środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Ta ostatnia niedziela kiedy znów wybierzemy

31.03.2015 00:00 red

Powiat czeka na nową radę do ostatniej niedzieli kwietnia. Sąd uznał winnymi pomyłki komisje obwodowe. Radny Klima domaga się od nich przeprosin dla wyborców.

26 kwietnia przeprowadzone zostaną powtórne wybory do rady powiatu w dwóch obwodowych komisjach wyborczych, w Budowlance i szkole sportowej. Wygasły tym samym mandaty 5 radnych PiS (małżeństwa Wacławczyków, Koniecznego, Dutkiewicz i Kusego); 3 członków Razem dla Ziemi Raciborskiej (Winiarskiego, Kurpisa i Klimanka) oraz 2 rajców z PO (Olendra i Wierzbickiego). Adam Hajduk (RdZR) i Łukasz Winiarski (PiS) złożyli swoje mandaty już po wyborach, na ich miejsce szykowali się Jerzy Parys (RdZR) i Teresa Frencel (PiS), ale te dwa mandaty też zostały wygaszone i może je przejąć kto inny. Do końca marca muszą zostać powołane komisje wyborcze, które przeprowadzą wybory. 26 kwietnia głosowanie odbywać się będzie w godz. od 7 do 21.

Szanse na zmiany w składzie rady powiatu są tylko teoretyczne. Komisarz wyborczy w Katowicach przeprowadził symulację, która dowodzi, że utracone 424 głosy nie wpłynęłyby na inny podział mandatów radnych niż obecny (11 – RdZR, 4 – PO, 8 – PiS). Mówi się jedynie o ewentualnej zmianie miejsc na poszczgólnych listach wyborczych ale i o to przy spodziewanej niskiej frekwencji będzie bardzo ciężko. Doświadczony w wielu wyborczych starciach europoseł PiS Bolesław Piecha powiedział nam, na szybko analizując raciborski przypadek, że do powtórnych wyborów w Raciborzu może pójść jakieś 5% uprawnionych.

Sąd Apelacyjny w Katowicach, który ostatecznie zadecydował o powtórzeniu wyborów w dwóch obwodach, wskazał za Sądem Okręgowym w Gliwicach, że winne zamieszaniu z 16 listopada są obwodowe komisje wyborcze. Ich członkowie naruszyli kodeks wyborczy, bo nie sprawdzili czy wydają właściwe karty do głosowania. Przewodniczącymi tych komisji były Ewelina Mansz i Agnieszka Sychterz. Tłumaczeń, że do komisji trafiły niewłaściwe paczki z kartami nie wzięto pod uwagę. Jedyną „karą” za błąd komisji jest niedopuszczenie ich do ponownego przeprowadzenia wyborów. Zrobią to nowe składy i dostaną za pracę diety. Koszt całej operacji wyborczej szacuje się na około 20 tys. zł.

Tymczasem Piotr Klima zażądał publicznie przeprosin dla 424 wyborców, których głosy w wyborach unieważniono. Radny miejski, który 16 listopada jako jeden z pierwszych alarmował o nieprawidłowościach w przeprowadzaniu wyborów samorządowych  twierdzi, że wprowadzonym w błąd wyborcom należą się wyraźne przeprosiny. – Niech odpowiedzialni za błędy ludzie powiedzą, że zdają sobie sprawę ze swojej nieudolności – proponuje polityk z NaM-u. Jego zdaniem pomyłka wyborcza nadszarpnęła zaufanie osób, które chodzą głosować. Klimie nie podoba się, że „problem bagatelizowano i mówiono, że pomyłka dotyczy niewielkiej liczby głosów. – Ludzi potraktowano źle i brzydko – mówi Klima. Poprosił o reakcję prezydenta Lenka (w komisjach gdzie doszło do błędów pracowali urzędnicy z Batorego). Włodarz nie czuje się kompetentny by przepraszać za „nieswoje winy”. Uważa, że problemy rady powiatu powinny być załatwiane przez samorząd wyższego szczebla. Wskazuje też ścieżkę sądową z powództwa cywilnego przeciw przewodniczącym komisji obowodowych jako formę dochodzenia sprawiedliwości.

(ma.w)

  • Numer: 13 (1194)
  • Data wydania: 31.03.15
Czytaj e-gazetę