pieniądze trafią do polskich firm – mówił inwestor, który zastrzegł że obecnie trudno mówić o wstrzymaniu całej inwestycji lub jej znaczącego ograniczenia, ponieważ w mniejszym zakresie może nie przynosić zysku.


Racibórz się dogadał

Wcześniej pojawiły się sygnały, że władze Raciborza są zaniepokojone zbyt bliską lokalizacją masztów przy granicy miasta. Ewentualny spór udało się zażegnać, bo inwestor obniżył próg głośności wiatraka, co w uproszczeniu wyjaśniono, jako obniżenie biegu jego pracy. Linia akustyczna od turbiny uzyska w ten sposób poziom 40 decybeli na 40 metrów przed granicą miasta. Próg ten można jeszcze obniżyć.


Błąd uczciwego geodety

Inwestor przybliżył sprawę wstrzymania budowy jednego z wojnowickich masztów, który zaczęto instalować w złym miejscu, około 200 metrów nie tam gdzie trzeba. Wylano już tam wielki fundament i z wszystkimi robotami straty oszacowano na 1,5 mln zł. – Był to wynik błędu geodety, który jednak przyznał się do winy i obecnie dochodzimy odszkodowania z jego ubezpieczenia. Doceniamy taką postawę raciborskiego geodety i dlatego nadal z nim współpracujemy, bo wierzymy, że drugi raz się nie pomyli – powiedział A. Majstrenko-Nowak. Teren po błędnym wiatraku ma zostać przywrócony do stanu pierwotnego.


Przeszkoda z szamba

Podczas ciągnięcia linii przesyłowej robotnicy natrafili na miejsce wśród pól, które stale zalewało się fekaliami. Wynika z tego, że mieszkańcy najbardziej zainteresowani powstającą inwestycją sami nie dbają o środowisko i wylewają szambo w pole. Budowlańcy ominęli ten śmierdzący problem, lecz wymaga on reakcji władz gminy. Z kuluarowych głosów wynikało, że powszechnie wiadomo, że na terenie gminy zaledwie 10 do 20 proc. mieszkańców oddaje regularnie szambo do oczyszczalni. Co robi reszta? – trzeba się domyślać.


  • Numer: 15 (1247)
  • Data wydania: 12.04.16
Czytaj e-gazetę