25 lat błogosławionej działalności Caritas
ks. Jan Szywalski przedstawia
„Wiara bez uczynków martwa jest” – upomina św. Jakub Ap. Założony przez Chrystusa Kościół zawsze starał się być blisko najniższych w społeczeństwie. 25 lat temu w Polsce został reaktywowany kościelny Caritas.
Rozmawiam z ks. Wilhelmem Schiwoniem, dyrektorem rejonu raciborskiego Caritasu Diecezji Opolskiej.
–Na każdym prawie stole świątecznym będzie stała wigilijna świeca Caritas. Taka jak ta przed nami.
– Wigilijna świeca to coroczna akcja ogólnopolska Caritasu. Dochód z ich sprzedaży idzie na wakacyjny odpoczynek dzieci, pewien procent na cele Parafialnego Koła Caritas.
– Od kiedy?
– W naszej diecezji reaktywowano działalność Caritasu równe dwadzieścia pięć lat temu. Dekretem z 9 listopada 1989 r. ks. bp Alfons Nossol powołał do istnienia instytucję charytatywną pod nazwą „Caritas Diecezji Opolskiej”.
– Świadczenie miłości bliźniego należy do istoty Kościoła od jego początku, a nie dopiero od 25 lat.
– Oczywiście. Obecne Caritas nawiązuje do przedwojennej jego działalności. Po drugiej wojnie światowej państwo socjalistyczne w 1950 r. odebrało Kościołowi wszystkie obiekty dobroczynne: szpitale, domy starców, sierocińce – wszystkie te budynki zostały upaństwowione.
– Z wyjątkiem może Notburgi, bo pamiętam, że siostry zakonne także wtedy opiekowały się staruszkami.
– To nie tak. Budynek stał się własnością państwa, tylko siostrom pozwolono tam dalej pracować; wiedziano, że należycie nikt ich nie zastąpi. Szyld wskazywał, że budynek jest państwowy, pracownice pozostały te same. Tego już nie było w szpitalach, sierocińcach itd. tam zniknęły wszystkie pracownice w habitach.
Dwadzieścia pięć lat temu, w 1989 r., prawo państwowe znowu umożliwiło działalność kościelnego Caritasu. Nasza diecezja skorzystała z tego może ze wszystkich diecezji najprędzej. Dzięki zagranicznym znajomościom abpa Alfonsa Nossola nawiązano kontakty z Caritasem diecezji Freiburg w Niemczech. Tam przeszkolono naszych pracowników, sami bowiem mieli bogate doświadczenie. Caritas niemiecki użyczył nam również drogocenny sprzęt. Dzięki temu mogliśmy otworzyć stacje opieki medycznej w poszczególnych gminach. Takie stacje istnieją na naszym terenie w Krzanowicach, w Tworkowie, w Zakrzowie, Kietrzu, w Cisku, w Głubczycach i naturalnie w Raciborzu (przy ul. Rzeźniczej).
– Z jakim zadaniem?
– Zadaniem tychże stacji jest opieka medyczna w domach pacjentów jako najtańszego sposobu zajmowania się chorymi. Stacje Caritas zatrudniają dyplomowane siostry środowiskowe, które podejmują opiekę medyczną nad osobami po wylewach, ludziach w podeszłym wieku, obłożnie chorymi. Ich opiekę medyczną trzeba odróżnić od opieki środowiskowej, którą zajmują się siostry PCK.
Później przy tych stacjach powstały gabinety rehabilitacyjne. Gdy przyszła reforma służby zdrowia i zaistniał Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), stacje opieki Caritas zostały przekształcone w niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej tzn. mają podpisane kontrakty z NFZ, przez co znacznie zostały odciążone gminy.
– Wiemy również, że Caritas dowozi jedzenie do domów. Często widać samochody z logiem Caritasu na naszych ulicach...
– W naszym rejonie od 1997 r. przy ul Kozielskiej 65 działa kuchnia Caritasu, która realizuje program tak zwanego „jedzenia na kółkach”. Przygotowujemy dwudaniowe obiady, które następnie nasi szoferzy dostarczają emerytom, rencistom, czy niepełnosprawnym do domów. Obiady są częściowo odpłatne, cena zależy od wysokości emerytury na zasadzie: bogatszy wspiera uboższego. Jedzenie jest ciepłe, bo w termosach, jest zupa i drugie danie. Codziennie czterech kierowców rozwozi je do 32 miejscowości.
Oprócz tego istnieje jadłodajnia tanich obiadów przy ul. Różanej w Raciborzu niedaleko Rynku. Choć lokal należy do miasta, obiady są z naszej kuchni. Podobnie przy naszej stacji na ul. Kozielskiej 65 można tanio i smacznie zjeść.
– Prowadzicie również świetlice.
– To był następny punkt naszego programu, który udało się zrealizować: Środowiskowa Świetlica Samopomocy „Nadzieja” dla ludzi z zaburzeniami psychicznymi. Świetlica działa przy ul Kozielskiej 65 od poniedziałku do piątku w godzinach 7.00 – 15.00. Zajęciami jest objętych ok. 30 osób. Mamy sześć pracowni: komputerową, muzyczną, kulinarną (sami gotują!), krawiecką, prac ręcznych i plastyczną. Wystawiliśmy ostatnio prace naszej pracowni w Opolu z możliwością ich nabycia. Osoby spoza Raciborza są dowożone dwoma mikrobusami.
Podobna świetlica istnieje w Raciborzu przy ul. Rzeźniczej. Od kilku lat prowadzona jest jednak przez miasto.
– Oprócz waszej stacjonarnej placówki istnieją Parafialne Koła Caritas. Sam, jako emeryt, dostałem ostatnio od nich paczkę świąteczną.
– Są to zespoły ludzi dobrej woli, woluntariuszy, którzy na terenie swoich parafii pomagają potrzebującym. Sami starają się też zdobyć środki na swą działalność. Dużo dobrego się przez nich dzieje.
– Osoba ks. Wilhelma Schiwonia kojarzy się wszystkim nie tylkoz Caritasem, ale także z parafią św. Wacława w Krzanowicach.
– Byłem tam proboszczem przez 34 lata. W tym roku osiągnąłem 75 lat i przeszedłem, zgodnie z zasadami panującym w naszej diecezji, na emeryturę. Proszono mnie jednak, bym pozostał na razie nadal dyrektorem rejonowego Caritasu Diecezji Opolskiej. Pracę przy Caritasie zawsze wykonywałem dodatkowo, na zasadzie woluntariuszu; była ona moją wielką satysfakcją.
– I jest wielkim błogosławieństwem dla wielu ludzi naszego miasta i okolicy.
Życzymy Księdzu i całemu zespołowi współpracowników, jak również wszystkim wolontariuszom w parafialnych kołach Caritas, a także osobom anonimowo siejącym dobro dokoła siebie – wytrwałości i radości w tym co czynią.
„Pokój ludziom dobrej woli!”
Najnowsze komentarze