środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Decyzja o remoncie drogi to kiełbasa wyborcza?

07.10.2014 00:00 red

Nędza

Pomiędzy ulicą Strażacką a ulicą Zaciszną w Nędzy funkcjonuje łącznik, który jest częściowo pokryty asfaltem. Droga owa (nazywana kontynuacją ul. Strażackiej) biegnie częściowo na terenach prywatnych. Na dodatek położenie tam asfaltu nie miało być z nikim konsultowane. Ale nie to jest problemem. Największą przeszkodą w poprowadzeniu tam normalnej drogi był słup energetyczny.

Taki argument miały słyszeć osoby, które zabiegały o uregulowanie statusu kontynuacji Strażackiej.

Zarządca słupa przychylił się do prośby owych osób i słup przestawił, tak że nic już nie stoi na przeszkodzie w przejeździe. Teraz sprawa wróciła do urzędu gminy, gdzie proszono o doprowadzenie ulicy do stanu używalności. Radni mieli zdecydować co z tym fantem zrobić. Wójt Anna Iskała dodała, że właściciel gruntu pod omawianą drogą jest gotowy przekazać ten teren gminie, ale nie interesuje go ponoszenie w związku z tym jakichkolwiek kosztów. Jemu ta droga nie jest potrzebna, ale jego sąsiadom.

Gmina miałaby najpierw pokryć koszty geodety, który wyznaczy nową granicę. Po tym samorząd mógłby przejąć do swojego mienia owy fragment gruntu i dopiero wtedy zacząć remont. Gmina również musiałaby się zadeklarować aby pokryć również inne koszty, które się ujawnią w całej procedurze (np. notariusz).

Pomysł nie przypadł do gustu radnej Renacie Bieni, która stwierdziła, że w obliczu zbliżających się wyborów nad taką decyzja powinna się pochylić kolejna rada. Innego zdania był przewodniczący Gerard Przybyła, który uważał że zainteresowani mieszkańcy już wystarczająca długo czekają na rozwiązanie ich problemu. Problem przy odnodze ul. Strażackiej trwa już ponad 10 lat i dopiero po przesunięciu wspomnianego słupa istnieje możliwość jego rozwiązania. – Nasza decyzja to tylko sygnał do rozpoczęcia procedur. O podjęciu naprawdę kosztownej inwestycji i tak zdecydują dopiero nasi następcy w radzie gminy – przekonywał. Zdaniem radnego Juliana Skwierczyńskiego cała sprawa przypominała kiełbasę wyborczą dla tamtejszych mieszkańców. Uważał, że ze sprawą można poczekać. Na ten zarzut odpowiedział Gerard Przybyła, według którego całe zamieszanie dotyczy w rzeczywistości jednego gospodarstwa. – Słabi z nas rzeźnicy skoro taką kiełbasę robimy – nawiązał do oskarżeń o kampanię.

Podczas głosowania większość radnych opowiedziała się pozytywnie za rozpoczęciem procedur w związku z tą sprawą. Wiadomo, że pierwszymi kosztami po stronie gminy będzie wspomniany geodeta i rzeczoznawca. Tylko ich usługi kosztować mają wstępnie kilka tysięcy złotych.

(woj)

  • Numer: 40 (1169)
  • Data wydania: 07.10.14
Czytaj e-gazetę