środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Chciała być dziennikarką, została modelką

26.01.2016 00:00 red

Mimo, że została Miss Śląska, nadal jest skromną dziewczyną. Gdy zapytaliśmy ją czy zgodzi się na rozmowę odpowiedziała: - Jejku naprawdę o mnie?

Justyna Rędziniak, to 20-letnia mieszkanka Kuźni Raciborskiej. W minionym roku z powodzeniem brała udział w konkursie na Miss Śląska i Zagłębia. Na co dzień studiuje w Chorzowie i pracuje w sklepie spożywczym. Z młodą kuźnianką rozmawiał Maciej Kozina.

– Czy ktoś cię zachęcał do wzięcia udziału w konkursie na Miss Śląska i Zagłębia?

– Dominika, koleżanka z województwa lubuskiego mnie zachęciła, bo brała udział w konkursie w tamtym regionie. Powiedziała, że jest to fajna przygoda. Jej się spodobało i zasugerowała, żebym też poszła na casting. Był on organizowany w stolicy Śląska i akurat tego dnia byłam w Katowicach, więc skorzystałam.

– To był konkurs organizowany na terenie całego kraju?

– Najpierw castingi organizowane były w województwach, a później wspólnie z dziewczynami, które również awansowały, pojechałyśmy na ćwierćfinał do Warszawy. Niestety tam, żadna z nas dalej się nie dostała.

– Jak długo trwał konkurs?

– W zasadzie to pół roku, przez ten czas wyłaniane były najlepsze kandydatki i miałyśmy sesje fotograficzne w różnych strojach od sponsorów.

– Jak się czułaś, gdy musiałaś konkurować z innymi dziewczynami?

– Miałam bardzo dobre kontakty z dziewczynami prawie do samego końca. W finale to było już czuć, że każdej zależy na wygranej. Zaczynało robić sie niemiło, pojawiały się kłótnie np. o fryzjera, bo ich było dwóch, a nas około 30 i każda musiała zdążyć zrobić fryzurę.

– Na co twoim zdaniem jury zwracało szczególną uwagę?

– Nie zastanawiałam się. W zasadzie wszystkie dziewczyny, które awansowały dalej to były brunetki.

– Wcześniej miałaś już jakieś doświadczenie w modelingu?

– Nie miałam. To był pierwszy raz.

– Czy po wygranej na Śląsku zajmujesz się tym intensywniej?

– Nie do końca chciałam, żeby w tym kierunku podążać. Aczkolwiek założyłam sobie konto w serwisie dla modelek i na portalach społecznościowych śledziłam grupy dotyczące sesji fotograficznych. Jak zobaczyłam coś, co mnie zainteresowało, to się zgłaszałam. W ten sposób zaprosili mnie do Wrocławia. Byłam zaskoczona, bo 160 dziewczyn się tam zgłosiło, które miały mnóstwo profesjonalnych zdjęć, a ja miałam zaledwie kilka po castingu na Miss Śląska.

– Nadal podoba ci się to tak, jak na początku?

– Tak. Zdecydowanie mnie to wciągnęło.

– Urodziłaś się w Raciborzu, mieszkasz w Kuźni Raciborskiej. Czy jesteś przywiązana do Śląska, czy też obojętne byłoby ci to, gdzie mieszkasz?

– Jestem przywiązana do miejsca, w którym się urodziłam i wychowałam. W przyszłości może niekoniecznie chciałabym mieszkać w Kuźni, ale pozostać na Śląsku np. w Katowicach.

– Co ci się najbardziej podoba na Śląsku?

– Najbardziej lubię klimat górski. Często jeżdżę do Szczyrku.

– Czy chciałabyś promować ten region za pomocą modelingu?

– Szkoda, że nie udało się przejść dalej w konkursie, bo wtedy już można było pokazać się w telewizji, tym samym promując to, że jestem ze Śląska.

– Próbowałaś brać udział w kolejnych tego typu konkursach?

– Póki co nie, aczkolwiek może za dwa, trzy lata ponownie spróbuję się gdzieś pokazać. Musi nadarzyć się okazja.

– Myślałaś będąc dzieckiem, że kiedyś wystartujesz w tego typu konkursie?

– Jak byłam mniejsza to oglądałam wybory Miss Polski w telewizji. Zawsze mi się to podobało. To, że wzięłam udział w castingu w Katowicach, to była spontaniczna decyzja.

– To kim chciałaś być kiedy byłaś młodsza?

– Zawsze chciałam być dziennikarką. W gimnazjum planowałam, że w szkole średniej ukierunkuję się pod dziennikarstwo. Poszłam ostatecznie do II LO, a tam nie miałam żadnych dziennikarskich zajęć. Z kolei na studia poszłam do Wyższej Szkoły Bankowej, która jak sama nazwa wskazuje, niewiele ma wspólnego z dziennikarstwem. W szkole średniej stwierdziłam, że niepotrzebne są mi studia dziennikarskie, żeby być dobrym dziennikarzem. Szukałam bardziej przyszłościowego kierunku.

– A co takiego fajnego jest w dziennikarstwie?

– Zawsze podobało mi się to, że poznaje się dużo ciekawych ludzi. Mogę z nimi rozmawiać i to tak fascynowało.

– Czym się na co dzień zajmujesz? Wspominałaś o Wyższej Szkole Bankowej, jednak studia to nie wszystko.

– W tygodniu studiuję w Chorzowie i mam też czas na modeling we Wrocławiu, a w weekendy pracuję w sklepie spożywczym w Kuźni Raciborskiej.

– W sklepie spożywczym?

– Tak jakoś mam, że zawsze podłapię jakąś pracę dorywczą. Wiele już miejsc pracy zaliczyłam np. gastronomia na basenie czy też kelnerka.

– Wracając do modelingu. Co byś poradziła młodszym koleżankom, które chciałyby być tak jak ty i wystartować w konkursie?

– Najważniejsza jest odwaga. Nie bać się. W internecie można bardzo dużo znaleźć grup związanych z modelingiem. Zgłosić się i może akurat ktoś zwróci uwagę.

– Czy stosujesz jakąś specjalną dietę?

– Właśnie, że nie. Jem wszystko, nawet słodycze i nie odbija się to na figurze. Kompletnie nie zwracam uwagi na kalorie.

– Czy po nagłośnieniu medialnym związanym z konkursem, zauważyłaś, że zwiększyła się twoja rozpoznawalność?

– Rzadko, ale zdarzało się. Pytania typu: czy to nie ty wybrana zostałaś na Miss Śląska?

– Interesujesz się modą?

– Nie zwracam szczególnie uwagi na to co dzieje się w modzie.

– A myślałaś nad tym, żeby wziąć udział w programach typu Top Model?

– Zastanawiałam się czy pójść do tego programu, ale póki co sama siebie nie przekonałam. Wydaje mi się, że jestem za niska. Brakuje wzrostu, a oni w tych programach wybierają specyficznie wyglądające osoby. Trzeba mieć coś szczególnego w sobie, żeby się tam dostać.

– Masz jakieś kompleksy?

– Zawsze miałam kompleksy, że jestem za gruba (śmiech). A tak to chyba nic więcej.

– Czy po konkursie zdarzały ci się propozycje matrymonialne?

– Po konkursie tak. Miliony zaproszeń na portalach społecznościowych i wiadomości. Nie odpisywałam, bo jak kogoś nie znam, to po co odpowiadać. Na szczęście ślubu nikt nie chciał brać. Mam chłopaka i z nim jestem szczęśliwa.

– Ostatnio pojawiły się także ulotki Wyższej Szkoły Bankowej z twoim wizerunkiem. Jak tam się pojawiłaś?

– Był konkurs, żeby zostać twarzą WSB. Zgłosiłam się, miałam sesje indywidualnie i grupowo.

– Jakie masz plany na przyszłość?

– Nie zastanawiałam się jakoś szczególnie. Priorytetem jest skończenie studiów, a co będzie dalej to zobaczymy.

  • Numer: 4 (1236)
  • Data wydania: 26.01.16
Czytaj e-gazetę