środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Święta i sylwester za kratami

05.01.2016 00:00 red

Przeciętny Polak podczas świątecznej przerwy świętuje i odpoczywa. Wśród zawodów, które takiego wytchnienia nie maja są policjanci i pracownicy służby więziennej. Sprawdziliśmy jak wygląda wigilia i sylwester w ich pracy. Piszemy też kto trafił do aresztu 24 grudnia, co robią więźniowie w Boże Narodzenie i dlaczego jest to dla wszystkich wyjątkowy okres.

Policyjny areszt

Najczęstszą przyczyną policyjnych interwencji w okresie wigilii świąt Bożego Narodzenia oraz nowego roku jest alkohol. Podczas wigilijnych spotkań rodzinnych dochodzi do sprzeczek, bywa że odgrzewane są stare i nierozwiązane konflikty. Zwykle wizyta policji uspokaja sytuację, czasem trzeba zatrzymać do wytrzeźwienia agresywną osobę. Bywają święta bardzo tragiczne. Kilka lat temu śledczy, w okresie świąt, musieli badać okoliczności zabójstwa, którego dokonała bliska osoba. W Sylwestra ludzie kłócą się już z nieco innych powodów, w mniej rodzinnych okolicznościach. O pracy na wigilijnej zmianie opowiada rzecznik raciborskiego garnizonu policji, Mirosław Szymański oraz funkcjonariusze prewencji i aresztu.

– Praca policji w okresie świąt niczym nie rożni się od zwykłego dnia. Pracujemy na zmiany, choć fakt, są one tak dopasowane, aby każdy funkcjonariusz mógł przeżyć w domu wigilię. Bywa jednak tak, że jakaś interwencja się przedłuży albo trzeba kogoś odwieźć np. do izby wytrzeźwień do Bytomia, i z naszych planów nie pozostaje nic – mówią policjanci. Morale raciborskich mundurowych podnosi wówczas świadomość, że na służbie w czasie świąt są również najwyżsi stopniami oraz ścisłe kierownictwo komendy. – Dlatego, że nie ma pewności, że w święta będzie spokojnie. Zwykle bywa spokojniej, ale to nie reguła. Zdarza się, że dochodzi do popełnienia przestępstw z kategorii przeciwko życiu, zdrowiu, mieniu. Ponadto bywa, że kierowcy jeżdżą pod wpływem alkoholu – tłumaczy rzecznik policji.

Interwencje w święta

Przypadków interwencji w wigilię mundurowi mają w pamięci sporo. – Ludzie tego dnia są bardziej wyczuleni, skorzy do pomocy. Często np. wracają z zakupów i widzą jak ktoś siedzi podparty na ławce. Wtedy nas o tym informują w obawie, że ta osoba może zamarznąć. My oczywiście takie przypadki musimy zbadać, ale zwykle to fałszywy alarm. Osób pijanych nie możemy jednak zostawić samych sobie. Jeśli jest w stanie iść sam do domu to w porządku, kiedy jednak są obawy, musimy taką osobę odwieźć do domu. Jeśli pijany sprawia problemy, wtedy może skończyć na izbie wytrzeźwień albo w areszcie– wyjaśniają policjanci.

Inaczej wyglądają interwencje podczas samej kolacji, 24 grudnia. – Wtedy alkohol rozwiązuje języki. Dużo osób wraca z pracy z zagranicy. To okres podsumowań, nie dla wszystkich satysfakcjonujący. Często wchodzimy do domów gdzie atmosferę świąt przerwała awantura. Prawie zawsze nasza wizyta kończy sprawę. Kiedy jednak widzimy, że ktoś swoim zachowaniem stwarza zagrożenia dla swojego życia i zdrowia lub domowników, wtedy nie mamy wyjścia i zatrzymujemy go do wytrzeźwienia w raciborskim areszcie. Musimy chronić bezpieczeństwo reszty domowników i samego delikwenta – przekonują funkcjonariusze prewencji. Taki rodzynek oderwany od wigilijnego stołu kończy wieczór w Pomieszczeniu dla Osób Zatrzymanych (PDOZ, inaczej areszt).

Wigilia w areszcie

Zwykle liczba przebywających w PDOZ-ecie to kilka osób. Zatrzymani zawsze próbują grać świętami i innymi okolicznościami (np. imieniny albo urodziny szwagra) aby odroczyć podróż na komendę. Tłumaczenia te nie mają jednak znaczenia i stosują je głównie niedoświadczeni w kontaktach z policją. – To naprawdę ostateczność kiedy w okresie świąt decydujemy się o czyimś zatrzymaniu – podkreśla M. Szymański. Nieliczne przypadki, od których nie ma odstępstw to osoby poszukiwane, które akurat trafiły na patrol. Większość zatrzymanych to jednak osoby rozrabiające pod wpływem alkoholu. – Te osoby rzadko okazują smutek. Zwykle wykorzystują czas odosobnienia na przemyślenia. W PDOZ-cie nie ma żadnych świątecznych akcentów. Pożywienie jest tu dowożone przez firmę zewnętrzną i nie pamiętam żeby było tam ujęte coś z wigilijnych potraw. Nie ma też możliwości odwiedzin rodziny, choć nie pamiętam nawet żeby ktoś o to prosił. Zwykle jest tak, że rodzina sama chce żeby policjanci zabrali kogoś agresywnego – mówi funkcjonariusz PDOZ-tu. Oczywiście do aresztu również nie zagląda święty Mikołaj.

Na co uważać?

Policja przestrzega, że okres świąt stwarza wile okazji dla złodziei. – Pamiętajmy, aby wyjeżdżając na święta dobrze zabezpieczyć nasz dom. Złodzieje są też bardziej aktywni w sklepach, gdzie polują na nasze portfele – wymieniają funkcjonariusze. Dlatego w tym okresie można zauważyć więcej patroli policji, którą wspierają strażnicy miejscy.

Należy też pamiętać aby nie przeholować z napojami wyskokowymi, szczególnie jeśli nie potrafimy się kontrolować. Suto zakrapiana wigilia może się zakończyć w areszcie, z którego wypuszczą nas najszybciej po wyparowaniu promili z organizmu.

Zakład Karny

W dni wolne i święta Zakład Karny nie przyjmuje skazanych. Wigilia to jednak dzień pracujący i może się zdarzyć, że kogoś przywiozą. Poza tym ZK pracuje stałym trybem. W raciborskim więzieniu wigilię i sylwestra spędziło około 800 skazanych. O tym jak wyglądają święta za kratami opowiadają Krzysztof Thym, oficer prasowy Zakładu Karnego w Raciborzu, Tomasz Brzozowski, wychowawca d/s kulturalno-oświatowych oraz anonimowi skazani.

Wszyscy są zgodni, atmosfera w dzień wigilii Bożego Narodzenia jest tu wyjątkowa. Choć życie skazanych nie różni się od innych dni spędzonych w dwuosobowej celi, tylko raz w roku w oddziałach panuje taki spokój i cisza, a wszelkie waśnie są zawieszone. Śniadanie, obiad, a o godz. 17.00 kolacja. W tę wigilię podano do cel grochówkę, rybę i surówkę z kapusty. Porcję na święta są o 30 proc. większe. Po dodatkowe urozmaicenie menu trzeba się udać do więziennej kantyny. Warto dodać, że choć zwykłe posiłki w ZK są bardziej treściwe od szpitalnych, to nie na tyle aby przytyć.

Służba więzienna tego dnia też inaczej podchodzi do pensjonariuszy, nawet jeśli nie chce. – Czujemy to podczas porannego apelu, kiedy patrzymy na siebie, a oni stoją odświętnie w białych koszulach. Oni wiedzą, co my czujemy i za to szacunek – mówi jeden z osadzonych. Tego dnia, tak jak bywa w święta, prąd w celach jest przez całą dobę. Normalnie na noc gasną lampki na choinkach. Ci, którym dyrektor zakładu pozwolił, mają w celi telewizor albo radio. W wigilię, po złożeniu sobie życzeń na spacerniaku, na pewno coś oglądają. Nie wiem co. Skazani nie chcą mówić o tym jak osobiście przeżywają ten dzień. Odmawiają rozmowy, lekko tuszując łamiący się głos. Być może kluczem do zrozumienia tej reakcji jest to, co działo się przed samymi świętami.

Stałe zwyczaje

Służba więzienna wykorzystuje czas świąt do nagradzania za dobre zachowanie. – Jest to okres, w którym wydajemy więcej przepustek. Tak samo pozwalamy na dodatkowe paczki i odwiedziny. To takie nasze prezenty dla skazanych – mówi Krzysztof Thym. Poza tym personel penitencjarny wraz z służbą więzienną organizują i pomagają przy wielu przedświątecznych wydarzeniach. W murach twierdzy przy ul. Eichendorffa tradycją już się stały spotkania z rodzinami oraz z księdzem. Są też okolicznościowe mityngi AA połączone z koncertem więziennej grupy, jest kolędowanie z kościołem zielonoświątkowym, konkurs na kartkę świąteczną i inne. Wszystko skupia się w więziennej świetlicy. Na te okazje obowiązują zapisy, a liczba miejsc jest ograniczona. Jako ciekawostkę podano mi, że w ciągu całego roku wpisów wejść skazanych do świetlicy było ponad 11 tysięcy. Te wydarzenia wprowadzają niemałe zamieszanie w miejscu, gdzie zwykle cały dzień przesiaduje się w celi. – Podczas spotkań przedświątecznych rodziny mogą być znów na chwilę w komplecie. Czuć wtedy duże emocje i płyną łzy – przekazuje Tomasz Brzozowski. – W resocjalizacji podtrzymywanie więzi rodzinnych jest kluczowe – dodaje.

– Spotkanie było super. Rodziny były zadowolone i wiem, że dziękują za tę okazję, za atmosferę i wystrój sali. Była taka masa ciast i słodyczy dla dzieci, że chyba zostało! W wigilię będę się jeszcze spowiadał. Jest zupełnie inaczej niż za komuny – mówi jeden z osadzonych.

Powrót do normy

Przez okres świąt za kratowanymi drzwiami do więziennych oddziałów wisiały choinki wycięte z papieru. Tak jak inne symbole świąt, po wigilii straciły swoją moc. Kolejne dni to powrót do „normy”. Wkrótce skazani składali sobie życzenia noworoczne, podziwiając miejskie fajerwerki przez okno, pijąc herbatę do toastu i znów ciesząc się całodobowym prądem. Personel pewnie liczy na wiele pozytywnych postanowień noworocznych. A okazji, żeby okazać dobre serce jest sporo. Więźniowie powszechnie biorą udział w zbiórkach pieniędzy dla poszkodowanych dzieci, czy w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Ostatnio dołączyli do kwesty pracowników ZK i razem zbierają na rzecz chorej Judytki, potrzebującej fotelika rehabilitacyjnego. Niektórzy z osadzonych robią karmniki dla ptaków, inni coś malują albo dłubią, jeszcze inni grają. Przekazują swoją twórczość na aukcje charytatywne i każdy chce w ten sposób dać coś od siebie, być może w ramach swojej pokuty, a może raczej ze zwykłego odruchu serca.

Marcin Wojnarowski

  • Numer: 1 (1233)
  • Data wydania: 05.01.16
Czytaj e-gazetę