Oni marzą by zostać radnymi
Można zarobić kilkaset złotych za samą obecność w gronie „najlepszych synów miasta” jak mówi się o członkach rady miasta. Ale ważniejsza jest moc decydowania o losach pieniędzy z naszych podatków. Oto śmiałkowie, którzy rzucili wyzwanie Raciborzowi i poproszą 16 listopada o głosy mieszkańców.
10 komitetów wyborczych zarejestrowało 7 października (komisja czekała na aż do północy) swoich kandydatów na radnych miejskich. Trzy z nich mają prawo wystawić kandydata w wyborach na prezydenta Raciborza.
– Ostatnia zgłosiła się do rejestracji Mniejszość Niemiecka, która we wtorkowy wieczór 7 października dotarła do biura w urzędzie – powiedział nam przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Raciborzu Jan Cieślak.
Mniejszość wystawiła kandydatów w 12 okręgach zyskując jako komitet prawo do zgłoszenia swego kandydata na prezydenta miasta. To oznacza, że do dwóch kandydatów, którzy już zaprezentowali się oficjalnie – Mirosława Lenka (potwierdził to parokrotnie w rozmowach z dziennikarzami) i Dawida Wacławczyka (w formie konferencji prasowej) dołączy Anna Ronin, pierwsza kobieta zainteresowana fotelem włodarza miasta w historii raciborskiego samorządu. – Startuję na pewno. Mogę zdradzić, że moja kampania nie będzie sztampowa – stwierdziła w rozmowie z nami. Planuje spotkanie dla mediów, takowe zapowiada rownież Mirosław Lenk, prawdopodobnie w tym tygodniu w świetlicy spółdzielczej przy ul. Wileńskiej. 17 października upływa termin zgłaszania kandydatów na prezydenta miasta, 7 października żaden z komitetów tego jeszcze nie zrobił.
Rada bez Wojnara
W 23 okręgach, w jakich raciborzanie bedą mogli oddać głos na swojego wybrańca kandyduje 68 osób. 18 z nich to obecni członkowie rady miasta. Zrezygnowali z kontynuacji: przewodniczący Tadeusz Wojnar; byli kandydaci na prezydenta miasta – Robert Myśliwy i Tomasz Kusy (chce się dostać do Sejmiku); Dariusz Ronin (startuje w powiecie) oraz Dawid Wacławczyk (zamierza zostać prezydentem Raciborza lub radnym powiatu). Czterech z kandydujących ma już przeszłość w miejskiej radzie – Marcin Fica i Wiesław Szczygielski (obaj reprezentują komitet Mirosława Lenka) oraz Mariusz Marchwiak i Marek Rapnicki (z obozu Dawida Wacławczyka). Największą niespodzianką jest brak w wyborczej rozgrywce Tadeusza Wojnara, który nieprzerwanie od 5 kadencji jest przewodniczącym rady miasta. Do stanowiska zdawał się być tak trwałe przywiązany, że nie pozwolił wymienić swego starego fotela gdy wymieniono wszystkie krzesła w sali obrad. – Gdyby zlikwidować diety radnym to byłby duży kłopot z kandydatami – twierdzi Wojnar. Jako jedyny przez dłuższy czas nie pobierał jej bo nie chciał wypełnić oświadczenia majątkowego. Aspekt finansowy jest niebagatelny bo radni zarabiają ok. 900 zł miesięcznie. Czas pracy? Bywa, że raptem 3 godziny w miesiącu (biorąc pod uwagę najkrótsze posiedzenia w kadencj a bywały takie, które trwały krócej niż 60 minut). Ponad 1,5 tys. zł mają szefowie komisji branżowych. „Dorobić” można jeszcze w komisji rewizyjnej, gdzie gratyfikacja należy się za każde posiedzenie a tych bywa więcej niż jedno w miesiącu.
Kto z kim i gdzie?
Dwa największe komitety wyborcze aspirujące do rady miasta mają już swoich „wojowników”. W jednomandatowych okręgach stoczą oni pojedynki gdzie zwycięzca będzie tylko jeden. To będzie największe zaskoczenie tych wyborów. W lokalu z urną dostaniemy kartkę np. z dwoma nazwiskami zamiast książeczek, płacht papieru itp. wynalazków, które stosowano gdy kandydatów liczyło się na setki. Mówi się, że do rady wejdą ludzie znani na osiedlu, zamiast wielu przypadkowych jak np. wchodzący w zastępstwie osób, które obejmowały stanowiska prezydenta czy jego zastępcy czy też „ciągniętych” przez liderów z ogromnym poparciem. Okręgów jest tyle ile miejsc w radzie – 23. – O ile w dzielnicach można wskazać faworytów, to w centrum może być rożnie – przypuszcza Dawid Wacławczyk. Jego rywal w wyborach prezydenckich Mirosław Lenk podkreśla, że na razie nikt nie ma doświadczeń w przeprowadzeniu wyborów w okręgach jednomandatowych. Obawia się jedynie o frekwencję. Gdy głosowano na kandydatów zgromadzonych na listach wyborczych było ich wielu, mieli rodziny, znajomych itd. Teraz muszą być to faktyczni liderzy społeczni, lokalne gwiazdy. I tu przewagę wydają się mieć osoby dojrzalsze, które w mieście egzystują od dziesięcioleci. Bo młodzi nie zdążyli jeszcze zbyt wielu ludzi poznać jak i zasłużyć się działalnością dla społeczności.
NaM nie wybacza dezercji
Szykuje się kilka ciekawych starć jak np. na Żorskiej gdzie Krystyna Klimaszewska zmierzy się z Mariuszem Marchwiakiem a także: Michałem Fitą i Andrzejem Lepczyńskim. Tu ciekawostka: Nasze Miasto ustami swego lidera Dawida Wacławczyka zapowiadało, że swemu członkowi Ficie – mimo, że startuje indywidualnie – nie będzie wystawiać kontrkandydata. Tymczasem ten się pojawił i jest to rywal dużego formatu, bo doświadczony Marchwiak. W polityce jednak nie ma sentymentów.
Gorąco powinno być także na Starej Wsi. Piotr Klima powalczy tu z Henrykiem Hildebrandem. To faworyci – Klima miał w ostatnich wyborach jeden z lepszych wyników ale lista Dobra Ojczyzny była słaba. Hildebrandowi bardzo pomógł Krystian Niewrzoł, nie tylko na Proszowcu człowiek instytucja. Ale swoje szanse ma także debiutant Janusz Łukoszek, który podczas niedawnego spotkania w Miedoni dał do zrozumienia prezydentowi Lenkowi, że nie popiera jego polityki względem tej dzielnicy i tylko rajca z tego rejonu gwarantuje ożywienie „zapomnianej dzielnicy”. Okręg nr 4 ma ogółem 4 kandydatów bo są tu także Piotr Stanik i Waldemar Szramowski szerzej dotąd nieznani w działalności publicznej.
W rejonie rynku dojdzie do starcia między byłym doświadczonym radnym miejskim i powiatowym Wiesławem Szczygielskim oraz Tomaszem Kuryłowiczem. Ten drugi słynie m.in. z bezpardonowej walki o interesy mieszkańców kamienic należących do MZB. Szczygielski zapisał się w historii samorządu załatwieniem bezpłatnych badań ciężarnych kobiet w raciborskim szpitalu i od lat dba aby dzieci w mieście zobaczyły św. Mikołaja na strażackiej drabinie. Walczy tutaj też farmaceutka Justyna Kiedrowska i Renata Zięba.
Nestor kontra likwidator
„Mecz o wszystko” rozegrają na Brzeziu nestor rady miasta Marian Gawliczek i Leon Fiołka, świeżo po pierwszej kadencji w radzie powiatu. Pierwszy to żywa legenda dzielnicy – działacz LKS, pomaga strażakom, wspiera kościół i słynny ponad powiat chór państwa Gamrotów. Ponadto to jemu mieszkańcy domów jednorodzinnych zawdzięczają wywóz popiołu przez śmieciarki przez cały rok co wchodzi w życie od tej jesieni, bo wcześniej zapomniano, że w piecach grzeje się póki na dworze jest zimno. Drugi w swym portfolio ma sukces w likwidacji społek wodnych, które kazały sobie płacić choć rowy melioracyjne zarastały chwastami. W radzie powiatu dał się ostatnio złapać na gapiostwie, gdy rozliczał starostę z wykonania punktu widokowego w Pogrzebieniu choć to inwestuja gminy Kornowac a nie samorządu powiatowego.
Kolejny szlagier to rywalizacja Ryszarda Frączka z Janem Wiechą. Lider Oblicz startuje poza swoim miejscem zamieszkania (Studzienna) ale w rejonie kościoła „okrąglaka” jest znany z intensywnej współpracy z proboszem Adamem Rogalskim (m.in. kontrowersyjna wystawa zdjęć przeciw aborcji). Frączek to inicjator stworzenia karty z ulgami dla rodzin, którą potem zabrała mu koalicja rządząca. Nigdy też nie krył niechęci do budowy aquaparku. Entuzjastą H2Ostróg był za to Wiecha – mąż słynnej żony Marii, która zbudowała w Raciborzu ultranowoczesne centrum krwiodawstwa. O ile przed 4 laty wszedł do samorządu nieco z rozpędu o tyle teraz chce kontynuować co rozpoczął, a mocno angażował się w prace nad tworzeniem nowej strategii rozwoju miasta. Nie bez znaczenia będzie poparcie dlań ze strony rafakowców, o których interes dbał w radzie gdy nad firma kłębiły się czarne chmury (uchwała o miejskim poparciu dla spółki).
Szach mat na Ostrogu
– Nie wiadomo jaki będzie wynik wyborów ale zupa grzybowa gwarantowana – śmieją się złośliwi słysząc o zestawieniu w okręgu nr 15. Tutaj mandatu radnego pożądają znany dyrygent i twórca orkiestry kameralnej Andrzej Rosół oraz najsłynniejszy raciborski strażak Stanisław Borowik. Obaj są ludźmi kultury tyle, że z odmiennych biegunów muzyki (klasyczna i festynowa). Rosół może liczyć na poparcie parafian z farnego, gdzie jest organistą. Borowik to faworyt tych wszystkich, którym podobają się jego memoriały strażackie. Dzięki niemu o radzie miasta było głośno w mediach regionalnych (od TVS po Wyborczą), gdy sejm porównał do cyrku oraz chciał pieniędzy od przydrożnych sprzedawców samochodów i truskawek.
Sportowców rywalizujących o miejsce w radzie znajdujemy na Ostrogu. Szachista z Silesii Zbigniew Wieczorek (także doktor z PWSZ) zmierzy się tam z zapaśnikiem–olimpijczykiem Ryszardem Wolnym. Ten drugi jest niedoścignionym rekordzistą pod względem nieobecności na sesjach i w komisjach. Trenuje kadrę zapaśników a to zajęcie absorbujące. Wieczorek sprawdził co znaczy konfrontować swe poglądy z rzeczywistością gdy rzucił publicznie pomysł usunięcia głazu na placu Wolności, nazywając go – z racji historycznych konotacji – faszystowskim. Do autora pomysłu jak i do naszej redakcji dotarły ostre komentarze o tym co myślą na ten temat raciborzanie i kogo należy usunąć z miasta zamiast głazu. W tym samym okręgu znalazł się najmłodszy założyciel komitetu wyborczego Michał Woś. W tym numerze gazety można poznać go jako odważnego podróżnika ale wcześniej był w Raciborzu znany jako działacz Młodzieżowej Rady Miasta. Jest przykładem młodego raciborzanina, który po studiach w metropolii nie zamierza opuszczać rodzinnego gniazda.
Dzielnice jak twierdza
Swoje aktualne pozycje w radzie powinni w obronić „dzielnicowi” – Eugeniusz Wyglenda (Studzienna), Henryk Majnusz (Ocice), Paweł Rycka (Płonia) i Krzystof Myśliwy (Ostróg). Mają wysokie wyniki z poprzednich wyborów, co mieli to załatwili w swojej okolicy (ścianka wspinaczkowa, place zabaw, remont boiska) a kontrkandydaci nie są tak rozpoznawalni.
Wyjątek stanowi Roman Wałach w Studziennej, którego swego czasu opozycja przymierzała na kandydata na prezydenta miasta ale z racji obowiązków zawodowych nie poradził sobie nawet z rolą lidera klubu radnych. Nie wiadomo też jak zachowa się Obora mając za kandydata Józefa Kastelika zamiast Tomasza Kusego. Niby obaj z prawicy ale nigdy nie było im po drodze. Płonia jednak i tak jest liczniejsza niż osiedle pod lasem i Paweł Rycka, poprzednio pogromca dużo bardziej znanej Elżbiety Biskup z PiS, znów powinien zasiąść w radzie.
Łatwą drogę ma też Witold Ostrowicz, który ustawił się w wyborczym wyścigu w okręgu nr 20 (rejon ul. Ogrodowej i Wileńskiej) gdzie kiedyś mieszkał. Tu czeka na niego najmłodsza w całej stawce Anna Skierska oraz Monika Bulenda z Mniejszości Niemieckiej. Radiolog z Gamowskiej jest faworytem, zna go każdy komu było potrzebne badanie USG, a w obecnej radzie nie opuścił żadnego z posiedzeń.
„Czarnymi końmi” bedą w tej rywalizacji Janusz Loch (lider miejskich seniorów) oraz Marcin Fica (był już radnym 6 lat temu). Pierwszy zorganizował niedawno spotkanie z prezydentem. W dzielnicach przychodziło na takowe góra 30 osób. Na to firmowane przez Locha – 120. Fica jest znany z nagłaśniania w magistracie wszelkich usterek i niedoróbek w Raciborzu. Jest kimś w rodzaju społecznego inspektora nadzoru inwestycji miejskich, które monitoruje w trakcie częstych wycieczek rowerowych. Wspiera Mirosława Lenka, choć do rady wszedł ze środowiska opozycji. – Przekonałem się do prezydenta – tłumaczył zmianę obozu.
Pierwszy kampanię w mieście rozpoczął Łukasz Chomicki młody przedsiębiorca z centrum. Jego billboard stanął na parkingu przy ul. Nowej. Głosi zeń, że chce m.in. bezpłatnych postojów przy rynku, a za pośrednictwem swego profilu na Facebooku pyta raciborzan o pomysły dla zaniedbanych obiektów w mieście. Wkrótce billboardów, plakatów i innych reklam (z największym jak dotąd naciskiem na media internetowe) pojawi się w Raciborzu zatrzęsienie. W innych miastach kampania już nabiera tempa. Doświadczony samorządowiec Ryszard Winiarski (szef klubu rządzącego powiatem, w samorządzie kolejna kadencja) mówi nam, że billboardy nie są skuteczne. – Najlepsze są ulotki i wizytówki. Stosuję ten model od lat. Wtedy wyborca czuje się potraktowany indywidualnie, bo billboard jest adresowany do wszystkich czyli w efekcie do nikogo – uważa lider Razem dla Ziemi Raciborskiej.
Mariusz Weidner
Nowicjusze z dorobkiem czyli kto po raz pierwszy pomyślał o polityce a jest już znany w mieście z innych aktywności.
Anna Skierska – była już radną tylko młodzieżową
Grzegorz Jakosz – piłkarz ekstraklasy, trener na prowincji
Tomasz Kuryłowicz – najsłynniejszy dzięki synowi – wolontariusz WOŚP
Danuta Hryniewicz – pedagog i psycholog w jednym
Anna Ronin – pierwsza kobieta, która chce być prezydentem
Janusz Loch – zna go każdy aktywny senior w mieście
Marcin Parzonka – człowiek koszykarzy i twarz PWSZ
Andrzej Rosół – dyrygent, który w farnym gra na organach
Powiat dzielony na cztery
Cztery listy zarejestrowano w wyborach do Rady Powiatu Raciborskiego. Koalicja rządząca nim obecnie rezygnuje m.in. z członka zarządu Norberta Miki. Na liście są obecni radni (Wajda, Ciszek, Plura, Kurpis, Klimanek, Stukator, Chroboczek, Abrahamczyk, Hajduk). – Nie ma z nami Norberta Miki i Leonarda Malcharczyka. Ich kandydatury nie zyskały poparcia samorządów tworzących Razem i nie zaprosiliśmy ich do swego grona – powiedział nam Ryszard Winiarski. Nowe twarze w RdZR to m.in. Jerzy Parys (Sudół) i Małgorzata Szczygielska (dyrektor biblioteki). Do samorządu chcą wrócić Jerzy Kwaśny dyrektor OSiR i Krzysztof Kowalewski szef PK Racibórz. Komitet miał problem z parytetem wyborczym, tj. na liście musiało być 35% kobiet lub mężczyzn (w zależności od większości płci). Tych proporcji nie zachowano i wykreślono w ostatnim momencie Edmunda Stefaniaka byłego dyrektora urzędu pracy.
Platforma Obywatelska zgłosiła 37 kandydatów. Z obecnych radnych są: Olender, Wierzbicki, Gumieniak, Scholz i Kocur (wypadli Staroń i Fulneczek). Na „transfer” z rady miasta liczy Dariusz Ronin. Znane w mieście są Alina Pająk (była naczelnik z magistratu) i Agnieszka Busuleanu–Jaksik (MDK).
PiS ma wspólną listę z NaM. Znaleźli się na niej: Wacławczyk, Frencel, Ćwik – liderzy RSS Nasze Miasto, a także Dominik Konieczny, Katarzyna Dutkiewicz, Jerzy Gadzicki czy Franciszek Marcol reprezentujący PiS. Z Racibórz 2000 pozyskano Jacka Ostrowskiego (prowadzi szkołę aikido), jest tu też słynny raciborski maratończyk Jan Deńca. Do rady powiatu chciałby wrócić Jan Kusy. Na liście znalazł się ponadto przedsiębiorca Łukasz Winiarski z raciborskiego Ostroga (SRC Serwis).
Początkowo miało nie być komitetu SLD, którego kandydaci mieli zasilić szeregi Razem dla Ziemi Raciborskiej ale ostatecznie zdecydowano, że lepiej aby Sojusz wystawił osobną listę bo liderzy RdZR „wycięliby” słabszych kandydatów lewicy na listach. Fakt, że raciborskie SLD stworzyło odrębną listę jej lider Bogusław Berka uważa za istotny bo podkreśla odrębność lewicowego ugrupowania w mieście. – Do rady miasta idziemy wspólnie z Mirosławem Lenkiem, którego poparliśmy w poprzednich wyborach jako kandydata na prezydenta i z jego pracy w tej roli jesteśmy zadowoleni – podkreśla Berka. Sam nie startuje w wyborach, zajął się sprawami organizacyjnymi.
Do rady miasta z SLD z Lenkiem wybierają się Marian Gasilewski (przedsiębiorca) i Andrzej Kuśnierz (znany z działaności w PTTK). Liderami list powiatowych, które SLD wystawiło w 3 okręgach są Mirosław Szypowski, który w kadencji 2002–2006 był zastępcą prezydenta Raciborza; Józef Kowol prezes pietrowickiej RSP, Henryk Tomaszowski rolnik z Bieńkowic. – Mamy też dużo młodych nazwisk w naszej ofercie – zaznacza Bogusław Berka. Z Sojuszem związał się Tomasz Rzytki, kandydat partii do Sejmiku Województwa Śląskiego. Jest on również rzecznikiem prasowym komitetu wyborczego.
Najnowsze komentarze