Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Kim jest nowy trener KS Rafako?

14.07.2015 00:00 red

PIŁKA NOŻNA – Zmiana na stanowisku trenera KS Rafako Racibórz. Wojciecha Grabinioka zastąpił Grzegorz Jakosz

Przypadek chciał, że nigdy nie zagrał w Rafako. Wielką miłością i zaufaniem obdarzył za to Unię Racibórz, która stała się dla niego przepustką do świata wielkich klubów. Zasilał skład wielu znanych i szanowanych piłkarskich marek jak Polonia Warszawa, Arka Gdynia, czy perła wśród nich – Górnik Zabrze. W ubiegłym sezonie występował w Unii Turza Śląska. Teraz, dzięki KS Rafako, historia zatoczyła koło.

Pocałował klamkę

Predyspozycje do sportu, w jego przypadku, ujawniły się już za dziecka. Jako uczeń szkoły podstawowej uwielbiał siatkówkę, koszykówkę i tenis stołowy. W ostatniej z tych dyscyplin błyszczał na tyle mocno, że w wieku 12 lat otrzymał propozycję rozpoczęcia treningów w zawodowej drużynie. Ale już wtedy interesowała go wyłącznie piłka nożna. Jak się miało wkrótce okazać – podjął trafną decyzję, bo swoje  warunki fizyczne o wiele lepiej wykorzystał na piłkarskiej murawie aniżeli machając rakietami w celu odbicia malutkiej piłeczki.

Pierwszym klubem Jakosza mogło być… Rafako. W wieku 5 lat bowiem wspólnie z kolegami postanowił wstąpić w szeregi tej właśnie ekipy. Wybrał się latem do siedziby klubu, jednak nikogo tam nie zastał. Jak opowiada, smutny i rozczarowany wrócił wtedy do domu. – Gdy otrzymałem propozycję objęcia posady trenera Rafako, wspomnienia związane z tą sytuacją wróciły jak bumerang – zdradza. Jakosz po pocałowaniu klamki rafakowskiego klubu odłożył marzenia o byciu piłkarzem na potem. - Po kilku latach znów zacząłem marudzić rodzicom, że chcę kopać piłkę – wraca do zamierzchłych chwil. – Mój ś.p. tata postanowił w końcu zapisać mnie do jakiegoś zespołu. Zawsze był moim najwierniejszym kibicem, przyjacielem, ale i pierwszym krytykiem. Pamiętam, że ojciec zawiózł mnie i kolegę swoim maluchem na ulicę Srebrną do Unii Racibórz. To właśnie ten klub pozostał w moim sercu na całe życie – wyznaje Jakosz, który związał się ze wspomnianą drużyną na dziesięć lat, z czego rok spędził w seniorskim zespole.

Piłkarska podróż

Jako osiemnastolatek zadebiutował w III-ligowym Włókniarzu Kietrz. Unia w tym czasie spadła do klasy okręgowej, a Włókniarz miał szansę awansu do drugiej ligi. – Odejście z Unii potraktowałem jako zamknięcie pewnego pięknego etapu mojej kariery oraz szansę na pokazanie się w nowym środowisku – przyznaje Jakosz. W Kietrzu spełniło się jedno z jego marzeń. – Trafiłem na testy do Legii Warszawa prowadzonej silną ręką przez Dragomira Okukę. Powiedziano mi nawet, że mam duże szanse na angaż w Legii, pomysł jednak szybko upadł. Podobnie stało się w przypadku późniejszej propozycji przejścia do Wisły Płock – zdradza obrońca.

– W Kietrzu spędziłem cztery cudowne lata. Zaraz po moim przyjściu klub awansował do drugiej ligi i przez kolejne lata biliśmy się o miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce – kontynuuje. Zespół z Kietrza w końcu ponownie znalazł się w trzeciej lidze, a raciborzanin na zasadzie wypożyczenia przeniósł się do Bełchatowa. - Spędziłem tam zaledwie sezon, jednak do dziś treningi pod okiem Jacka Zielińskiego oraz Mariusza Kurasa wspominam jako jeden z najlepszych okresów mojej kariery – przyznaje.

Sezon 2003/2004 spędził w Górniku Zabrze. To był pierwszy ekstraklasowy zespół, w jakim przyszło mu występować. Do Górnika trafił za sprawą Huberta Kostki. – Mój transfer został okrzyknięty najlepszym w całym letnim „oknie” a ja nową nadzieją Górnika – przypomina piłkarz.

Nie tak długo po tych wydarzeniach odebrał telefon z nieznanego numeru. Po drugiej stronie słuchawki usłyszał Jerzego Engela, który dopiero co prowadził reprezentację Polski w finałach mistrzostw świata. Za jego sprawą Jakosz odszedł z Zabrza do Polonii Warszawa. Zawitał tam na zaledwie rok. Kolejnym kierunkiem jego sportowej podróży stała się bowiem Arka Gdynia, w której pograł dwa sezony. Piłkarska podróż Jakosza po polskich klubach zdawała się nie mieć końca… 

Ekstraklasa a Rafako

Po odejściu z Arki zaczął pikować w dół. Nie trafiał już do klubów z Ekstraklasy. Z Gdyni przeszedł do Odry Wodzisław, później do Gorzowa Wielkopolskiego, w końcu zawitał do Chojniczanki Chojnice. W 2012 roku na dwa sezonu powrócił do Wodzisławia Śląskiego, po czym dostał propozycje z Unii Turza Śląska.

Na krótko po objęciu posady szkoleniowca Rafako stwierdził, że nie boi się nowych wyzwań. – Posiadam duży bagaż doświadczeń. Grałem w kilkunastu klubach, miałem przyjemność obserwować pracę wielu wybitnych polskich trenerów na czele z Jerzym Engelem czy Waldemarem Fornalikiem – wymienia. Jest przekonany, że wieloletnia kariera piłkarska zaprocentuje w pracy w Rafako. 9 lipca odbył się pierwszy trening, a zarazem spotkanie nowego szkoleniowca z drużyną. Przed rozgrzewką Jakosz zorganizował krótką odprawę. Jak zdradzają sami zawodnicy, wywarł na nich pozytywne wrażenie. On sam ucina plotki, jakoby z trenerem Grabiniokiem miało odejść z klubu wielu kluczowych piłkarzy. – Na razie nikt nie odszedł. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Oczywiście, zdają sobie sprawę z tego, że być może będę zmuszony budować zespół od początku. Jednak nie obawiam się tego – twierdzi Grzegorz Jakosz i przypomina, że każdy medal ma dwie strony: - Gdy odchodzą jedni, możliwość gry otrzymują ci co zostali. Zależy mi przede wszystkim na nauczeniu piłkarzy wielu nowych rzeczy, uzmysłowieniu im, jak wygląda profesjonalny futbol i przekonaniu ich, że dzięki ciężkiej pracy nawet z Raciborza można wybić się na salony polskiej piłki nożnej, czego jestem najlepszym przykładem – przekonuje trener i dodaje z optymizmem, że chciałby doczekać czasów, kiedy któryś z raciborskich klubów znów znajdzie się w pierwszej lidze. 

Wojciech Kowalczyk

  • Numer: 28 (1208)
  • Data wydania: 14.07.15
Czytaj e-gazetę