Złośliwy przegląd miesiąca
Kelnerzy na fali. Przeczytałem ostatnio w komunikacie Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu, że jest coraz większe zapotrzebowanie na kelnerów. Nie jestem pewny, czy to gastronomia w wakacje tak kwitnie czy to już przygotowania do jesiennych wyborów. Jeśli to drugie, to trzeba uczciwie zaznaczyć, że największe szanse mają kandydaci, którzy umiejętność nieoblewania klientów zupą łączą z pasją do nagrań dźwiękowych.
W każdym razie roboty w knajpach jesienią będzie huk, bo na każde z 560 miejsc w polskim parlamencie zazwyczaj kandyduje kilkanaście osób. A na wszelki wypadek nagrać warto wszystkich, bo przecież nie wiadomo kto się ostatecznie dostanie i czyje bredzenie będzie miało godziwą wartość na rynku audiofilskim.
Bajeczka o naiwnym prezydencie i złym skorpionie
Prezydent Lenk uważa, że budżet za 2014 rok był jednym z najlepszych, jakie zrealizował. Dlatego oburza go, że 6 radnych opozycji głosowało przeciw udzieleniu mu absolutorium. Niby taki doświadczony ten nasz prezydent, a wciąż taki młodzieńczo naiwny. Czyżby nie znał afrykańskiej bajeczki o skorpionie? Szło to jakoś tak: Na brzegu rzeki spotkały się żaba i skorpion. Oboje chcieli przedostać się na drugą stronę. Dla żaby taka przeprawa to mały pikuś, ale stawonóg w wodzie radził sobie kiepsko. Dlatego zaczął przekonywać żabę, by mu pomogła. Ta, mimo nieufności wobec skorpiona, w końcu dała się namówić. Wzięła go na grzbiet i razem wyruszyli na drugi brzeg. Kalkulowała, że skorpion jej nie skrzywdzi, bo wtedy oboje zginą w odmętach. Jednak gdy byli już na środku rzeki skorpion nagle wbił w ciało żaby swój kolec ze śmiertelnym jadem. Przed śmiercią żaba zdążyła jeszcze zapytać, dlaczego to zrobił, wiedząc że w tej sytuacji oboje zginą. Nic na to nie poradzę, taka już moja natura – odrzekł skorpion.
Jak rozkochać inwestora?
Radny jak wiadomo jest od radzenia, z czego niektórzy raciborscy wybrańcy ludu wyciągają pochopny wniosek, że powinni wypowiadać się na każdy temat. Np. Leszczek Szczasny sugeruje (cytuję za Nowinami Raciborskimi), że w celu pozyskania inwestorów dla miasta należy wynająć profesjonalistów, którzy „nakręcą zjawiskowy film reklamowy dla Raciborza i wymyślą mu hasło, w którym zakocha się cały kraj”. Już widzę tych inwestorów ocierających chusteczką oczy ze wzruszenia po obejrzeniu „zjawiskowego filmu” i budujących u nas hale produkcyjne z miłości do pięknych haseł. Panie radny, radzimy zejść z roweru na ziemię i przyjąć do wiadomości, że przez ostatnie 25 lat polscy przedsiębiorcy już się dość nasłuchali obiecanek i haseł. Jedyna forma wypowiedzi artystycznej, której jeszcze wierzą to sztuka faktu.
Przeniesienie proboszcza czyli kuriozum
Dekretem biskupa gliwickiego proboszcz parafii w Rudach ks. Rafała Wyleżoł został przeniesiony do innej parafii, co zważywszy na jej wielkość, awansem raczej nie było. Wierni nie zrozumieli tej decyzji, gdyż księdza darzono wielkim uznaniem, a nieoczekiwane przeniesienie zakłóciło realizację różnych parafialnych planów. W takiej aurze zaczęły się szerzyć fantastyczne plotki na temat przyczyn biskupiego dekretu. Wydawałoby się, że w tej sytuacji kuria powinna wiernym wyjaśnić swoje stanowisko. Ale co to, to nie. – Kuria diecezjalna nie komentuje takich rzeczy na forum, poprzez media. To nasza wewnętrzna sprawa – brzmi oficjalne stanowisko (cytuję za Nowinami Raciborskimi). Z jednej strony racja, jak się gawiedź przyzwyczai, że kuria się tłumaczy, to jeszcze gotowa kolejne głupie pytania zadawać. Z drugiej, co będzie jak się rozżalony lud zbuntuje i przestanie finansować „wewnętrzne sprawy” kurii swoimi zewnętrznymi datkami? Ot, takie tam kuriozum...
Zatrudnię pizzermana, kebabmankę i WC-woman
Jedna z pizzerii w Raciborzu chce zatrudnić „pizzermana”. Nawet nowe słowniki języka polskiego nie znają takiego słowa, ale ponoć rzeczona pizzeria wpisuje je w umowach o pracę. Wprawdzie trudno się domyślić czy poszukiwany kandydat ma pizzę zagniatać, piec, podawać, dowozić czy może spożywać (taki tester wewnętrzny), ale nie wykluczam, że ten „trynd” językowy ma głębszy sens. Np. ułatwi w przyszłości Polakom szukanie pracy za granicą. Można by na przykład wprowadzić kolejne światowo brzmiące nazwy, które w CV będą wyglądać lepiej, niż jakiś tam zwykły kucharz. Np. kebabman, sushiman, burgerman, spaghettiman, a może nawet i swojski naleśnikman, pierógman czy bigosman. Wprawdzie „man” to angielski składnik nazwy sugerujący mężczyznę (a jak wiadomo nawet przy produkcji pizzy nie wolno dyskryminować kobiet), ale może giętki język polski jakoś sobie z tym poradzi. W końcu mamy już barmankę czy sportsmenkę, to i kebabmanka też się powinna przyjąć. Problemów spodziewałbym się jedynie przy WC-manie. Babcie klozetowe będą chyba chciały być WC-woman…
Ze złodziejem trudniej niż z chorym
Policjanci z Raciborza zatrzymali 27-latka podejrzanego o zniszczenie dwudziestu wiat przystankowych na terenie gminy Krzyżanowice. Wandal jest z Opola, więc tym samym nieprawdziwe okazały się wcześniejsze plotki, że to kwiat raciborskiej młodzieży niszczył wójtowi Utrackiemu dobytek podczas powrotów z dyskotek. I co tu się dziwić, że podraciborskie gminy chętnie dorzucają się do policyjnych radiowozów, a nie chcą sypnąć grosza na szpitalne ambulansy, na co ostatnio narzekał dyrektor raciborskiego szpitala Ryszard Rudnik. Przecież jakby takiemu choremu z Opola zamarzyło się wycięcie ślepej kiszki w Raciborzu to na pewno ktoś z rodziny by go podrzucił. A po takiego wandala czy innego złodzieja trza jeździć samemu, bo z własnej woli na komisariat się nie pofatyguje.
Jak odkleić głowę od ekranu
W Turzu uroczyście zaprezentowano Wiejski Ośrodek Kultury, który ma służyć mieszkańcom. – W czasach kiedy siedzimy z głową w ekranach takie miejsce jak ta świetlica jest nam potrzebne, by móc się spotykać – mówił na otwarciu burmistrz gminy Kuźnia Raciborska Paweł Macha (relacja NR). Czytam dalej, że placówkę wyposażono m.in. w: projektor multimedialny, zestaw kina domowego, laptop z oprogramowaniem, stolik pod laptop, ekran projekcyjny, uchwyt sufitowy do projektora…Wnioskuję z tego, że panu burmistrzowi rozchodziło się o to, że po domach (z powodu ciasnoty) biedne ludziska muszą siedzieć „z głową w ekranie”, a tu będzie im lepiej. Miejsca jest od groma to ekran powiesi się na suficie i głowa dostanie więcej luftu. Postęp wkracza do wsi, nie ma co!
Najnowsze komentarze