Większość Niemiecka?
Kandydatka na prezydenta miasta Raciborza Anna Ronin twierdzi, że ponad połowa raciborzan to Niemcy
W Raciborzu ponad połowa mieszkańców ma podwójne obywatelstwo i wyjeżdża do pracy do Niemiec. Czego tutaj się wstydzić? Należy o tym otwarcie mówić – stwierdziła na swojej konferencji prasowej Anna Ronin, która ubiega się o fotel prezydenta miasta.
Pogląd Anny Ronin (który zaprezentowała gdy spytaliśmy do kogo adresuje swoją ofertę wyborczą jako kandydat Mniejszości Niemieckiej) jest dość zaskakujący wobec nie tak dawnych statystyk samej Mniejszości gdzie liczba jej członków w DFK Koło Centrum spadała z ponad 3,8 tys. osób do 71 (2012 r., dane z witryny internetowej DFK). Skonfrontowaliśmy jej pogląd z doświadczonymi samorządowcami, którzy znają środowisko Mniejszości Niemieckiej od kilkunastu lat. – Jest dużo takich osób (z podwójnym obywatelstwem – red.) ale na pewno nie aż tyle. Mniejszość w Raciborzu jest skłócona, nie jest w stanie nic wykreować i stąd bierze się m.in. fakt, że dużo jej działaczy próbuje sił w samorządzie na listach Razem dla Ziemi Raciborskiej - zauważa starosta raciborski Adam Hajduk. Kadencję w samorządzie miejskim gdzie Mniejszość reprezentowali radni Burdzik i Marcal (1998 – 2002) pamięta Tomasz Kusy, radny i kandydat do sejmiku. To rodowity raciborzanin i trudno mu uwierzyć, że ponad połowa jego krajan to obywatele Niemiec. – Bzdura. Nigdy odkąd istnieje samorząd nie było ich tutaj tak wielu - kwituje szacunki przedstawione przez Annę Ronin. Prezydent Raciborza Mirosław Lenk, który uzyskał poparcie Mniejszości Niemieckiej w poprzednich wyborach samorządowych również jest zaskoczony tą informacją. – Nic nie wiem o takich danych, znam te podawane przez GUS i jest to najwyżej kilka procent osób zamieszkałych w mieście – uważa włodarz.
Wedle danych GUS uzyskanych w spisie powszechnym w 2013 roku Racibórz znalazł się w gronie gmin, których co najmniej 10% mieszkańców deklaruje inną niż Polska przynależność narodowo-etniczną. Nie ma jednak pewności, że chodzi o narodowość niemiecką, bo śląska jest popularniejsza w tym regionie (stąd m.in. aktywność RAŚ). Gdyby Mniejszość Niemiecka stanowiła 20% ludności Raciborza miasto miałoby już dwujęzyczną nazwę miejscowości. Takowe mogą być wprowadzane w gminach, które zamieszkuje właśnie 20% ludności należącej do danej mniejszości. Tymczasem środowisko Mniejszości Niemieckiej nie zgłosiło dotąd takiego postulatu. Nigdy nie domagano się także konsultacji wprowadzenia takich tablic (gdyby opowiedziała się za nimi ponad połowa mieszkańców to „Ratibor” już by widniał obok „Raciborza”).
(ma.w)
Najnowsze komentarze