Cyganie z siatkarzami rozkręcali miejskie dożynki w Brzeziu
40 lat dzielnica czekała na rolę gospodarza raciborskiego święta plonów. Ucztowała z senatorem i posłem.
Punkt kulminacyjny każdych dożynek, czyli korowód miał miejsce w samo południe. Ruszył spod kościoła by dotrzeć pod remizę, gdzie odbyły się uroczystości oficjalne i festyn. Korowód prowadziła górnicza orkiestra KWK Halemba, oficjele szli pieszo, w bryczce znalazł się miejscowy proboszcz Bogdan Rek. Miejscowych wspomogli sąsiedzi z Pogrzebienia i Kobyli, dużo było dzieci w regionalnych strojach, nie zabrakło jeźdźców na koniach, w tym atrakcyjnych amazonek. Z przebierańców rzucali się w oczy Cyganie oraz sportowcy – piłkarze z kibolami i siatkarze z „Mariuszem Wlazłym”. – Ludziom potrzeba okazji do radowania się i takową stanowią dożynki. To także sposobność by kultywować tradycje regionalne, bo gdzie jak nie tu ubrać się w historyczne stroje – powiedział nam proboszcz Rek. Dożynkowi starostowie Bogusława Klinik i Andrzej Wałach zgodnie przyznali, że tak ciężkich żniw nie pamietają, choć gospodarują w Brzeziu od dziesięcioleci. Prezydent Lenk podkreślił, że raciborzanie są winni rolnikom wdzięczność i szacunek, bo to dzięki ich pracy codziennie na ich stoły trafia świeży chleb.
(ma.w)
Najnowsze komentarze