Sikawki konne do boju!
Bieńkowice. Zabełków, Tworków i Bieńkowice to najlepsze jednostki naszego powiatu, które brały udział w zawodach sikawek konnych, 5 lipca.
Strażacka impreza odbyła się po raz 10. Od siedmiu lat ma charakter międzynarodowy. Pomimo gościnności gospodarzy, to podczas zawodów przyjezdni nigdy nie mają tu łatwo. Tradycja strażacka w naszych okolicach wytworzyła silną, wewnętrzną rywalizację, również w sferze sikawek konnych. W zeszłym roku druhny i druhowie z Zabełkowa zdominowali punktowane zadanie bojowe, w którym poza biegiem przez przeszkody trzeba napełnić wąż strażacki przy pomocy mięśni i sikawki konnej. W tym roku niemal powtórzyli swój sukces.
Jako ostatnia drużyna zawodów (w sumie wystartowało 26 drużyn) do startu przygotowała się OSP Przewóz, skąd zawsze przyjeżdżają złaknieni największych pucharów. Rzutem na taśmę, przeskoczyli druhów z Zabełkowa o sekundę i wygrali w swojej kategorii. Trzecie miejsce dla Tworkowa, czwarte dla Bieńkowic.
Wśród drużyn kobiecych po Zabełkowie uplasowały się grupy z Polskiej Cerekwi i Ucieszkowa. Jako jedyna drużyna dziecięca wystartowały juniorki również z Zabełkowa.
Nagrody i puchary wręczali główni patroni zawodów: starosta raciborski Ryszard Winiarski i wójt gminy Krzyżanowice Grzegorz Utracki.
(woj)
Wyniki zawodów
Grupa męska (czas):
1. OSP Przewóz – 32,60
2. Osp Zabełków – 33,84
3. OSP Tworków I – 33,93
4. OSP Bieńkowice – 34,30
5. OSP Świbie – 35,40
6. OSP Łany – 37,40
7. OSP Pietraszyn – 38,83
8. OSP Tworków II – 35,10 + 5 karnych
9. OSP Bojanów 40,81
10. SDH Dobroslavice – 43,30
11. SDH Ostrava-Plesna – 49,40
12. OSP Strzybnik – 55,71
13. SDH Jamnice – 60,10
14. OSP Pokrzywnica – 45,45 + 15 karnych
15. OSP Wilkowice – 69,40 + 5 karnych
16. OSP Pogwizdów – 57,30 + 15 karnych
Grupa żeńska
1. OSP Zabełków – 42,20
2. OSP Polska Cerekiew – 45,85
3. OSP Ucieszków – 47,10
4. OSP Bieńkowice – 50,70
5. OSP Pokrzywnica – 81,36
Grupa juniorów
1. OSP Zabełków – 36,80
Krótka historia zawodów i sikawek
Sikawki konne prezentowane na zawodach służyły strażakom w pierwszej połowie XX wieku. Duża część tego sprzętu nie przetrwała drugiej wojny światowej, a te które się ostały były często przerabiane, sprzedawane lub oddawane np. do muzeów. Ówcześni nie widzieli w tym sprzęcie wielkiej wartości. Zastępowały je motopompy i wozy strażackie. Dopiero po upadku komunizmu zaczęto powszechniej interesować się historią straży pożarnych, szczególnie tych ochotniczych, mających charakter lokalny. Przy takim podejściu sikawka konna nabierała nowej wartości. Zaczęto więc je odrestaurowywać i w końcu ktoś wpadł na pomysł ponownego ich uruchomienia podczas zawodów. Podobnie jak w Bieńkowicach i Bojanowie (gdzie odbywały się pierwsze takie zawody na naszym terenie) zawody na starym strażackim sprzęcie zaczęły przeżywać renesans głównie na południu kraju. Dziś zawody w Szemrowicach lub Cichowie (przeniesione do Śmigla) mają już swoją renomę, podobnie jak zawody bieńkowickie. Pomysł podchwytują w nowych miejscowościach jak w Klikowej czy Rudawce Rymanowskiej. Wszyscy podkreślają, że robią to dla podtrzymania tradycji i walorów historycznych OSP. Sikawki konne stały się zaś dumą jednostek.
W czasach gdy używano sikawek do gaszenia pożaru, drużyna pompująca (zwykle 6 osób) potrzebowała zmiany średnio co minutę. Dlatego pełna drużyna gaśnicza liczyła wtedy 12 pompujących i jeden sikawkowy (prądowy).
Najnowsze komentarze