środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Czują się wprowadzeni w błąd przez wójta

24.03.2015 00:00 red

Echo zmiany granic Tworkowa i Bieńkowic

Krzyżanowice, Tworków, Bieńkowice. 24 lutego rada gminy Krzyżanowice zdecydowała o zmianie granic między Bieńkowicami i Tworkowem. Projekt tych zmian, które zaproponował wójt Grzegorz Utracki, zakładał, że do granic Bieńkowic wejdą m.in. dwa domy stojące przy ul. Raciborskiej. Wójt omawiając zmiany na mapie przekonywał radnych tak, że mieszkańcy dwóch domów są w większości przekonani do jego pomysłu. Powiedział, że niezadowolona jest tylko jedna pani. Na korzyść korekty granic podał, że lokalizacja tych posesji jest myląca dla np. pogotowia. Ponadto na sąsiednich terenach pojawiły się grunty do zabudowy i przesunięcie granic ułatwi m.in. numeracje nowych budynków.

Dwóch radnych z Tworkowa miało wątpliwości i przekonywali aby zmiany przyjąć przy pełnej zgodzie mieszkańców. Wójt stwierdził, że podobnie podwyżki podatków nie podobają się wszystkim, a pomimo tego trzeba je przyjąć. W rezultacie większość rady uchwaliła nowe granice.

W jednym z tych domów mieszka rodzina Cwików. Dom w Tworkowie kupili 45 lat temu. Teraz wychowuje się w nim już drugie pokolenie. Pamiętają jak wiele razy ich drogą przejeżdżało pogotowie. Przekonują, że kurierzy również nie mają problemów z trafieniem. – Lubimy Bieńkowice, mamy tu wielu przyjaciół, ale czujemy się tworkowikami – mówią zgodnie. Nie mogą się jednak pogodzić z faktem dokonanym, przed jakim zostali postawieni. Ich zdaniem wójt Utracki zmienił granicę używając podstępu.

Nazwa, granica i milczenie

Próby korekty granic tych dwóch wiosek miały już miejsce kilkukrotnie. Mierzyli się z tym poprzedni wójtowie, ale wszyscy odpuszczali gdy nie uzyskali zgody mieszkańców. Wójt Utracki poszedł w zaparte. – Zachował się jak małe dziecko, które jak czegoś chce to tupie nóżkami i się zapiera – komentuje Maria Cwik, mieszkanka domu przy Raciborskiej.

W styczniu 2015 r. wszyscy mieszkańcy omawianego odcinka ul. Raciborskiej otrzymali ankietę, w której zostali zapytani przez urząd gminy o to, czy zgadzają się na zmianę nazwy swojej ulicy. Wszyscy zgodnie zaprzeczyli. W lutym otrzymali już pismo informujące o wszczęciu procedur mających zmienić granice i przyłączyć ich do Bieńkowic.

– To pismo dotarło do nas 18 lutego, pomimo że jest datowane na 12. Od tego czasu próbowaliśmy się spotkać z wójtem. Nie potrafił dla nas znaleźć czasu, zawsze był zajęty. Zaprosił nas w końcu do siebie 25 lutego – wspominają Cwikowie, którym na spotkaniu towarzyszyli sąsiedzi. Wójt Utracki podczas całego spotkania próbował jeszcze raz wszystkich przekonać do zmian. – Przemyślcie to  na spokojnie – radził, ale ani razu nie wspomniał, że dzień wcześniej zapadła już decyzja.

Dowiedzieliśmy się z gazety

Kiedy tydzień po sesji, 3 marca opisaliśmy w  Nowinach zmiany granic, to pół Bieńkowic zaczęło się zastanawiać: „o co tej kobiecie chodzi?”. Ludzie zaczepiali raz jedną, raz drugą sąsiadkę i pytali dlaczego chce robić zamieszanie. Za chwilę zadzwonili znajomi, żeby kupili gazetę bo o nich piszą.

Szybko połączyli fakty i zrozumieli dlaczego wójt ich wcześniej unikał.

– To, że nasze dzieci chodzą tu do szkoły, że chodzimy tu do kościoła itp nie oznacza, że należy nam zmienić adres. Bez liczenia się ze zdaniem wszystkich zainteresowanych podjęto decyzję w naszej sprawie. Wójt wprowadził radnych w błąd mówiąc, że tylko jedna osoba się nie zgadza. Nie zgadzamy się wszyscy – mówią Cwikowie, a ich słowa potwierdzili sąsiedzi. Są przekonani, że gdyby zostali poinformowani o sesji, na której omawiano ich sprawę, to mogliby się bronić i próbować przekonać radnych. Według Cwików Grzegorz Utracki pozbawił ich tego prawa.

Sprawy nie zostawimy

Cwikowie i ich sąsiedzi zapowiadają, że nie pogodzą się na podejmowanie decyzji o nich bez nich.  – Będziemy się starać przekonać radnych, że zostali wprowadzeni w błąd i zmiana granic nie powinna się odbywać bez zgody zainteresowanych. Tym bardziej, że problem z numeracją można rozwiązać w inny sposób – przekonują Cwikowie. Właściciele posesji obok również wysłali w tej sprawie pismo do radnych.

Pomimo, że wójt Utracki obiecał wszystkim wcielonym do Bieńkowic, że załatwi im ulgę lub darmową wymianę dowodów osobistych i praw jazdy, to wszyscy zdają sobie sprawę, że nowy adres to urwanie głowy. Wymiany dokumentów, przerejestrowanie działalności, korekty w bankach, urzędach, pracy itd. – każdy tego unika.

Wiele wskazuje na to, że temat wróci na forum. Wójt Utracki będzie musiał wyjaśnić sprawę na nadchodzącej sesji. Co ma na swoją obronę i jak postąpią w tym temacie radni napiszemy tuż po obradach samorządu.

Marcin Wojnarowski

  • Numer: 12 (1193)
  • Data wydania: 24.03.15
Czytaj e-gazetę