Szpital potrzebuje karetki ale wójtowie skąpią grosza
Powiat. Przez blisko 9 lat starań nie udało się dyrektorowi Ryszardowi Rudnikowi przekonać włodarzy gmin do przekazania dotacji na Gamowską.
Co roku raciborski szpital zwalniany jest z opłacania podatku od nieruchomości do miejscowego magistratu. To kwota przekraczająca 400 tys. zł. Ponadto Miasto dokłada się do zakupu wyposażenia placówki, ostatnio kupiło jednostce nowoczesny aparat USG. O ile kontakty na linii Rudnik – Lenk można uznać za wzorcowe w kategoriach zaspokojania potrzeb szpitala o tyle nie można niczego dobrego powiedzieć o relacjach wójtów i burmistrzów z dyrekcją placówki z Gamowskiej.
Z kasy gminnej dyrektor Rudnik, w trakcie swojej wieloletniej pracy w szpitalu rejonowym, nie zobaczył jeszcze ani złotówki. Jak przyznaje – starał się wielokrotnie. Teraz rozesłał do samorządów gminnych pismo z prośą o wsparcie dla zakupu nowego ambulansu. Szpital stara się utrzymać nowoczesny zespół karetek pogotowia. Te samochody jeżdżą po 100 tys. km rocznie i w ciągu kilku lat są wyeksploatowane. – Mimo młodego wieku przebieg mają ogromny – opisuje je szef lecznicy. Odzew wójtów i burmistrzów na apel dyrektora pozostał głuchy. Jak podkreśla Rudnik, nie stara się o duże dofinansowania. Byłby zadowolony z każdej formy wsparcia, począwszy od tysiąca złotych. – Bo za każde pieniądze można coś kupić – kwituje dyrektor.
Co ciekawe o 100% skuteczniejsi od R. Rudnika są kolejni komendanci policji w Raciborzu, którym udaje się przekonać włodarzy gmin do współfinansowania zakupu nowych radiowozów. Składają oni wizyty na sesjach rad gmin i niejako stawiają samorządowców pod ścianą. Szef szpitala nie wyklucza takiej ścieżki postępowania w przyszłości. – Tam gdzie jestem zapraszany chętnie jadę – przyznaje. Liczy na wsparcie starosty Winiarskiego, który o pilnych potrzebach finansowych szpitala mówił ostatnio na posiedzeniu jego Rady Społecznej, w której zasiadają przedstawiciele gmin.
(ma.w)
Najnowsze komentarze