Na rogatkach miasta dziura za dziurą Ulica Korczaka czeka na remont
To „droga wstydu” dla Raciborza, zwłaszcza, że wjazdowa do miasta. Używano jej jako bata do biczowania Mirosława Lenka w wyborach przez jego rywali, a on sam deklarował miejscowym, że po zwycięstwie doprowadzi do remontu szosy.
Obietnicę wyborczą przypomniał mu radny rerezentujący Sudół i Studzienną – Eugeniusz Wyglenda. Pieniędzy na jej remont nie ma w budżecie miasta. Na razie, być nie może, bo to wciąż droga wojewódzka. Prezydent Lenk widzi jedyne rozwiązanie: ul. Korczaka trzeba przejąć na garnuszek miasta i wtedy uda się ją wyremontować. Koliduje to jednak z charakterem drogi, bo ma ona bardziej charakter powiatowy niż miejski, wszak łączy dwie gminy: Racibórz z Krzanowicami. – Sytuacja finansowa powiatu jest zła. Tylko budżet miasta może udźwignąć takie zadanie – przyznaje włodarz Raciborza.
W sprawie przyszłości ul. Korczaka już rozmawiał z dyrektorem wydziału transportu w urzędzie marszałkowskim. – Samorząd z Katowic źle sobie radzi z utrzymaniem biegnących przez Racibórz ulic Bosackiej, Rybnickiej czy Głubczyckiej, więc trudno spodziewać się jakiejś troski o maleńką Korczaka – uważa M. Lenk. Według niego, ulica w obecnym zarządzie nie ma szans na poprawę stanu. – Wygląda okropnie zwłaszcza na odcinku miejskim – podsumowuje prezydent.
(ma.w)
Najnowsze komentarze