Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Ostatkowe wodzenie bera w Sławikowie

17.02.2015 00:00 red

Kto zatańczył z berem ten może liczyć na spokojny rok

Sobotni poranek. Przed remizą Ochotniczej Straży Pożarnej w Sławikowie tradycyjnie zbierają się przebierańcy, którzy wkrótce odwiedzą blisko 140 zaprzyjaźnionych gospodarstw w okolicznych miejscowościach. Tuż przed godziną ósmą na miejscu są już prawie wszyscy – goryl, milicjant, orkiestrant, baba, śmierć, lekarz, strażak, diabeł, orkiestrant. Jest również najważniejsza postać, symbolizujący zło, które może nawiedzić gospodarstwo ber, czyli niedźwiedź.

Piotr Morawin – główny organizator tutejszego wodzenia bera – spogląda na zegarek... Wciąż brakuje zaprzyjaźnionych orkiestrantów z województwa opolskiego, a przecież bez muzyki impreza nie może się obyć – w końcu ktoś musi grać, kiedy gospodarze będą tańczyć z berem. Wspomina jak przed laty „zawaliła orkiestra”. Pan Piotr był wówczas chłopcem – wtedy przyszedł po niego tato i poprosił, żeby towarzyszył przebierańcom w obchodzie gospodarstw, grając na harmonii. Przebierańcy nosili za niego ciężki instrument w drodze od domu do domu. Jednak w tym roku kłopotów z muzyką nie będzie – zza zakrętu wyłaniają się oczekiwani orkiestranci z opolskiego. Wszyscy są już gotowi do drogi, jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i przebierańcy ruszają w drogę – pierwszym przystankiem w ich drodze są sąsiednie Lasaki. Później odwiedzają jeszcze m.in. Ligotę Książęcą i Łubowice, wracając do Sławikowa. W tym roku „ostatkowe tournee” zakończyło się zabawą karnawałową w Ligocie Książęcej, gdzie ber zostaje zgładzony.

Wielu gospodarzy czekało na przybycie bera i jego wesołej drużyny – taniec z drapieżnikiem i poczęstunek kieliszkiem wódki zapewnia urodzaj i szczęście na cały rok. Tak było od pokoleń – tak mówi tradycja, a tę trzeba szanować. – Kiedyś bery tańcowały też w Grzegorzowicach, Brzeźnicy i innych wsiach. Dzisiaj ten zwyczaj zamiera. W okolicy zostaliśmy tylko my i Samborowice – mówi Piotr Morawin, w którego rodzinie tradycja wodzenia bera przekazywana jest z ojca na syna od dziesiątek lat. Oby tak pozostało.

Wojtek Żołneczko

  • Numer: 7 (1188)
  • Data wydania: 17.02.15
Czytaj e-gazetę