Siłownie pod chmurką Moda czy potrzeba ruchu?
REKREACJA – Siłownie na wolnym powietrzu zdobywają sympatię coraz większego grona raciborzan
Bum nastąpił kilka lat temu. Wcześniej nikt w Raciborzu nie myślał o tym, że niewielkie urządzenia ustawione w różnych strefach miejskiej przestrzeni mogą posłużyć do ćwiczeń. Sceptycyzm objawiali również włodarze miasta, ale pomysł się sprawdził i obiekty zaczęły „wyrastać” jak grzyby po deszczu. Dziś wielu trenujących nie wyobraża sobie takich miejsc jak Park im. Miasta Roth czy raciborski OSiR bez popularnych siłowni pod chmurką.
Wspomniane siłownie początkowo były jedynie atrakcją, obiektem nowym, nieznanym wcześniej raciborzanom, więc w pewnym sensie egzotycznym. Ale mieszkańcy naszego miasta szybko się z tą egzotyką zaprzyjaźnili. Nieśmiało, bo nieśmiało, ale jednak, na obiektach zaczęły pojawiać się tłumy. Niezależnie od pogody czy pory roku.
Dla całej rodziny
Rajd po siłowniach pod chmurką rozpoczynam wczesnym sobotnim porankiem. Wybrałem weekend, bo to właśnie wtedy obiekty „pękają w szwach”. Nie oznacza to bynajmniej, że w dni powszednie urządzenia nie są eksploatowane. Przeciwnie – choć największe tłumy zjawiają się tutaj w godzinach wieczornych, zawsze zdarzy się ktoś korzystający akurat z siłowni. Tak jak na przykład w ubiegły wtorek, o godzinie 15.00, kiedy to na siłowni w parku Roth spotkałem Klaudię Ciszewską z dziesięcioletnim synem. – Przychodzimy tutaj codziennie po obiedzie. To dobra okazja do spędzenia chwil z rodziną, ale i krótkiego treningu. Dziś akurat mąż pracuje, ale zazwyczaj jest z nami. Na siłowni spędzamy jakąś godzinę. Nie ma to jak ruch na świeżym powietrzu – twierdzi pani Klaudia, dodając, że trening na siłowni na wolnym powietrzu uzupełnia wraz z mężem Krystianem wieczornym bieganiem. – Syna nie umiem jeszcze przekonać do biegania, więc tego typu ćwiczenia na siłowni tym bardziej wydają się dobrą opcją. Cieszymy się, że w Raciborzu powstaje coraz więcej takich obiektów. To z pewnością sprawi, że raciborzanie będą się ruszać więcej i częściej – dodaje pani Klaudia.
W sobotę w Parku Roth nie spotykam już Ciszewskich. Rodzin jest jednak mnóstwo. Przychodzą nie tylko rodzice z dziećmi, ale także dziadkowie z wnukami. To podwójnie przyjemny widok, bo, mimo różnicy pokoleń, wszyscy dzielnie i przede wszystkim razem mierzą się z trudami siłowego treningu. Ale czy faktycznie możemy mówić o trudach? Oddajmy głos panu Adamowi, który siłownię pod chmurką odwiedza przynajmniej trzy razy w tygodniu. – Wbrew pozorom można się zmęczyć. Może i nie polepszymy swojej siły, ale przynajmniej się poruszamy. To zawsze lepsze niż siedzenie na kanapie przed telewizorem – przyznaje trzydziestolatek. Zdradza, że do Parku Roth ma kawałek, mieszka bowiem na Ostrogu. – Nie korzystam z tamtejszej siłowni, ponieważ nie chcę iść na łatwiznę. Przy okazji zaplanowanych ćwiczeń na siłowni, decyduję się więc na dłuższy spacer – przyznaje.
Bez wymówek
W Raciborzu siłownię pod chmurką, poza OSiR-em i Parkiem Roth można znaleźć w parku przy ulicy Żeromskiego i Warszawskiej, tuż obok parku do streetworkotu. Budowa takich urządzeń, według raciborskich trenerów, to wyjście naprzeciw osobom, które dotychczasowy brak aktywności fizycznej tłumaczyły nieposiadaniem odpowiedniego sprzętu itp. Podstawową zaletą siłowni jest ich ogólnodostępność (niedługo powinny powstać kolejne, w innych częściach miasta) oraz możliwość ćwiczenia za darmo. Niekwestionowaną zaletą jest to, że ćwiczy się na wolnym powietrzu, przez co zwiększa się efektywność, ale i atrakcyjność treningu. – Siłownia na OSiR-ze daje szansę na odbycie porządnego i kompletnego treningu. Jest tam bodajże siedem stanowisk na których można wykonać kilkanaście ćwiczeń. Osobiście najbardziej lubię urządzenia na których można ćwiczyć nogi – mówi pan Jacek, dodając, że oferta siłowni na wolnym powietrzu może zachęcić także osoby, które nie lubią wykonywać ćwiczeń kardio, czyli wytrzymałościowych, w zamkniętych przestrzeniach.
Potrzebny instruktor
Każdy medal ma jednak dwie strony. Pod plusami kryje się kilka minusów siłowni. Wielu ćwiczących zwraca moją uwagę na nie do końca czytelne instrukcje opisujące zastosowanie danego urządzenia w praktyce. – Według mnie albo powinno to być lepiej wyjaśnione, albo na każdej siłowni powinien być zatrudniony trener, który pokazałby nam dokładnie, jak należy ćwiczyć – ocenia pan Paweł, dodając, że największą uwagę zwraca nie na jak największą liczbę powtórzeń, lecz na poprawność wykonania danego ćwiczenia.
Wadą, według ćwiczących, zaczyna być mała liczba stanowisk, czyli wielkość siłowni. Wraz ze wzrostem zainteresowania obiektami, zmniejsza się szansa poćwiczenia na siłowni. – Pod wieczór zjawiają się tłumy. Nawet kiepska pogoda nie zniechęca raciborzan do ćwiczeń – twierdzi pan Andrzej Matusiak i dodaje, że z niecierpliwością oczekuje na budowę kolejnych siłowni na wolnym powietrzu.
MD
Najnowsze komentarze