Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Seniorzy pytają szefa szpitala: czy lekarze myślą?

20.10.2015 00:00 red

Długi czas oczekiwania na wizyty u specjalistów, kolejki do rejestracji, czy też nieprzemyślane diagnozy stawiane przez lekarzy – to najbardziej drażliwe problemy, jakie zgłaszali seniorzy dyrektorowi raciborskiego szpitala, Ryszardowi Rudnikowi, na spotkaniu w raciborskim kole emerytów i rencistów Centrum.

On sam nie ukrywał, że system ochrony zdrowia nie jest najlepszy, szczególnie jeśli chodzi o pacjentów. – Mówi się nam, że dostęp do opieki zdrowotnej jest bezpłatny dla wszystkich, ale nikt nie mówi do końca, że jest reglamentowany. Mamy określone kwoty wydzielone na każdy z 16 oddziałów, które limitują przyjęcia określonej liczby pacjentów. Dotyczy to również wybranych badań diagnostycznych (USG, doppler, tomograf komputerowy) oraz poradni specjalistycznych, do których dostęp stwarza największy problem seniorom.

– Zapotrzebowanie społeczne na tego typu świadczenia jest naprawdę duże. Budżet szpitala w 2007 r. na leczenie wynosił 35 mln zł, obecnie 60 mln zł i trudno to zauważyć. Zabiegamy o większy kontrakt, ale odpowiedź funduszu zawsze jest prosta – brak środków w planie finansowym. Bywają jednak momenty, że udaje się nam uzyskać wyższe kontrakty – tłumaczył szef szpitala.

Przypomniał, że NFZ dzieli pacjentów, na tych, którzy po raz pierwszy trafiają do grupy oczekujących do poradni, oraz na pacjentów pilnych, wymagających szybkiej interwencji. – Jeśli czyjeś zdrowie i życie jest zagrożone, przyjmowany jest od razu, natomiast pacjenta pilnego też nie omija kolejka, choć krótsza niż pacjentów przychodzących po raz pierwszy – stwierdził dyrektor.

Uważa on jednak, że jeśli nawet kontrakt znacznie wzrósłby na porady specjalistyczne, to pojawi się bariera specjalistów. – Dziś nie mamy większych problemów z kadrą lekarską, natomiast w Polsce brakuje lekarzy specjalistów. W Raciborzu pracują lekarze dojeżdżający z Katowic i Gliwic. Szpital posiada też 35 miejsc specjalizacyjnych, rezydenckich (finansowanych przez ministerstwo zdrowia). Obecnie zajmuje je ponad 20 młodych lekarzy na różnym etapie szkolenia – zapewniał dyrektor, że szpital nie jest zagrożony deficytem kadry, a z tego powodu również zamknięciem któregoś z oddziałów.

Ewa Osiecka


Pytania seniorów o raciborski szpital

1 Dlaczego na Śląsku czeka się znacznie dłużej na zabiegi, np. okulistyczne czy ortopedyczne, niż w innych województwach Polski? Jak dzielone są pieniądze, że aż tak duże dysproporcje są w dostępie do specjalistów?

Dyrektor tłumaczył, że z budżetu NFZ, dzielonego pomiędzy oddziały wojewódzkie, czasem historycznie, niektóre jednostki otrzymują większe środki finansowe, ale bywa też, że są ośrodki, w których zabiegi wykonuje się lepiej, są lepsi specjaliści, a więc jest więcej chętnych i dłuższe są kolejki.

2 Co robi kadra szpitala, gdy już wykorzystane zostaną pieniądze przeznaczone na dany oddział?

– Budżet, który mamy, zgodnie z umową z NFZ, musimy podzielić na 12 miesięcy i „równo” udzielać świadczeń. Fundusz życzy sobie, abyśmy byli gotowi do wykonania ich przez całą dobę, przez cały rok – zapewniał dyrektor. Nie ukrywał, że nie w pełni wykorzystane są możliwości szpitala, i to zarówno pod względem świadczeń udzielanych przez specjalistów, jak i obłożenia łóżek. – Mamy ok. 450 łóżek szpitalnych, wykorzystanych średnio w ok. 65 proc., a można byłoby w 85 proc. – przekonywał.

3 Nie rozumiem, dlaczego Czesi przyjmują na leczenie Polaków bez kolejki, a u nas na zabieg okulistyczny musiałabym czekać trzy lata? – pytała raciborzanka, która skorzystała z pomocy czeskich specjalistów.

– Obywatele Unii Europejskiej mają prawo do świadczeń na jej terenie. Jeśli więc ktoś uzna, że musi zbyt długo czekać i może to wpłynąć negatywnie na jego stan zdrowia, to ma prawo skorzystać z ośrodka w innym państwie. Musi jednak uzyskać na to zgodę polskiego NFZ, a wtenczas fundusz zrefunduje zabieg do wysokości kosztów poniesionych za to leczenie w Polsce. Różnicę w cenie trzeba dopłacić samemu, dlatego nie opłaca się takiego zabiegu wykonywać, np. w Szwajcarii. W Czechach natomiast relacje cenowe są podobne do polskich i dużo ludzi korzysta z tej formy pomocy – odpowiedział dyrektor Rudnik. Jednocześnie uczulał na jakość usług medycznych, a w przypadku zabiegów okulistycznych, na wybór odpowiednich soczewek, których cena w zależności od jakości jest bardzo zróżnicowana.

4 Kiedy raciborski szpital wzbogaci się o rezonans magnetyczny? – dopytywali emeryci,

Dyrektor tłumaczył, że rozważane są pewne rozwiązania w zakładzie diagnostyki i niewykluczone, że już w przyszłym roku pojawi się tam to urządzenie.

5 Cenię sobie swój czas i chciałabym, aby była możliwość uzyskania informacji przez telefon, np. czy w dniu, kiedy mam umówioną wizytę, jest obecny przyjmujący mnie lekarz. Nie mogąc dodzwonić się do rejestracji, cztery razy jeździłam do szpitala, za każdym razem na miejscu dowiadując się, że pan doktor jest nieobecny – skarżyła się członkini koła, proponując, aby w centrali zatrudnić osobę, która mogłaby odpowiadać na pytania: kto przyjmuje, kiedy i czy w ogóle obecny jest specjalista.

– Pracujemy nad tym z firmą informatyczną, chcemy utworzyć dodatkowo stanowiska rejestracji elektronicznej i powiązać je z rejestracją telefoniczną. Ma pani rację, nie funkcjonuje to prawidłowo. Pod presją stojących w kolejce pacjentów, panie, zajęte rejestracją, nie odbierają telefonów – wyjaśniał szef szpitala. Jednocześnie dodał, że w poradniach specjalistycznych przyjmowanych jest ok. 150 – 160 tys. ludzi rocznie, a uwarunkowania ekonomiczne nie pozwalają zatrudnić więcej pracowników, co odbija się na jakości obsługi pacjentów. Dla uniknięcia kolejek przed ponowną wizytą lekarską, seniorzy proponowali dyrektorowi możliwość rejestracji bezpośrednio u przyjmującego lekarza lub pielęgniarki. – Tak jest w poradni ortopedycznej i dalej będziemy wprowadzać tę zasadę w innych poradniach. Zaczęliśmy od najbardziej obciążonej poradni, żeby zmniejszyć kolejki przed okienkiem rejestracji – wyjaśnił Ryszard Rudnik.

6 Pół roku czekałam na USG i kolejne pół roku na wizytę u specjalisty. Diagnozujący mnie lekarz stwierdził na piśmie, że moje nogi nie są do leczenia, ale do ucięcia. Dziś, kiedy słyszę, że musiałabym iść do szpitala, to wolę umrzeć – użalała się seniorka na lekarską bezduszność.

Trudno mi polemizować z brakiem etycznego zachowania niektórych lekarzy, na których skarżyły się starsze osoby.

7 Czy szpital będzie organizował więcej „białych” dni?

– Proszę państwa, byście śledzili inicjatywy przyszpitalnego Laboratorium Analitycznego, w którym co najmniej dwa razy w roku można wykonać nieodpłatnie badania diagnostyczne – mówił dyrektor Rudnik. Przypomniał też o badaniach profilaktycznych, prowadzonych w ramach programów finansowanych przez starostwo, a także obiecał, że szpital powróci do cieszących się dużą popularnością Dni Promocji Zdrowia.

  • Numer: 42 (1222)
  • Data wydania: 20.10.15
Czytaj e-gazetę