środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Paweł Newerla: Racibórz nie jest gorszy od Rybnika

14.10.2014 00:00 red

Paweł Newerla, historyk i publicysta

Do ostatniego numeru Nowin Raciborskich dołączono raport „Liderzy Samorządu”. Pod redakcją Arkadiusza Gruchota przygotowano niezmiernie interesujący materiał o wynikach działalności władz miejscowych z terenu działalności Wydawnictwa „Nowiny”, czyli powiatów raciborskiego, rybnickiego i wodzisławskiego. Zawarte w tej broszurze treści mogą być nadzwyczaj pomocna w zbliżających się wyborach do rad powiatów, miast i gmin. Redakcji udało się pozyskać wielu naukowców, którzy opracowali interesujące raporty o różnych dziedzinach działalności organów administracji terenowej. Przy okazji okazało się, że  prezes Wydawnictwa „Nowiny” ma świetne umiejętności przedstawiania np. problemów ekonomicznych w popularny, ale i zajmujący sposób. Szkoda, że tak rzadko pisuje do normalnych wydań NR...

Przyznaję, że od dłuższego czasu drażnią mnie wypowiedzi szeregu osób, które na różnych forach piszą jak najgorzej o Raciborzu i jego władzach. Równocześnie jako ideał przedstawiają Rybnik, gdzie wszystko jest o niebo lepsze. Absolwenci geologii stratygraficzno-poszukiwawczej czy arabistyki mają pretensje do włodarzy Raciborza, że nie mogą znaleźć pracy w Raciborzu i w niegrzecznej formie posyłają prezydenta miasta Raciborza na naukę do prezydenta Fudalego w Rybniku. Od bardzo dawna powołuje się Rybnik jako wzór dla Raciborza, bo tam jest wszystko lepiej, od bogatego rynku pracy po doskonałą służbę zdrowia. Pisze się oczywiście o exodusie Raciborzan, którzy muszą szukać pracy w Rybniku. To, że na kierowniczych stanowiskach różnych instytucji w Raciborzu są Rybniczanie nie jest zapewne skutkiem braku fachowców u nas w Raciborzu, a konsekwencją powoływania na te stanowiska przez jednostki nadrzędne. Ale pytam się, dlaczego farmaceuci, bibliotekarze, medycy, urzędnicy czy fachowcy różnego rodzaju, przyjeżdżają do Raciborza do pracy. Cieszę się, że ci ludzie pracują u nas i dla nas w Raciborzu. Przeczy to jednak tzw. „powszechnym” poglądom, że wielu Raciborzan nie może znaleźć pracy na miejscu i jeździ „za chlebem” do Rybnika. Przecież Rybniczanie, przyjeżdżają do pracy „do miasta” – jak się w Rybnickiem mówi o Raciborzu (bo o stolicy powiatu mówi się „do Rybnika”)  – nie tylko dlatego, że im się Racibórz podoba, ale zapewne dlatego, że nie było dla nich w Rybniku odpowiedniej pracy. Proszę spojrzeć w przedpołudnia na parkingi w centrum albo wokół zakładów pracy i zobaczyć ile tam przez całą „szychtę” jest samochodów z rejestracją rybnicką. A niedowiarków należy wysłać na most nad kanałem Ulga, aby między godz. 15.00 a 17.00 zobaczyli te kolumny samochodów podążających w kierunku Rybnika. I warto te ilości pojazdów  porównać z samochodami raciborskimi, wracającymi z Rybnika. Nie chcę być źle zrozumiany, cieszę się, że Rybniczanie pracują w Raciborzu dla naszego dobra. I dobrze, że także Raciborzanie pracują w Rybniku i dla Rybniczan. Chcę jedynie, aby nie mówiono i pisano nieprawdę o Raciborzu.

Z byłych zawodowych skłonności przyjrzałem się w szczególności tabelom zamieszczonym w broszurze i to pod kątem porównania Rybnika i Raciborza. Dodaję, że zestawienia obejmują 23 gminy naszego regionu – w tym oczywiście ‘stolice’ powiatów. W tych tabelach dokonuje się porównań danych z końca 2010 z końcem 2013 roku. Niedowiarków z góry uprzedzam, że tabele są oparte na wynikach stosownych badań naukowych albo opracowań statystycznych.

Zauważamy np. zmniejszenie się liczby mieszkańców. Rzeczywiście aż w 14 gminach (z 23) stwierdzono zmniejszenie się liczby mieszkańców od 0,2 do 4 %. Racibórz ze swoimi 3,5 % zajmuje niechlubne przedostatnie miejsce, choć i w Rybniku populacja zmniejszyła się o 1,9 % (17 miejsce). Okazuje się, że w ciągu ostatnich trzech lat bezrobocie wzrosło w Raciborzu  o 4,8 %; jednak w Rybniku było to ponad dwukrotnie więcej – 10 %. Dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w swojej analizie podkreśla, że stopa bezrobocia na koniec 2003 r. w pow. rybnickim wynosi 13,1 % i jest wyższy od średniej wojewódzkiej (11,2 %).

Średni dochód na jednego mieszańca w Raciborzu (2.434 zł) jest niższy, jak w Rybniku (2.884 zł), jednak u nas stwierdzono wyższy wzrost w ciągu 3 lat, plasujący Racibórz na 6. miejscu a Rybnik na 8 (to w Rudniku stwierdzono wzrost o prawie 40 %).

Na swoje wydatki gminy pozyskują dochody z podatków, dotacji, subwencji (np. na oświatę) i in. Takie dochody Racibórz w 2013 r. uzyskał w wysokości 2.374 zł na mieszkańca, Rybnik natomiast 3.742 zł. Należy jednak mieć na uwadze, że wpływa na te sumy także podatek od nieruchomości i pożytkowania np. kopalin. Gminy się także zadłużały: Rybnik wg stanu na koniec 2013 r. w wysokości 794 zł na mieszkańca, Racibórz tylko 671 zł. Taka sytuacja umożliwiła Rybnikowi wydatkowanie w ciągu 3 lat na inwestycje 2.438 zł na mieszkańca, Raciborzowi jedynie 1.312 zł (Pietrowice Wielkie wydały aż 3.478 zł na mieszkańca, jednak przy najwyższym zadłużeniu w regionie – 1.973 zł na mieszkańca; Pietrowice W. są jednak zaliczane do grupy najbogatszych gmin). Rybnik zdołał także pozyskać dotacje unijne w wysokości 497 zł na mieszkańca, Racibórz jedynie 308 zł.

Mniej spektakularne i mniej widoczne są wydatki gmin np. na oświatę (wydatki te pochodzą zarówno ze środków własnych, jak i z subwencji rządowych). Liderem w regionie jest Rybnik – 4.865 zł na mieszkańca, Racibórz – 3.245 zł. Rybnik ma jednak znacznie więcej placówek oświatowych – np. związanych z górnictwem. Nie skąpi Racibórz wydatków na sport, wydając w okresie 3 lat aż 640 zł na mieszkańca, przy średniej dla regionu – niespełna 400 zł. Rybnik wydaje na sport 57 zł na mieszkańca mniej niż Racibórz, bo 583 zł. Rybnik wydał natomiast w latach 2011-2013 na kulturę 362 zł na mieszkańca; Racibórz o 4 zł mniej (358 zł/mieszkańca).

Tymi (może trochę przydługimi) wywodami chcieliśmy wykazać, że nasz Racibórz – wbrew dość powszechnie szerzonym wywodom – wcale nie jest gorszy od Rybnika. W jednym istotnym wskaźniku Racibórz ustępuje Rybni-kowi: frekwencja wyborcza w wyborach samorządowych w 2010 r. wynosiła jedynie 36,47 %, plasując nas na przedostatnie miejsce w Regionie (gorszą frekwencję miały tylko Pietrowice Wielkie – 35,40 %). W Rybniku do urn poszło jednak prawie 40 % uprawnionych przy średniej dla regionu – ok. 47 %.

Raciborzanie, zamiast narzekać, jak to jest u nas źle, lepiej iść do urn wyborczych i wybrać sobie najlepszych reprezentantów do samorządu. Od nas to zależy.

  • Numer: 41 (1170)
  • Data wydania: 14.10.14
Czytaj e-gazetę