środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

W jaką grę pani gra, Anno Ronin?

09.02.2016 00:00 red

Arkadiusz Gruchot

Radna Anna Ronin wydrukowała broszurę, w której pomawia mnie i „Nowiny Raciborskie” o niejasne układy z Prezydentem Raciborza, polegające na finansowaniu „Nowin Raciborskich” w zamian za „tępienie” konkurencji Prezydenta Raciborza. To stara i fałszywa śpiewka, na którą już rzeczowo odpowiadaliśmy (np. nowiny.pl, 22 grudnia 2015 r.). Chciałbym wierzyć, że pomyje, które na nas wylewa mają źródło tylko w niewiedzy o zasadach działania niezależnych, polskich gazet. Pani Ronin pracuje w radiu finansowanym przez niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (za pośrednictwem fundacji ze Stuttgartu) oraz polski rząd. Może trudno jej uwierzyć, że pracujący na wolnym rynku dziennikarze mogą być niezależni od polityków i mają prawo ich krytykować, kiedy ci na to zasłużą?

Pani Anno Ronin, my od nikogo pieniędzy nie dostajemy! Pracownicy „Nowin Raciborskich” i portalu nowiny.pl zarabiają je ciężką pracą u tysięcy raciborskich czytelników i setek polskich reklamodawców. Jednym z nich jest Urząd Miasta w Raciborzu. Zgodnie z prawem ogłasza on przetargi na publikację reklam i ogłoszeń. Czasem te przetargi wygrywają „Nowiny Raciborskie”, a czasem inne gazety, np. w ubiegłym roku „Dziennik Zachodni”, a w tym bezpłatna gazeta „Nasz Racibórz”. Oferowane ceny są za każdym razem podobne, co łatwo sprawdzić w dostępnym dla każdego obywatela Biuletynie Informacji Publicznej. Ceny te nie muszą odzwierciedlać standardowych stawek za jednorazowe ogłoszenie czy reklamę, gdyż w tym przypadku mowa o stałym, długoterminowym zleceniu. Ponadto ich przedmiotem jest publikacja treści, które mając znaczny krąg czytelników czynią gazetę jeszcze bardziej atrakcyjną.

Niektórych zamówień nie da się ująć w ramy przetargu i wtedy, choć rzadko, prezydent zgodnie z przepisami udziela zamówienia z tzw. wolnej ręki. Tak może być np., gdy propozycja jakiejś firmy jest na tyle oryginalna (autorska), że nikt inny w tym samym czasie nie oferuje takiego produktu lub usługi, a równocześnie jej cena jest na tyle niska, że nie przekracza kwot określonych w ustawie o zamówieniach publicznych. „Nowiny Raciborskie” nie otrzymują zleceń „z wolnej ręki” częściej niż inne media. Te dwa, które Ronin nam wypomina, są powszechnie znane nie dzięki śledztwu pani radnej, ale dlatego, że sami szczegółowo relacjonowaliśmy nasze projekty na naszych łamach. Nie tylko w naszej ocenie, ale także licznych czytelników i ekspertów były to przedsięwzięcia wartościowe i pożyteczne.

Warto podkreślić, że wśród raciborskich mediów jesteśmy dopiero na trzecim lub czwartym miejscu (w zależności od metody obliczania) pod względem wysokości obrotów z Urzędem Miasta. Anna Ronin o tym wie, zatem dlaczego akurat nam insynuuje nieetyczne działanie? Być może to zemsta za to, że przed wyborami samorządowymi „Nowiny Raciborskie” rzetelnie informowały o kompetencjach i pomysłach kandydatów, a Anna Ronin nie zawsze wypadała dobrze? Być może uznaje nas za zagrożenie dla swoich politycznych planów, więc „na siłę” chce nas zdyskredytować?

To nieporozumienie, pani Ronin. „Nowiny Raciborskie” interesują się panią w takim samym stopniu, jak każdym innym politykiem, któremu zaufali wyborcy i który wynagradzany jest z publicznych pieniędzy. Chętnie napisalibyśmy o projektach uchwał pani autorstwa, służących rozwojowi Raciborza i dobru jego mieszkańców. Niestety, od początku kadencji nie zgłosiła pani ani jednego! Pierwsi poinformowalibyśmy czytelników, jakie wnioski do budżetu miała pani podczas sesji budżetowej. Ale nie miała pani żadnego! Z radością poinformujemy, jeśli wygra pani jakieś wybory. Ale mimo, że wciąż pani do czegoś kandyduje, nigdy od czasu wyborów do rady miejskiej, nie zdobyła pani zaufania wybierających.

Na koniec, pani Anno Ronin, chciałbym zadeklarować, że jeśli będzie pani zdolna rozmawiać o sprawach ważnych dla Raciborza językiem bez inwektyw i pomówień, to zapraszamy na łamy „Nowin Raciborskich” i portalu nowiny.pl. My działamy zgodnie z obowiązującym prawem, nie wszczynamy rozrób, nie chcemy przejąć władzy, wiadomo kto jest wydawcą, kto dziennikarzem, jak zarabiamy pieniądze. Każdego dnia poddajemy się pod ocenę czytelników, którzy jej dokonują kupując „Nowiny Raciborskie” w kioskach i wchodząc na nowiny.pl w internecie. Zarówno pani, jak i pani promotorzy, nie musicie zaśmiecać raciborzanom klatek schodowych paszkwilami podszywającymi się pod gazetę, opłacanymi nie wiadomo czyimi pieniędzmi.

  • Numer: 6 (1238)
  • Data wydania: 09.02.16
Czytaj e-gazetę