środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Rudnik i Kopel oddają pieniądze PKS-owi

02.12.2014 00:00 red

Sąd Rejonowy w Raciborzu zasądził od Henryka Kopla na rzecz Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Raciborzu kwotę 25.846 zł wraz z odsetkami i zwrotem kosztów procesu. Jeszcze więcej musi zwrócić Ryszard Rudnik – 42.686 zł. W ten sposób raciborski PKS odzyskuje pieniądze, które obaj wymienieni otrzymali za niezgodne z prawem zasiadanie w radzie nadzorczej spółki.

W ubiegłym tygodniu pytaliśmy Ryszarda Rudnika, czy zamierza odwoływać się od wyroku sądu. – Wystąpiłem do sądu o przesłanie orzeczenia wraz uzasadnieniem, więc trudno mi na dzisiaj wypowiadać się na ten temat – odpowiedział krótko.

Ryszard Rudnik i Henryk Kopel nie zastanawiali się nad odwołaniem zbyt długo. – W piątek obie kwoty wpłynęły na konto PKS-u, przy czym nie pokrywają się z tym, co powinno być – poinformował nas Kazimierz Kitliński, prezes PKS-u. Rozbieżności dotyczą wysokości odsetek, których obliczeniem zajmuje się aktualnie księgowość PKS-u. Zdaniem Kitlińskiego, w interesie Rudnika i Kopla jest jak najszybsze uiszczenie kwot, gdyż odsetki będą naliczane do momentu całkowitego zaspokojenia roszczeń PKS-u.

Jak do tego doszło?

Po przejęciu przez Powiat Raciborski Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Raciborzu, Zarząd Powiatu Raciborskiego zdecydował się wprowadzić do rady nadzorczej spółki Henryka Kopla i Ryszarda Rudnika. W nadzorze PKS-u panowie pracowali przez kolejne trzy lata. Wszystko byłoby jak należy (R. Rudnik i H. Kopel posiadali niezbędne kwalifikacje), gdyby nie fakt, że jednocześnie zasiadali oni w radach nadzorczych innych samorządowych spółek, a tego zabrania tzw. ustawa kominowa.

Rozwiązana rada nadzorcza

Latem 2013 roku rozwiązano radę nadzorczą PKS-u, gdyż ta funkcjonowała wbrew przepisom ustawy kominowej. Swoje posady w przedsiębiorstwie stracili wówczas Henryk Kopel i Ryszard Rudnik. Oficjalnie starosta Adam Hajduk wskazywał na nową interpretację obowiązujących przepisów przez prawników obsługujących starostwo. Nieoficjalnie na przebieg tamtejszych zdarzeń miało mieć wpływ pismo, które Marek Labus wysłał do raciborskiego starostwa. Wytknął w nim czarno na białym wszystkie uchybienia związane z działalnością starosty raciborskiego w tej materii.

W efekcie błędu Zarządu Powiatu Raciborskiego, Rada Nadzorcza PKS w Raciborzu została rozwiązana z mocy prawa. Następnie powołano nowy nadzór spółki, już bez Rudnika i Kopla. Raciborski PKS wystąpił do Rudnika i Kopla o zwrot niesłusznie wypłaconych wynagrodzeń, a po ich odmowie skierował sprawę do sądu. Finał opisaliśmy powyżej.

Można było obyć się bez sądów

Sprawa dwóch członków rady nadzorczej PKS musiała znaleźć swój finał w sądzie, bo starosta najwidoczniej nie potrafił przekonać R. Rudnika i  H. Kopla do dobrowolnego zwrotu wynagrodzenia. Przypomnijmy, że w podobnej sprawie, która wystąpiła w spółce miejskiej (Zakład Zagospodarowania Odpadów Sp. z o.o.) członkini rady nadzorczej natychmiast zwróciła nienależnie pobrane środki i batalia sądowa nie była potrzebna. Być może Prezydent Miasta miał większą siłę perswazji, gdyż wspomnianym członkiem rady nadzorczej była podległa mu urzędniczka.

Podobnie było w szpitalu

Jako dyrektor szpitala Ryszard Rudnik również zarabiał więcej niż pozwalała na to ustawa kominowa, co także skrupulatnie wypunktował Marek Labus. Podwyżki przyznawał dyrektorowi – bez uprawnień – starosta Adam Hajduk. Po tym jak sprawa ujrzała światło dzienne dzięki publikacjom w „Nowinach Raciborskich”, dyrektor zdecydował się zwrócić „nadwyżkę” (choć bez odsetek).

W styczniu tego roku Zarząd Powiatu Raciborskiego przyjął uchwałę, którą konwalidował przyznane dyrektorowi przez starostę Hajduka angaże podwyżkowe i premie, zamykając tym samym szpitalowi drogę do prawnego dochodzenia zwrotu pozostałych kwot czyli ponad 70 tys. zł. Przykład PKS-u może wskazywać, że były na to szanse.

Osobnym zagadnieniem są nagrody jubileuszowe, które dyrektor przyznawał sam sobie. Starosta Adam Hajduk wystąpił o ich zwrot, jednakże Ryszard Rudnik stoi na stanowisku, że miał prawo przyznać sobie nagrodę jubileuszową. Przed sądem nadal toczy się postępowanie w tej sprawie.

Kiepski gospodarz...

W tej rozwlekłej sprawie bulwersuje postawa Adama Hajduka, który, pomimo ostrzeżeń radców prawnych, tolerował łamanie ustawy kominowej. Porządek zaprowadzono dopiero wtedy, kiedy nieprawidłowości zostały upublicznione. Porządkując sytuację w szpitalu i samorządowych spółkach zadbano o zdjęcie ze starosty odpowiedzialności za popełnione błędy. W ślad za tymi nieprawidłowościami starostwo nie przeprowadziło w szpitalu żadnej kompleksowej kontroli. Na marginesie można dodać, że rządząca do tej pory powiatem koalicja wygrała również obecne wybory, a Adam Hajduk podobno znów ubiega się o funkcję starosty.

… Zmieni dobrego prezesa

Z naszych informacji wynika, że Adam Hajduk nie zostanie wybrany na starostę raciborskiego. Nowym starostą ma zostać Ryszard Winiarski, dotychczasowy przewodniczący powiatowej komisji rolnictwa. Wieść powiatowa niesie, że jeśli Adam Hajduk nie zostanie etatowym członkiem zarządu powiatu, może zastąpić Kazimierza Kitlińskiego na stanowisku prezesa PKS – najlepiej funkcjonującej do tej pory powiatowej spółki. W grę wchodzi również powołanie go na stanowisko dyrektorskie w spółce.

Kazimierz Kitliński nie chce komentować tak postawionej sprawy, gdyż „plotkami się nie zajmuje”, ale przyznaje, że poproszono go, aby szefował PKS-owi do końca minionej kadencji.

Wojtek Żołneczko


Marek Labus – komentarz:

Od zeszłego roku przez raciborską społeczność zdążyła przelać się fala dyskusji w sprawie rażących nieprawidłowości w PKS oraz Szpitalu Rejonowym w Raciborzu. Były one spowodowane zaniechaniami starosty i zarządu powiatu w nadzorze właścicielskim nad PKS-em i szpitalem.

Zastanawiające jest to, że pomimo imiennego wskazania winnych tych nagannych sytuacji, żadna z tych osób nie została pociągnięta do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Co więcej, starosta i zarząd powiatu, wykorzystując sprytnie przepisy, uniemożliwili szpitalowi dochodzenie największej części nieprawnie wypłaconych dyrektorskich apanaży.

Żyjemy w kraju, w którym za kradzież batonika w sklepie można pójść do więzienia, zaś za brak nadzoru, skutkujący nieprawną wypłatą prawie 200 tys. złotych, konsekwencji nie poniósł nikt.

Szpital nie jest spółką prawa handlowego, więc tam starosta nie zlecił nawet kontroli dokumentów finansowych, a zarząd powiatu zatwierdził ważność wypłacanych nieprawnie latami wynagrodzeń dyrektorskich.

Nowy starosta i zarząd powiatu powinni zlecić zewnętrzny audyt szpitala i jego finansów (nie mylić z opinią biegłego rewidenta), nie chować głowy w piasek i podjąć razem z dyrekcją szpitala działania naprawcze, który nie powinny skupiać się tylko na umarzaniu udzielanych pożyczek i dotacji.

Ale to moje subiektywne zdanie i ocena. I pewnie tak znowu zostanie ocenione przez powiatowych włodarzy.

  • Numer: 48 (1177)
  • Data wydania: 02.12.14
Czytaj e-gazetę