Katastrofa niemieckiego bombowca z ukraińską walutą na pokładzie w Lasach Rudzkich 95 lat temu
część 2
Pierwszoplanowym bohaterem tragedii lotniczej pod Rudami był Dmytro Witowskij, jeden z dwóch Ukraińców, którzy zginęli w lasach rudzkich. Najważniejsze wydarzenie w życiu tego oficera armii ukraińskiej, który zginął 4 sierpnia 1919 roku w lesie rudzkim (pomiędzy Solarnią, Dziergowicami, Kuźnią Raciborską a Rudami) był fakt aktywnego udziału w powstaniu przeciwko Plakom w listopadzie 1918 roku. W początkowym okresie powstania ukraińskiego był głównodowodzącym tamtejszymi siłami. Brał też udział w pokojowej konferencji paryskiej jako zwolennik pojednania pokojowego Zachodniej Ukrainy z Polską.
Plan zajęcia Lwowa opracował osobiście razem z porucznikiem Petro Bubelą. Później Witowskij, już jako członek delegacji ukraińskiej, lobbował w Paryżu na konferencji pokojowej w 1919 roku na rzecz zawieszenia broni w wojnie polsko-ukraińskiej w imieniu zachodniej prowincji Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL).
Był to przykład człowieka oddanego swojemu narodowi ukraińskiemu a jednocześnie racjonalnie myślącemu. Opinia na temat jego misji w Wersalu nie pochodzi bynajmniej ze środowisk polocentrycznych, lecz ze środowisk emigrantów ukraińskich w Kanadzie, którzy założyli angielskojęzyczną encyklopedię historyczną.
Kim był Dmytro Witowskij?
Dmytro Witowskij urodził się 6 listopada 1877 r. we wsi Miedusa w Galicji. Pochodził z rodziny szlacheckiej. Był znanym ukraińskim politykiem, dobrze wykształconym wojskowym wysokiej rangi. Ukończył gimnazjum w Stanisławowie, następnie wydział prawa Uniwersytetu Lwowskiego, gdzie aktywnie działał w organizacjach studenckich. Został członkiem Zarządu Ukraińskiej Partii Radykalnej, organizował „Sicz” (Towarzystwo Gimnastyczno-Pożarnicze). Brał udział w walce o utworzenie ukraińskiego uniwersytetu we Lwowie. Za aktywną działalność polityczną utracił austro-węgierski stopień oficerski w 1908 roku. Został przeniesiony do legionu USS (Ukraińskych Strzelców Siczowych), gdzie doczekał się wybuchu I wojny światowej. W latach 1916 – 1917 razem z czetarem M. Sajewiczem i M. Hawrylukiem organizowali ukraińskie szkolnictwo na Wołyniu, a w 1918 r. na Podolu. Jeden z przywódców walk o Lwów w listopadzie 1918 przeciwko Polakom. W maju 1919 delegat na konferencję pokojową w Paryżu, mającą na celu przerwanie walk polsko-ukraińskich. Wracając z Paryżam, zginął pod Raciborzem na terytorium Niemiec. Pochowany 14 sierpnia 1919 na cmentarzu Hugenotów w Berlinie. 1 listopada 2002 r. jego ciało przeniesiono i pochowano na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.
Stosunki polsko-ukraińskie w skrócie
Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 roku. W listopadzie wybuchło powstanie ukraińskie we Lwowie, którego plan opracował jak już wiemy Dmytro Witowskij. Traktat pokojowy w Wersalu kończący I wojnę światową został podpisany 28 czerwca 1919 roku. Ukraińska Republika Ludowa to jedno z dwóch państw ukraińskich, które pretendowało do niepodległego bytu. Na drodze do niepodległości Zachodniej Ukrainy stanęła odrodzona właśnie Polska. Po abdykacji 15 marca 1917 roku cara Mikołaja II powstały zalążki państwa ukraińskiego. Nowe państwo od samego początku prowadziło wojny z bolszewikami, białoarmistami, Polską i Rumunią. W 1918 roku trwały walki o Lwów. Początkowo na czele Ukraińców stał Dmitro Witowskij, który zginął w katastrofie w lasach rudzkich 4 sierpnia 1919 roku. Zaledwie miesiąc po konferencji paryskiej. 22 kwietnia 1920 Polacy z Ukraińcami podpisali umowę tzw. warszawską, na mocy której Piłsudski z Petlurą mieli prowadzić wspólną wojnę przeciwko bolszewikom oraz mieli wyznaczyć przyszłą wspólną granicę na rzece Zbrucz. Strona polska jednak nie dotrzymała warunków umowy. Podczas zawieszenia umowy z bolszewikami w październiku 1920 roku w Rydze, strona ukraińska z URL nie została dopuszczona do rozmów, co praktycznie położyło kres istnienia niezależnego państwa ukraińskiego.
Nie na rękę Polakom
Zastanawiający jest fakt podawania przez lokalną polskojęzyczną gazetę „Nowiny Raciborskie” tak dokładnych faktów i danych śledztwa prowadzonego w sprawie tragedii lotniczej pod Rudami. Przez Lasy Rudzkie, wzdłuż Odry prowadził korytarz powietrzny z Wrocławia na Kędzierzyn-Koźle i dalej w kierunku Krakowa, bowiem z Górnego Śląska najbliżej było na Ukrainę. Doniesienia prasowe potwierdziły, że jedna z ofiar została całkowicie spalona. To nam podał również jeden ze świadków. Tylko część niewielka pieniędzy dotarła na Ukrainę. Na stronie oficjalnej o Kamieńcu Podolskim, oficjalnej stolicy ZachodnioUkraińskiej Republiki Ludowej dowiadujemy się, że na 4 dni tj. 30 lipca 1919 r. przed tragedią lotniczą odbyło się spotkanie rządu URL z przedstawicielami państw zachodnich w Kamieńcu Podolskim. A właśnie tam otrzymał misję transportu waluty ukraińskiej pułkownik Dmytro Witowskij zaledwie 2 dni po tym spotkaniu. Niestety, nie dotarł na miejsce. Zginął w lasach wraz ze swoim adiunktem i 6 członkami niemieckiej załogi. Na pewno strona polska oraz powstańcy śląscy nie byli przychylnie nastawieni do takiej misji, która wzmocniłaby nowe państwo ukraińskie. Ten temat wymaga jeszcze rzetelnego badania i podejścia do sprawy.
Dlaczego niemiecki bombowiec transportował ukraińskie hrywny?
Holenderski historyk lotnictwa międzynarodowego Bob Mulder, na stale mieszkający w Norwegii, prezentuje artykuły przedstawiające historię towarzystw lotniczych. Niemiecki rząd udzielił zezwolenia Niemieckiemu Towarzystwu Lotniczemu (DLR) na wyczarterowanie w 1919 roku pewnej liczby samolotów ukraińskiemu rządowi. Trzy wynajęte bombowce miały przetransportować nową walutę na teren zachodniej Ukrainy, niezbędne do prowadzenia wojny i rozwijającej się gospodarki nowego państwa. Młode państwo ukraińskie było w stanie wojny (m.in. z Rumunią i Polską). DLR (Deutsche Luft Reederei) była jedną z większych kompanii lotniczych w Niemczech po zakończeniu I wojny światowej. 5 lutego 1919 roku towarzystwo DLR otrzymało pozwolenie na usługi lotnicze krajowe pasażerskie, cywilne, regularne pomiędzy Berlinem a Weimarem. Największym problemem DLR była flota lotnicza. Towarzystwo używało dwóch oficjalnych rejestrów samolotów (LFR- A oraz LFR – B). Poza tym była jeszcze nieoficjalna, wewnętrzna lista.
Na początku samoloty wyczarterowane z Niemiec zostały w ukryciu przetransportowane na Ukrainę. Ukraiński rząd wyczarterował 3 pięciosilnikowe samoloty Staaken R.XIV a, które były w dyspozycji DLR. Jeden z tego typu samolotów z numerem konstrukcyjnym R 70 posiadał numer floty DLR 70 i numer rejestracyjny D.130, podczas gdy dwa inne samoloty o numerze konstrukcyjnym LFR – A miały numery rejestracyjne D.129 oraz D.131. Wszystkie trzy samoloty zostały utracone w czasie służby. Pierwsza maszyna o numerach D.130 została skonfiskowana przez francuskich żołnierzy 29 lipca 1919 r. w imieniu organizacji międzynarodowej IAACC na lotnisku we Wiedniu, Aspern. Drugi samolot, najbardziej nas interesujący, rozbił się i spalił 4 sierpnia na Górnym Śląsku. Ostatni Staaken dowodzony przez kapitana księcia Hansa Wolfvon Harah z załogą: Heinrich Smiltz oraz Henrig Tretken był zmuszony do przymusowego lądowania z powodu problemów z paliwem 19 września 1919 r. w czasie lotu do Kamieńca Podolskiego. Po lądowaniu załoga została aresztowana przez żołnierzy 37 rumuńskiego Regimentu Piechoty, który przebywał w pobliżu. Na pokładzie Rumuni znaleźli 303 miliony hrywien ukraińskich, wydrukowanych 5, 6 i 24 października 1918 roku. Ukraińscy członkowie załogi zostali zwolnieni i odesłani na tereny kontrolowane przez Ukraińców, na drugi brzeg Dniestru, podczas gdy Niemców uwięziono. Maszyna została naprawiona przez rumuńskich mechaników i pilotowana przez pułkownika technicznego Petro Macavei do stolicy Rumuni, Bukaresztu. Ten samolot nigdy więcej już się nie wzniósł, lecz stacjonował na lotnisku przez kilka następnych lat zanim został ostatecznie zdemontowany. Jego drewniane śmigła powędrowało do muzeum wojskowego w Bukareszcie.
Z powodu braku maszyn DLR musiało dostarczyć Ukraińcom nowe samoloty Friedrichschafen G IIIa (znane jako FF 45). Według historyka lotnictwa Roba Muldera flota DLR w całym sezonie 1919 roku przewiozła 2921 pasażerów oraz 93150 kg towaru. Najlepszym miesiącem był lipiec z 727 pasażerami. W opinii Roba Muldera nikt nie zginął ani nie został ranny. Niestety, mamy niezbite dowody, że w lasach na północ od Rud i Kuźni Raciborskiej zginęło 8 uczestników misji transportu waluty ukraińskiej z Psiego Pola pod Wrocławiem do Kamieńca Podolskiego 4 sierpnia 1919 roku.
Henryk Postawka
Najnowsze komentarze